JustPaste.it

Akuna Naprzód Janów – sezon 2009/10

Sezon 2009/10… to sezon, w którym radość przeplatała się z uczuciami niepewności, rozgoryczeniem, bezradnością czy w końcu niedosytem...

Sezon 2009/10… to sezon, w którym radość przeplatała się z uczuciami niepewności, rozgoryczeniem, bezradnością czy w końcu niedosytem...

 

ca607debb944fd4b3d327f33c921e2e3.gif Sezon 2009/10… to sezon, w którym radość przeplatała się z uczuciami niepewności, rozgoryczeniem, bezradnością czy w końcu niedosytem. Przyszłość “najbardziej śląskiego ze śląskich klubów” stanęła pod dużym znakiem zapytania. A zaczęło się już przed rozpoczęciem rozgrywek…


Ze względu na panoszący się na świecie kryzys gospodarczy, a co za tym idzie zapowiedź poważnej redukcji wpływów od większości sponsorów, Prezes Zarządu Janusz Grycner wycofał klub z rozgrywek samemu podając się do dymisji.

- Każda złotówka zdobyta dla klubu to efekt ciężkiej, nieraz upokarzającej pracy. Dzisiaj, kiedy część naszych jeszcze niedawnych sponsorów boryka się z problemami finansowymi pozyskanie nowych reklamodawców, sponsorów jest zadaniem jeszcze trudniejszym - tłumaczył swoją decyzję Janusz Grycner - w tej sytuacji dalszy udział w rozgrywkach staje się niemożliwy - mówił prezes na początku września ubiegłego roku.

Wiadomość ta wstrząsnęła całym hokejowym środowiskiem.

Kibice stali w osłupieniu. - Jak to…? Przecież to niemożliwe! Nie możemy tak nagle zniknąć z hokejowej mapy Polski, a co z młodzieżą…? Zredukujmy koszty, grajmy juniorami… ale grajmy! Te i inne wątpliwości echem odbijały się w dzielnicach Katowic od zawsze związanych z klubem z Janowa. Fora internetowe zawrzały. Na adres internetowy magistratu spływały setki maili z prośbą o pomoc. Wystosowano list otwarty na ręce Prezydenta Miasta Katowice. Słowem każdy robił co mógł aby czarny scenariusz okazał się jedynie koszmarem, który znika wraz z nadejściem poranka.

Ludzie związani z klubem robili wszystko by odwieść prezesa od podjętej decyzji. Do akcji wkroczyli również włodarze sponsora tytularnego, firmy Akuna. To w głównej mierze dzięki nim oraz pomocnej dłoni Miasta Katowice, kibice mogli w sezonie 2009/10 przeżywać chwile uniesień, smutków i radości wraz ze swoją drużyną.

- Od chwili, kiedy wydałem oświadczenie o nieprzystąpieniu zespołu do rozgrywek, praktycznie nie spałem. Była to ciężka decyzja. Wymusiła ją jednak sytuacja ekonomiczna klubu. Dziś mogę powiedzieć, że Naprzód wystartuje - ogłosił na kolejnej konferencji prasowej Janusz Grycner. - Odbyłem rozmowy z głównym sponsorem – firmą Akuna – oraz władzami miasta i możemy wyjechać na lód – dodał.

Tak więc zakontraktowani zawodnicy pozostali w klubie, na stanowisku trenera ponownie zameldował się Jaroslav Lehocky i “karuzela zaczęła się kręcić”. A kręciła się w tym sezonie wyjątkowo szybko. Zgodnie z nowym systemem rozgrywek, mecze – z małymi przerwami – rozgrywano trzy razy w tygodniu. Niezależnie od stopnia zaangażowania w trakcie letnich przygotowań, nieprzyzwyczajeni do takiego trybu hokeiści szybko zaczęli “łapać” kontuzje. W wielu klubach bywały okresy kiedy skompletowanie trzech formacji stanowiło nie lada wyzwanie.

W Naprzodzie sytuacja ta wystąpiła wyjątkowo szybko, bo już przed sezonem wiadomo było o zawodnikach, którzy przez dłuższy czas nie wyjadą na lód. Przychodzili jedni, odpadali inni. Tym samym już od pierwszych spotkań trener Lehocky próbując poukładać “piątki” miał spory orzech do zgryzienia.

Nowy system przewidywał podział na grupę mocniejszą (pierwszych sześć drużyn) oraz słabszą. Do czwórki niżej notowanych zespołów miały dołączyć dwa najlepsze teamy pierwszoligowe tworząc grupę “B”. Z rozgrywek w tej grupie – z przyczyn finansowych – zrezygnowała bytomska Polonia i do ekstraligowej czwórki dołączył jedynie klub z Krynicy.

Podział na grupy nastąpił bardzo szybko, bo już po 18.kolejkach. Walkę o awans do “elity” toczyły drużyny z Jastrzębia, Gdańska i Janowa. 15 listopada 2009r. to data, kiedy kibice Naprzodu poczuli nagły wzrost adrenaliny. Tego dnia losy premiowanego miejsca rozstrzygały się równolegle na lodowiskach w Oświęcimiu, gdzie Naprzód musiał wygrać z Unią oraz w Gdańsku gdzie Stoczniowiec podejmował Zagłębie. Janowianom nie wystarczało własne zwycięstwo – do awansu potrzebna była jeszcze wygrana sosnowiczan, i to w regulaminowym czasie gry.

Oba warunki zostały spełnione i kibice Naprzodu po raz drugi już odetchnęli z ulgą. Kiedy karty zostały rozdane rozpoczął się hokejowy maraton. Drużyny rozegrały między sobą po sześć spotkań by w połowie lutego spotkać się ponownie w fazie play-off.

Postawa drużyny w tej części rozgrywek była różna. Do kontuzji doszły ciągłe roszady w zestawieniach oraz nie korzystanie z młodych zawodników. Wszystko to wpływało na brak sił, co przekładało się na sportowy wynik. Rozgoryczenie wśród kibiców narastało. W konsekwencji w pierwszych dniach nowego roku Zarząd zdecydował się podziękować za współpracę trenerowi Jaroslavovi Lehockiemu.

- Zawsze dobrze mi się pracowało z Lehockim – zaznaczył Prezes Klubu, Janusz Grycner - Chciałbym mu w imieniu Zarządu podziękować za kilkuletnią pracę w Janowie – dodał. - Jednak w drużynie od jakiegoś czasu przestało coś funkcjonować i zdecydowaliśmy się na zmianę – kontynuował Prezes.

- Zarząd podjął taką, a nie inną decyzję, wiem, że zależało im na dobru klubu - powiedział Jaroslav Lehocky. - Kontrakt rozwiązaliśmy za porozumieniem stron - dodał Słowak.

Stery po Lehockim objął duet Krzysztof KulawikJanusz Imiołczyk. Panowie znają się od lat i ich współpraca układa się bardzo dobrze. Poza zwiększeniem intensywności treningów, postarali się również o poprawę nie najlepszej w tym okresie atmosfery w szatni. Ostatecznie Naprzód poprawił lokatę i przed decydującą rywalizacją zajął 5.miejsce. Jednak w obliczu obowiązujących przepisów nie miało to najmniejszego znaczenia. Pierwsze pary play-off były bowiem rozlosowane!

Drużyny wiedząc co ich czeka po długiej i wyczerpującej rywalizacji, przykładały wagę już tylko do kolejnego novum w przepisach – mianowicie do “bonusów”, które premiowały jednym zwycięstwem w poszczególnych parach play-off. Mecze z rywalem, z którym bonus już się posiada, lub też nie ma szans na jego zdobycie stały się mniej ważne. Na drugi plan spadała również pozycja w tabeli.

Losowanie zadecydowało, że przeciwnikiem Naprzodu w pierwszej rundzie play-off zostało Zagłębie Sosnowiec. Jako, że przeciwnik posiadał ów “bonus” rywalizacja rozpoczęła się od stanu 1-0 dla sosnowiczan. Dodatkowym atutem – ze względu na wyższe miejsce w tabeli – były dwa pierwsze mecze na własnym terenie. Jak się później okazało mecze pierwsze i ostatnie, gdyż Zagłębie wygrywając obydwa – ze stanem rywalizacji 3-0 – przeszło do następnej rundy.

Tym oto sposobem kibice Gdańska i Janowa w okresie, na który czekali cały sezon, zostali pozbawieni możliwości obejrzenia swoich drużyn na własnym lodowisku. Do rozegrania pozostały jedynie mecze mające zadecydować o ostatecznym kształcie tabeli (miejsca 5-8).

Mecze, których w opinii wielu być nie powinno. Tak na prawdę walka toczyła się jedynie o 5.lokatę pomiędzy Unią Oświęcim, a gdańskim Stoczniowcem. Niestety kiedy przegra się najważniejsze mecze półfinałowe i droga do najwyższych celów nagle się zamyka, trudno wykrzesać z siebie zapał i zaangażowanie w walce “o nic”.

- Przegraliśmy play-off i na tym powinno się zakończyć. To normalna kolej rzeczy w każdej lidze, a nam zafundowano granie o miejsca 5-8. – Mówił po wygranym meczu z Naprzodem trener JKH, Wojciech Matczak. – Biorąc pod uwagę ekonomię i organizację – powiedzmy sobie szczerze – tłumów na tych meczach raczej się nie spodziewamy. – potwierdzał wcześniej trener Janusz Imiołczyk.

Naprzód Janów i JKH Jastrzębie odpuściły zupełnie te mecze ulegając niżej notowanym rywalom. Ze spotkań o 7.miejsce kluby chciały całkowicie zrezygnować. Jednak w odpowiedzi na pismo, WGiD nakazał rozegranie co najmniej jednego pojedynku. Mecz się odbył… bo musiał.

Naprzód uległ po rzutach karnych JKH i zajął ostatecznie ósmą lokatę. Ktoś może czuć niedosyt. - Przecież w zeszłym sezonie skończyliśmy na 5.miejscu…? Można również zadać pytanie.- Czy w tej sytuacji finansowo-kadrowej janowian stać było na więcej? Każdy z kibiców Akuny Naprzodu Janów musi sam poszukać odpowiedzi.

Nasuwają się również pytania o przyszłość. W jakiej kondycji finansowej będzie Klub przed przystąpieniem do kolejnych rozgrywek…? Kto poprowadzi drużynę…? Którzy zawodnicy zostaną, kto odejdzie…? Jakie nowe twarze pojawią się w Janowie…? Odpowiedzi na te i inne pytania z padną lecz z pewnością jeszcze nie dziś… nie dziś.

 

Źródło: http://dailysport.pl/index.php/2010/03/10/akuna-naprzod-janow-sezon-200910/