JustPaste.it

Blogosfera czuje się lepiej i lepiej.

Gimnazjaliści sobie odpuścili, za to przyszedł przyszedł czas na zmęczonych życiem tatusiów, czujących na karku zimny oddech impotencji.

Gimnazjaliści sobie odpuścili, za to przyszedł przyszedł czas na zmęczonych życiem tatusiów, czujących na karku zimny oddech impotencji.

 

I znów cały wolny czas w pracy spędzam krążąc po blogach. Odnajduję starych przyjaciół piszących pod nowymi nickami. Przyglądam się nowym nickom marzącym o wielkości.

Wniosek jest jeden- blogosfera dawno nie czuła się tak dobrze. Niezliczone rzesze gimnazjalistów stanowiące niegdyś jej trzon, wykruszył się już jakiś czas temu. Zastąpili ich znacznie starsi blogerzy dla których pisanie jest czymś więcej niż tylko zabawą.
W sumie nic dziwnego Nie trzeba prowadzić bloga, żeby mieć o czym pogadać z psiapsiółkami na przerwie. Założenie własnej strony internetowej jest teraz tak proste, że chwalenie się  jej posiadaniem przestało mieć jakikolwiek sens. Młodzież okazała się praktyczna , zwyciężyły bardziej ekspresyjne formy komunikacji, przy pomocy komórek i komunikatorów, blogi nie są jest im już do niczego potrzebne.

Spytałem niedawno mojego 14- letniego syna czy nie miałby ochoty założyć sobie blog.

- Blog o czym?
- Mógłbyś pisać o tym samym,  o czym bez przerwy gadasz. Mógłbyś pisać o grach.
- Po co?
- Wymieniałbyś się doświadczeniami z innymi graczami, poznałbyś kumpli którzy mają takie same zainteresowania
- Ale po co?
- No Boże, dla przyjemności, nie byłoby fajnie mieć własnego bloga?
- Nie.
- Wisisz godzinami na telefonie i opowiadasz jak przeszedłeś jakiś tam level, mógłbyś przecież o tym  napisać na blogu, a wtedy przeczytałoby to znacznie więcej osób…
- Nie mam czasu.

No cóż nawet się nie dziwię, że go nie ma, każdą chwilę spędza z Playstation, albo ręką w majtkach.

Blogowanie przestało być trendy, a do tego zajmuje za dużo czasu. Moje dziecko w ciągu pięciu minut jest w stanie wysłać 30 esemesów. To dokładnie tyle samo czasu jakiego  ja potrzebuję do tego, żeby się zastanowić czy to co chcę komuś przekazać jest na tyle ważne, że warto mi sięgnąć po telefon. A to przecież moje dni są tak krótkie. To dla mnie każda minuta powinna być tak strasznie cenna, że zmarnowanie choć jednej z nich na jałowe pisanie o sprawach,  które obchodzą jedynie mnie powinno być niewybaczalnym przestępstwem.

Tymczasem dzieje się dokładnie odwrotnie. Moje i tak krótkie dni skracam jeszcze bardziej, spędzając w necie każdą wolną chwilę.

Nie płaczę za blogasiami pełnymi animowanych serduszek, nawet się cieszę że jest ich znacznie mniej. Gimnazjaliści sobie odpuścili, za to przyszedł przyszedł czas na zmęczonych życiem tatusiów czujących na karku zimny oddech impotencji i niedoruchane mamusie, szukające czegoś lub kogoś kto przywróciłby im wiarę w ich kobiecość. To proces naturalny, przeciętna wieku blogerów będzie rosła jeszcze przez długi czas, aż do chwili kiedy ci co mają dzisiaj po lat trzydzieści, a komputer i internet nie jest czymś czego się boją, dojdą do kresu swego życia, Myślę, że za dziesięć , lat 70 procent prowadzących blogi będzie w wieku emerytalnym. To, że w tej chwili jest tak niewielu blogerów +65 wynika wyłącznie z faktu nieznajomości obsługi komputera i strachu przed urządzeniami których działania nie są w stanie pojąć.

Tak więc przeciętny wiek blogujących będzie rosnąć. Stanie się to z powodu jednej z najmocniejszych potrzeb tkwiących w człowieku. Mam na myśli potrzebę bycia zauważonym. Kiedy ma się lat naście nikt o tym nie myśli, wszystko wydaje się możliwe i w zasięgu ręki, dopiero kiedy życie dobiega kresu, zaczynamy rozumieć, że to co nie stało się do tej pory, już się nie stanie, że jedyną metodą na to by zapisać się w ludzkiej pamięci jest ta chwila w necie.

I bardzo dobrze, ja się cieszę, Nie napiszę, że blogi stały się bardziej dojrzałe wraz ze wzrostem wieku blogerów, bo tak się nie stało. Są one równie infantylne jak te pisane przez gimnazjalistów. Ale są mi bliższe. sprawiają że nie czuję się wyrzutkiem, odmieńcem, który zamiast bajerować roztyte piękności z działu finansowego, świntuszy po blogach z sobie podobnymi.