z serii Lalek idzie do pracy
Siostra (wchodząc do gabinetu) – Panie doktoreczku, kochaneczku jakiś facet o pana się pyta.
Doktor – Co za jeden?
S – Chyba nic specjalnego, koleś z ludu.
D – No to dawaj pigułeczko tego frajerka z kaseczką.
S – Już idę serdelku ty mój
Lalek (wchodzi) – Dzień dobry panu doktorze.
D – Czego chce ….
L – Skierowano mnie do pana na praktykę.
D – Taak? A jaką praktykę?
L – Lekarską, proszę … panie doktorze.
D – Acha. A jak się nazywa?
L – Lalek.
D – Nie mam. Nie odzwyczaił się jeszcze? Tu nie przedszkole, to jest szpital!! Szpital!!
L – Ja.. ja.. wiem. Ale ja.. ja.. się tak nazywam…
D – Taak?... Ciekawe… Skierowanie ma?
L - Ta.. tak.. mam, o proszę…
D – (czyta) Apolin..men.. Poli… co?
L – Nie polę, panie doktorze.
D – Ale tu… co jest napisane?
L – Apolinary. Tak mam na imię.
D – Kto takie imię wymyślił?
L – Tatuś.
D – Tatulek…? A jak szanowny tatulek ma na mię?
L – Apolikolandrus.
D – Jaak?!!! Pitekoluntrus?!!!
L – Apolikolandrus.
D – A matka Pterodaktylia?!!!
L – Nie, mamusia ma na imię Kunegunda.
D – Wiecie co Lalek Apoli coś tam..
L – Apolinary.
D – Tak, tak. Weźcie wy wiadro i napalcie w piecu. Siostro!!!
S – Tak, doktoreczku, figlareczku?
D – Ciiichoj, później. (dają sobie znaki poprzez mrugnięcie). Daj temu… no temu… co tak stoi i się nadyma… wiadro i niech napoli, bo to chyba umie.
S – Ale już mamy palacza…
D – No to daj z wodą i niech wyszoruje korytarz.
L – Przepraszam, panie doktorze, a jak się to robi?
D – Lalkowski, bo się policzymy..
L – Ale co policzymy?…
D – Laluś!!!
L – Lalek!!! Panie doktorze. Ja przecież nie wiem, jak to się robi…?
D – (wstając i gestem pokazując) Na korytarz!!!
S – No Laluś, za mną!
L – (wychodząc) Ale jak mam myć ten korytarz? Wiadro z węglem i wodą. Zapowiada się ciężko…
D – Apol… apoli… niech go. Znalazł się Ken od Barbi.