JustPaste.it

Ad personam.

W świecie rzeczy gotowych, gdy nawet kotlet schabowy można dostać nie tylko gotowym, ale przeżutym i wydalonym...

W świecie rzeczy gotowych, gdy nawet kotlet schabowy można dostać nie tylko gotowym, ale przeżutym i wydalonym...

 

Ad  personam

Jakoś tak ludzie mają skłonność, by w razie konieczności złapania gówna do ręki, łapać je przez papierek. Co prawda, z użyciem papierka ręka jakby mniej śmierdzi, ale – trochę jednak ją czuć. Papierek nie do końca chroni.

Jednym z takich papierków jest mantra „ad personam wzbronione”. Oznacza ona, że debilowi nie wolno powiedzieć, że jest debilem nawet wówczas, gdy jest. Chamowi nie wolno powiedzieć, że jest chamem, gdy jest. Nawet wówczas, gdy mamy do czynienia z chamskim debilem, też nie wolno tego powiedzieć. No, w ogóle nie wolno.

A przecież rękę można umyć. Naprawdę. Można umyć starannie. Choćby mydłem święconym. Ostatecznie takim pachnącym inaczej.

Zasada, by nie nazywać debila debilem, chama chamem, by walczyć nie z debilem jako debilną personą, lecz z jego „argumentami”, z natury rzeczy debilnymi, z chamem zaś nie podobnym chamstwem, lecz spolegliwą grzecznością – samo to w sobie stanowi debilizm i chamstwo á rebours. Inaczej mówiąc, jaśniej: posuwamy się w ochronie debilów do tego, że debilizm i chamstwo stosujemy wobec ludzi normalnych. Kierujemy je w niewłaściwą stronę z pełną satysfakcją i świadomością, zaiste godnymi debila. Cytowana mantra oznacza, że sami siebie szantażujemy w debilny i chamski sposób.

Obrońców tej mantry należy, oczywiście, poinformować jak słabo rozwinięte dzieci, którymi są z wyboru: nie chodzi o dopuszczalność prostych obelg pod adresem debilów i chamów. Normalni ludzie znają wiele bezobelgowych sposobów, by poinformować debila, że jest debilem, chama – że chamem. Nie chroni to, rzecz jasna, przed obrażaniem się debilów i chamów, ale jak ma się do czynienia z gównem, zawsze nieco smrodu na rękach zostaje. Że potem należy się umyć – no, nie ma niczego za darmo.

Cały ten problem został zrodzony przez lenistwo i skłonność do przyjmowania gotowych zasad, co zresztą jest pochodną lenistwa. Niechęć do myślenia jest również taką pochodną. A przecież ta mantra natychmiast wykazuje swój debilizm, gdy tylko zostaje poddana myśleniu, choćby takiemu po łebkach. Odróżnienie debila od normalnego człeka nie jest za bardzo trudne, ale też wymaga myślenia. Czasem nieco głębszego, niestety. Debile, rzecz jasna, uznają to odróżnianie za sprawę niedopuszczalną. Z powodu trudności w myśleniu, także za niesprawdzalną. Kiedy połączymy to z kwestią wolności i swobody, żaden debilny umysł niczego odróżnić nie potrafi.

Podobnie – umysł tchórza. Intelektualnego.

 Co do chama, sprawa jest znacznie prostszą, ale cham tak samo objęty jest immunitetem. Więc tak w ogóle, łatwiej powtarzać mantrę. Mantra uszlachetnia w oczach – no, czyich? Takich samych leniów. W myślących oczach nie. Podobnie, w oczach debilów i chamów też nie uszlachetnia.

Lenistwo stanowi cechę przyrodzoną człowieka. Myślenie to zryw rozpaczy, powodowany koniecznością. Dla bardzo niewielu myślenie, jak każdy stan ryzykowny, staje się nałogiem. Takim, jak narkotyk. Tak samo niewielu odważa się próbować. Zresztą, dla wielu z tych niewielu, myślenie okazuje się zgubne. Jak narkotyk właśnie.

W świecie rzeczy gotowych, gdy nawet kotlet schabowy można dostać nie tylko gotowym, ale prawie przeżutym, lenistwo staje się wartością nadrzędną. Nieomal koniecznością. Bo przecież każdy wysiłek zwiększa liczbę bezrobotnych, to oczywiste. Paradoks polega na tym, że bezrobotny może leniuchować, zasiłek i tak mu się należy. Właśnie to jest powód, dla którego nawet najbardziej pracowity i mądry człowiek nie daje sobie rady z ekonomią. Taki człowiek daje rady innym. Inni wdzięcznie przyjmują i wprowadzają je w życie. Bezrobocie rośnie, leniów przybywa.

Bezrobotny i leń to nie to samo.

Prognozy dla debili i chamów nie mam odwagi sformułować.