JustPaste.it

Piotr bud......y s...e

(chyba) opowiadanie ;)

(chyba) opowiadanie ;)

 

      Obudził go ból. Ból przeszywający. Ale czy faktycznie stan w którym przed chwilą był można nazwać snem ? Coś paliło go od wewnątrz, tysiące mówek wędrujących pod skórą lub też szybko przemieszczający się płyn, a może kwas... który potrafił dostać się do każdego zakątka jego ciała, każdej tkanki, każdego nerwu. Spojrzał na swoje dłonie, ramiona. Wyglądały normalnie. Nigdy nie był ani opalony ani zbyt blady, obecny koloryt również nie odbiegał od tego co widział codziennie rano patrząc w lustro wiszące w łazience. A jednak czuł, że z jego ciałem coś się dzieje.  Co gorsza, coś dziwnego nad czym nie umiał zapanować. Dopiero po kilku chwilach zorientował się, że jest w obcym miejscu. Naprawdę ciężko było mu się skupić na innej rzeczy niż jego fizyczny stan. Od zawsze postrzegał rzeczy jako białe lub czarne, każde zjawisko i sytuacja była wytłumaczalna. Świadomość, że w tym momencie ciężko mu zrozumieć i wytłumaczyć cokolwiek wstrząsnęła nim do tego stopnia, że przysiadł. Głęboki wdech i zebranie myśli zawsze pomagało. Pierwsza, druga, trzecia próba. Tym razem nie pomogło. Za to ból się nasilał do tego stopnia, że poruszenie choćby jednym palcem było porównywalne z podniesieniem na nim100 kilogramowego ciężaru. Znowu stał się siłą dominującą całą sytuację. Odczekał chwilę, a może nawet godzinę. Nie pamiętał kiedy ostatnio zmarnował tyle cennego czasu na .... nierobieniu niczego. Na zmaganiu się z własnym ciałem i jego niepojętymi reakcjami. Był przecież perfekcjonistą, którego time table był zaplanowany co do minuty. Nawet na spotkania bądź  zajęcia które stały pod znakiem zapytania miał plany awaryjne. Pogoń za sukcesem i pieniędzmi zdominowały jego i zakres jego głównych wartości. Podobnego postępowania wymagał od bliskich i osób z najbliższego otoczenia. Nie bez powodu niektórzy nazywali go tyranem. A teraz ten tyran, pewny tego co robi, co mówi jest jakby ...nie sobą. Jest jednym z elementów tego świata, natury. Co więcej elementem małym i nieistotnym, który nie potrafi zapanować nad reakcjami zachodzącymi w jego ciele. Ta myśl irytowała go, ale nie był w stanie nic zrobić. Postanowił więc skupić się na zlokalizowaniu miejsca w którym się znajdował. Nie było ono mu znane. Panował półmrok i ciężko było określić co znajdowało się w odległości 6-7 metrów. Jednak chłód i delikatnie odczuwalne podmuchy wiatru uzmysłowiły mu, że nie znajduje się w pomieszczeniu tylko jest to otwarta przestrzeń. Panowała głucha cisza. Próba przypomnienia sobie choćby fragmentu jakiejś poprzedniej sytuacji nie powiodła się. Mężczyzna nie wiedział skąd się tu wziął, ani od jak długiego czasu tu przebywa.
     Jego rozmyślania przerwał znajomy głos dobiegający z oddali:
" Piotr budzimy się, to nie w Twoim stylu tyle spać". Spojrzał w kierunku z którego wydobywał się stłumiony głos i dostrzegł w oddalonej o kilka kroków postaci swojego lekarza.  Odetchnął z ulgą. W końcu pojawił się ktoś znajomy. Teraz widział już dokładnie znany mu przecież gabinet który odwiedzał co kwartał.
 " Przywieźli Cię tu ze szpitala. Zasłabłeś w swoim domu. Jesteś konkretnym facetem, więc powiem wprost. Wykryliśmy u Ciebie sklerodermę - to choroba z gatunku autoimmunologicznych. Polega na tym, że własne antyciała niszczą małe naczynia krwionośne i komórki skóry produkujące kolagen w obrębie całego organizmu. U chorych pojawiają się problemy z sercem, płucami i układem pokarmowym, bo grubiejące tkanki zaburzają ich działanie." Oczy Piotra robiły się coraz bardziej okrągłe ze zdumienia i przerażenia. Lekarz widząc to kontynuował : " Nie jest to wyleczalne, ale są leki które skutecznie niwelują działanie choroby". Mimo tego zapewnienia mężczyzna z trudem odnajdował się w zaistniałej sytuacji. Od zawsze to on decydował i rządził, a teraz... miała nim rządzić choroba. Nie do takiego życia przywykł. Lekarz najwyraźniej dobrze go znał, bo rzekł po chwili : " Musisz się liczyć z pewnymi ograniczeniami. Mniej pracy, życia w biegu, a więcej odpoczynku. Im szybciej wdrożysz to w swoje życie tym lepiej dla Ciebie i zdrowia. Teraz odpocznij". Pozostawił go z masą pytań rodzących się w głowie. Piotr analizował wszystko punkt po punkcie, od momentu pojawienia się przedzierającego jego ciało bólu do ostatnich słów lekarza. Trudnio mu było uwierzyć, że to czego doświadczył, ten dziwny stan był wynikiem... odkrytej choroby. A wraz z tym ograniczenia narzucone przez nie tylko lekarza ale i przyjaciela. Powolutku układał to w całość, kategoryzował od nowa rzeczy istotne i błache. Wiedział, że musi odnaleźć się w nowej rzecywistości szybko. Oczekiwał tego do siebie i chciał aby takim go postrzegano. Tysiące pomysłow na pogodzenie nowo poznanych faktów znowu pojawiało się w jego głowie. Czekały go zmiany, to pewne. Ale jako czlowiek realizujący wszelkie cele i dokonujący rzeczy niemożliwych święcie wierzył w to, że i tym razem to mu się uda...