JustPaste.it

Słowa Zakazane

Jeśli je zrozumiesz Twoje życie straci sens.

Jeśli je zrozumiesz Twoje życie straci sens.

 

3936a2eb79a02627a6fc8659a831264b.jpgByło ci kiedyś zimno?

Następną rzeczą, która zaraz po tym się zdarzała, było ciepło. W domu, w pracy, w samochodzie, w sklepie, w autobusie i w kapciach.

Nie zdziwiło cię nigdy to, że to ciepło teoretycznie nie ma nic wspólnego z naturą? Wszystko to co przed chwilą wymieniłem jest sztuczne, bo wytworzone przez człowieka. Natura spowodowała to zimno, przed którym tak czy siak uciekasz i nie wytrzymasz w nim dłużej niż kilkadziesiąt godzin. Zaśniesz i nie obudzisz się. Trafisz do świata snów i nauczysz się nimi sterować. Staną się one świadome i otaczający cię wtedy świat będzie zależał tylko i wyłącznie od twojego strachu i od twojej chorej wyobraźni.

Co by się stało gdyby nic ci się nie przyśniło? Nie można by było nawet się przestraszyć?

Czym jest depresja?

Słabością umysłu, który nie potrafi zapanować nad myślami? Chorą, bezsilną wyobraźnią?

Szybko to czytasz. Kompletnie nie zastanawiasz się nad zadawanymi pytaniami.

Twoja wyobraźnia śpi.

Prawdopodobnie już jej nie obudzisz i co najlepsze nawet na nią nie zwrócisz uwagi, bo wszystko wydaje ci się być w porządku gdy tylko się nią posłużysz.

Wiesz dlaczego jest chora?

Zapytaj o to swoich najdalszych przodków, którzy zbudowali błędne koło, w które później wepchnęli swoje dzieci.

W promieniu jednego kilometra od ciebie, w tym właśnie momencie znajduje się minimum 300 obcych ci osób i nawet jeśli poruszasz się w przestrzeni, to ta liczba tylko lekko faluje w górę i w dół, od czasu do czasu wyznaczając swoje ekstrema. Jeśli tylko ktoś zechce, może zrobić z twojego życia dwuwymiarowy wykres.

Zerknie na ten wykres przez moment i podejmie decyzję, czy coś ci się przyśni, czy nie.

Masz dwa wyjścia. Albo staniesz się zgniecioną kartką papieru, która wyląduje w koszu na śmieci i nic ci się nie przyśni, albo otrzymasz sen, który stanie się dla ciebie wyzwaniem większym niż kiedykolwiek ci się śniło. Całe życie musisz się do niego przygotowywać. 

Wyobrażasz sobie te brednie?

Jak nie… to żałuj. Widocznie nie jesteś w stanie nikogo zainteresować swoim wykresem.

Trzymaj ołówek i domaluj sobie ciąg dalszy swojego życia.

 

Do tych, którzy nie umieją malować mam pytanie: ile kolorów jesteś w stanie uzyskać używając tylko ołówka?

Czerwona czy niebieska pigułka?

 

 

Ewolucja

Wyobraźmy sobie niebieskiego ptaka siedzącego (a właściwie stojącego) na gałęzi, która swobodnie zwisa sobie nad taflą jakiegoś małego stawu. Ptak ten jest tak lekki, że gałązka niemalże się pod nim nie ugina, a po wielkim skupieniu naszego błękitnego kolegi w pewnym momencie gałązka zastyga w miejscu. Tak, jest to zimorodek wypatrujący swojej ofiary gdzieś pod taflą wody i…. nagle ją dojrzał i instynktownie rzucił się w dół nurkując niczym rozpędzona strzała. Udało mu się. Po sekundzie wyleciał z wody, ściskając w dziobie małą rybkę. Będzie miał co jeść, będzie miał siłę na dalsze polowania, będzie miał czym wykarmić swoje potomstwo, będzie dalej niebieski i będzie wracał nad ten staw, bo w nim podają najsmaczniejsze ryby.

I teraz pomyślmy jak wyglądali jego przodkowie. Siedzieli sobie na gałęzi jako ptaki, żywiące się czymś innym niż ryby i prawdopodobnie byli białego koloru. Może poszło o zakład, a może była to jakaś klątwa rzucona na białe ptaki, ale jeden przodek dojrzał w wodzie pływające coś, bez nóg. Pomyślał, że chce tego spróbować, że to może być jego powołanie, że to będzie ta jego droga życiowa, że w końcu się odnajdzie na tym dzikim świecie. Skoczył i zanurkował po swoją zdobycz, ale nie wypłynął. Zdechł. Nie pomyślał o tym, że nie potrafi pływać, ani nawet nurkować. W jego ślad poszły następne pokolenia i wszyscy rzucali się w otchłań za upragnionym, beznogim przysmakiem. Wszyscy zdychali. Jedyne, co coraz bardziej przybliżało ich do teraźniejszego myśliwego, zimorodka to to, że z pokolenia na pokolenie mieli coraz bardziej niebieskie pióra od zanieczyszczeń wody. A może po prostu sinieli od umarcia? Kto był ojcem drugiego pokolenia? Z czego będzie polował zimorodek jak nie posadzimy drzew?

Ja chce do lasu….

 

 

Mądrość

Był sobie jeżyk, nie jeż jeżyk na deskorolce, tylko zwykły, najzwyczajniejszy jeż, cudowna, kłująca istota. Dzieci są przekonane, że jeże czatują jesienią pod jabłonkami i łapią na swoje kolce spadające z jabłoni jabłka. Zanoszą te jabłka do miejsca w którym mieszkają i je tam składują na zimę, co by na głodzie nie żyć. Jak wiadomo jabłka gniją i w dobrych warunkach może  z nich powstać jabol, z którego jeżyk zimą ma jeszcze większy pożytek- jest mu zdecydowanie cieplej. Jeżyki są myślące i doskonale przystosowane do środowiska, więc doskonale wiedzą, że najlepiej się pije z kapelusza od żołędzia.

Jeż wschodni, do niedawna uważany za podgatunek jeża zachodniego, choć biorąc pod uwagę liczebność, to właśnie zachodni powinien być uważany za podgatunek. Jest owadożerny. Spotkać go można wszędzie: w parkach, na podwórkach, w lasach, na łąkach, na pustyniach i najczęściej tam gdzie jest zielono. Nie wiem gdzie śpi. Ostatnio usłyszałem, że w krzakach, ale to jest raczej mało możliwe bo by został rozszarpany przez blokerskie psy wyprowadzające swoich panów. Psom wcale nie przeszkadza, że jeżyk ma kolce- w złości za to, że kłuje wyszarpują na światło dzienne całe jelita. Jeżyk podobnie jak człowiek uczy się przez całe życie i dobrze wie, co jest niebezpieczne. Wie nawet o tym, ze samochód jest niebezpieczny, ale jeżyka niestety nie widać na poboczu tak jak człowieka, więc synek się pyta: tato tato co to było na ulicy?! Synku, to był jeż. Tata poznał po wielkości plamy i może jeszcze po czymś innym, ale jego synek jeża w przyszłości będzie mógł rozpoznawać tylko i wyłącznie po wielkości plamy i do tego z bardzo prostego powodu: dzieciaki w gimnazjum kojarzą jeża jako tego od łapania jabłek, a żywego nigdy nie widziały- nawet takiego czmychającego w parku. W liceum dzieciaki w parku będą siedziały przy butelce browara więc jeża nie będą pamiętały o ile takowego w ogóle zauważą, a po maturze poruszanie się bez kółek jest wstydem, chyba, że cały czas pozostaje w ręku ta butelka z okrągłym dnem. Wszystko zamyka się w kółka: dno butelki, samochód, praca sen praca sen praca sen butelka, powłoki atomowe, trajektorie planet i gwiazd  i w końcu coś najbardziej okrągłego z tego wszystkiego, czyli kabel. Świat i rozumienie go przez kabel. A na starość zamarzy się komuś trawniczek, żywopłocik, kwiatuszek i drzewko, które zapomniało się przypadkiem posadzić. Pojawi się wtedy rozmowa z synkiem: a pamiętasz jak nam drogę kiedyś sarna przebiegła jak jechaliśmy? …Wtedy zrozumiałem, że one nie latają tak jak sanki renifera.

 

Cieszmy się wszyscy, że wielkimi krokami wkraczamy do dwuwymiarowego i bezzmysłowego świata przejrzystej wiedzy. Cieszmy się, że istnieje bajka o jeżyku, na podstawie której dziecko będzie mogło przez kabel wzbogacić się o nowe doświadczenie sprawdzając wymiary jeża i oglądając animację tego w jaki sposób się porusza i jak nastrosza igły. Niech sarny latają, a zdrowie czerpane z ruchu i wyobraźnia budowana wszystkimi zmysłami legnie w gruzach. Wykrzyknijmy wszyscy jednogłośnie TAK!!! zgadzamy się i oddajemy całe piękno naszej planety i wszechświata pokoleniom, które będą miały za nic wszystko co mogło by być dostrzegalne poza kablem. Wyprodukujemy ich, bo w tym jesteśmy dobrzy.

 

 

Konserwa

Załóżmy, że kosztuje 3zł, że nie potrzeba wytwarzać maszyn, ani płacić za ich eksploatację i obsługę. Otóż ta marna puszka powstaje w taki sposób: wydobyto część złoża pewnego metalu, przetransportowano go, podgrzano do płynności i poddano różnym reakcjom fizykochemicznym w celu wyodrębnienia metali. Płynny jeszcze metal jest natryskiwany na toczące się w miejscu wały polewane wodą. Z płynnego metalu dzięki tym wałom powstaje blacha, która trafia przy kolejnym juz transporcie do maszyny, która wykrawa laserowo albo hydraulicznie nacięcia, lub w ogóle tnie tą blachę, następnie maszyny segregują wycięte części, które po chwili trafiają do miejsca gdzie są hartowane i pokrywane odpowiednimi lakierami, lub foliami dezynfekującymi i zapobiegającymi wielu innym rzeczom. Kolejne maszyny wycięte blaszki zwijają w okrąg, który przez następne maszyny jest zgrzewany nowym spawem. Następnie od spodu montuje się denko puszki, które powstało w podobny sposób jak blaszka. Denko jest zaciskane szczelnie. Następnie puszka napełniana jest tym co jemy. Dalej wypełniona puszka musi zostać przykryta wieczkiem, które musi mieć zamontowane ucho do otwierania i wykonane nacięcia. Trzeba wydrukować etykiety i nakleić je na każdą z puszek. Puszki trafiają do sklepów. Produkcji tego co znajduje się w pusze nie będę przedstawiał, bo to cud.

Kurczaki, które tak chętnie jesz w momencie jak są jeszcze pisklakami mają obcinane dzioby. Siedząc w kurnikach zjadają pióra swoich towarzyszek, którym brakuje wapnia i innych substancji, które znajdują we własnych odchodach. Są na wpół łyse. Osoby zajmujące się łapaniem kurczaków rzucają nimi często o ściany, klatki i jak załadują juz nimi kontener to po prostu po nich skaczą, więc często spożywasz padlinę. Jajka z ferm po zniesieniu dojrzewają w magazynie przez tydzień zanim trafią do sklepu. Dojrzewają jajka? No tak, tyle chemii jest w paszy, że kury muszą często znosić jajka, żeby opłacało się je hodować, a gdyby ktoś zjadł świeże jajka, to 3 dni z wymiotami i ostrą biegunką gwarantowane.

Sałata, pomidory, ogórki i inne kupowane w sklepach nigdy nie widziały ziemi i słońca. Hodowane są na wacie z modyfikowanych nasion. Wiadomo, że warzywa są zdrowe, ale zazwyczaj te, które samemu się wypielęgnowało. Skoro roślina nie ma styku z ziemią i słońcem to wszystkie wartości jakie w niej są znajdują się w nasionach i w chlorowanej kranówce. Wniosek- zjedz nasionko sałaty i popij szklanką wody z kranu. Dostarczysz do organizmu dokładnie te same składniki co być zjadł sałatę ze sklepu- z powietrza nic się nie bierze.

Modyfikacje- proponuje zmienić kod genetyczny kuli ziemskiej i niech stanie się ona słońcem. Bezsmakowe jabłka bez żadnej skazy nastawione na jak największy wzrost i zbiór. Pomidory na krzakach o identycznej wielkości i czerwoności- bez smaku i wartości odżywczych. Kompletnie nie zdrowe. Sama woda. 

Chcesz taniego sera żółtego to sobie policz, że na zrobienie 1kg sera potrzeba 11 litrów mleka. Ale żeby było tanio to bez problemu znajdzie się cos czym się mleko zastąpi.

Liczby- na jednego mieszkańca Polski przypada jeden hektar ziemi (10,000 metrów kwadratowych.

4,5mln osób ginie rocznie od palenia tytoniu- niewiele nie? To patrz- dokladnie17 osób mieści się w takim białym, tysiąc litrowym pojemniku do przechowywania wody (jak nie wierzysz to sobie policz, jest to dokładnie metr sześcienny). Mamy 365 dni w roku- po prostych rachunkach 810 takich białych pojemników ludzi ginie w ciągu jednego dnia od szlugów. 47x810 pojemników- tyle papierosów jest spalanych w ciągu jednego dnia.

200 osób jest potrzebne do wyprodukowania jednej Turystycznej.

 

Komórka

Pierwsze skojarzenie większości „nowoczesnych” osób to telefon. Oni na siłę wyzbyli się ze swojej wyobraźni obrazu rozpadającej się lepianki z drewnianymi drzwiczkami, w której przetrzymywane są narzędzia niezbędne do przetrwania. Kojarzenie chatki szpadli za każdym razem gdy zostanie wypowiedziane magiczne słowo niektórym mogłoby się wydawać wielce niemiejskie. Stał by się to dla nich ogromny problem gdyby tak się okazało, ponieważ oni jako ludzie przyszłości nie mogą mieć w głowie obrazów przeszłości. Ta rudera doprowadziła by ich w pewnym momencie do szaleństwa. Według psychologów jednym ratunkiem dla takich ludzi byłoby tygodniowe zamknięci ich za drewnianymi drzwiczkami, z wielkimi szparami pomiędzy deskami, w miejscu, w którym nie słychać szumu samochodów. Ich wyobraźnia pobudzana nie słyszanym przez nich śpiewem ptaków i muczeniem krów uratowałaby ich mózgi przed doszczętnym zgąbczeniem. Dzięki temu zabiegowi ponownie zaczęliby myśleć tylko o tym, aby odblokować klawiaturę i osiągnąć pełen relaks dzięki kontaktowi ze światem. Toki myślowe uratowane i prawdziwe życie, w którym nie zwraca się uwagi na psychiko-przywracające drzewa, toczy się dalej.

Khem… Det Perfekte menneske

 

Prawo

Lewo, prosto, wstecz, w górę i w dół- świat sześciowymiarowy. Przeciwieństwo lewa jest stworzone przez ludzi, którym zostało zapłacone za stawianie się w danej sytuacji i omijanie jej na wszystkie możliwe sposoby. Paragrafy są niczym innym jak grą z ludzką myślą. Schematy myślowe jakimi posługuje się gatunek homo sapiens zostały opisane w kodeksach. Jesteśmy wysoko rozwinięci i właśnie świadczą o tym niniejsze kodeksy- czyli jesteśmy tak ograniczeni, że wygrały z nami myśli. Kiedyś istniała tylko jedna zasada- przeżyj. Niestety materializm doprowadził do życia bardziej leniwego i ograniczonego poprzez posługiwanie się innymi ludźmi. Wygląda to jak świadomie wybrane kalectwo i niezbędna pomoc ze strony innych. Kodeksy stały się tak zawiłe, że teraz wszyscy są kalecy i do przeżycia potrzebują innych ludzi. Czy to chciwość, czy może chora świadomość bycia przebiegłym doprowadziła do wykorzystywań? Nie czyń bliźniemu co tobie nie miłe. I teraz chwila zastanowienia: psikus, zatrudnię go na zastępcę dyrektora od niczego- czyli prezes nie przestrzega przykazań, bo na pewno nie byłby zadowolony z funkcji dyrektora. Sami widzicie… chore czasy.

Załóżmy, że jest sobie młody człowiek, którego wyobraźnia jeszcze troszeczkę działa. Myśli on sobie, że mógłby coś wymyślić i zaraz do głowy wpada mu świadomość i krzyczy: chopie przecież miliony ludzi chciało by coś zrobić, odpuść sobie i strzel se esemesa do kogoś żeby jakąś flaszkę na szybsze myślenie i jednonocne przekraczanie granic zrobić. Przypominam, że cały czas wychodzimy z założenia, ze pieniądze nie stanowią problemu. Zgniecieni przez system, źle ukierunkowana świadomość prowadząca do ciągłej kapitulacji każdego z pomysłów, brak możliwości wolnego handlu na rynku do tego przeznaczonemu. Papierek. Nikt nie sprawdzi umiejętności, na które nie ma dokumentu. Na dokument nie ma kasy. Wykorzystywanie, ograniczanie, dobijanie i cala reszta prowadzi do rezygnacji, która dąży do ogólnego zaniku kreatywności. Rodzi się bezmyślność i monotonia. Zamkniecie w bezruchu- istne piekło na przepięknej Ziemi. Bezmyślność prowadzi do potrzeby kierowania bezmózgimi i w pewnym momencie ich życia oni tego bardzo potrzebują. Do panowania nad niemyślącymi służą kodeksy.

Czujesz się dobrze homo sapiensie?

Lewo- nielegalnie

W górę- możesz się wspinać, a w dół wygodnie się spada- to prawie jak latanie.

Uwsteczniasz się od dnia, w którym przestałeś z własnej ciekawości zdobywać wiedzę i obserwować latające ptaki zastanawiając się jak działa prawdziwy wszechświat. Gnasz do przodu jak ten spłoszony koń z klapami na oczach.

Nasza cywilizacja poprzez nakładane na ludzi ograniczeń, od samego początku służyła jednemu… i było to celowe. Jak najbardziej hamować rozwój ludzi. Nie pozwalać im myśleć i przekraczać schematów myślowych, minimalizować możliwość jakiegokolwiek buntu posługując się kodeksami. Budować strach we wszystkich mózgach.

Taka sielanka: jak czegoś nie wiesz to sąsiad nie weźmie cię za debila i nie wykorzysta do wykonania obowiązku, który miał zrobić sam, dając tobie w zmian kapustę która ci zgniła. Da ci kapustę i wytłumaczy w jaki sposób hodować następne aby rosły duże i zdrowe. Rozwój polega na pomocy, wytłumaczeniu i nauce o tym co niewiadome, czyli na zrozumieniu i dalszym przekazaniu tego, a nie na zgnieceniu i ograniczeniu z każdej strony. Wykorzystaniu.

Chyba każdy rozumie przykazania. A jak nie, to lepiej nauczyć się wszystkich kodeksów, rozumieć je i nimi się kierować. Prostsze, bo nie wymaga myślenia tylko korzystania z pamięci.

Zasada natury- drzewo rośnie w górę i prowadzi wzrost swoich gałęzi w taki sposób, aby liście miały jak najwęższy dostęp do światła. Cel- umożliwić życie ludziom.

Zasada człowieka żyjącego w harmonii z naturą dającą mu życie- spalić, wybetonować, wyciąć, wysadzić, zanieczyścić, zmodyfikować, okiełznać.

Pstryk i już nas nie ma. Dla niej to pikuś.

 

 

 

Pragnienie

Pojutrze jest twój wyjazd na Saharę. Za chwilę się o nim dowiesz. Tylko jutrzejszy dzień będzie możliwy na spakowanie się, dotarcie na lotnisko i zaplanowanie bagażu. Możesz mieć z sobą tylko pięć kilogramów bagażu i gdybyś o tym wiedział czytając nagłówek tego tekstu od razu byś pomyślał, że 4 kilogramy z tego bagażu będzie stanowiła woda.

Basta bo niektórzy chodzą nad Morskie Oko w szpilkach.

Świadomość nie jest przyjemna, bo im więcej się wie, tym więcej niewiadomych się pojawia.

Naukowcy twierdzą, że życie wyszło z wody- nie ma co się z nimi sprzeczać, bo spędzają na główkowaniu całe swoje życie, ale pewne i niezbędne do zapamiętania jest to, że bez wody życie w 99,9% nie może istnieć. A my co? Wywalimy śmieci do lasu, wpuścimy ścieki do rzeczki, wylejemy odpady chemiczne, sprawdzimy jak butelki w stawie pływają, rozkopiemy rafę koralową i zrobimy z niej wyspę, a na koniec nasikamy do wody  i się jej później napijemy. I nikt mi nie wmówi, że woda z Wisły jest bez moczu.

Mamy tą cholerną wodę. W Dubaju udało się odsalać wodę morską, która jest później sztucznie mineralizowana i bakteriozowana, co by nie spożywać czystego H2O. Swoją drogą bardzo ciekawa mieszkanka, dzięki której istniejemy. Bardzo aktywny wybuchowo wodór i tlen wspomagający spalanie. Paradoksalnie wodą się gasi.

Mamy tą wodę, mimo, że ufajdana, ale jednak ją mamy. Na ulicy, w powietrzu, w sobie, w kranie, w ścianie, w trawie i gdzie byś się człowieku nie spojrzał tam jest woda- nawet jak jej nie widzisz.

Afryka i zdjęcia ludzi usychających z odwodnienia.

Skąd zostali wypędzeni? Od samego początku nie było wody tam gdzie mieszkają? Dlaczego wcześniej sobie radzili? Czemu Beduini dalej sobie radzą na pustyni?

Dobra, nie wnikam w to, ale i tak bym wszystkich wysiedlił z terenów, do których przybyli z myślą utraty życia. Biali im na tą myśl nie pozwolili. Biali są teraz odpowiedzialni za życie, które uratowali.

A może chodzi o coś innego niż wodę? Może ktoś chce zrobić z tych ludzi osoby cywilizowane i posiadające pieniądze? Szuka ktoś pracowników? Niech do Polski przyjadą, ale fakt, że będą musieli 10 razy więcej płacić za siłę roboczą chyba trochę ich odpycha.

Niedobrze mi się robi jak gdzieś przeczytam o ratowaniu ludzi od dawna zamieszkujących jakieś tereny i wprowadzanie do ich życia pracy, która nie pozwala im wyżywić rodziny.

Oni nie chcieli pieniędzy, rozbudowanej wiedzy europejskiej i narzucanych im szlaków, którymi mają podążać. Wiedzieli, że muszą przeżyć, a teraz po naszych super interwencjach umierają.

Pomyśl cywilizacjo co zrobią miliony mieszczuchów kiedy braknie prądu i nie będzie co pić, gdy dostępna będzie tylko wiślana, chemiczno-spalinowa woda.

Fakt- nie trzeba będzie się nimi dugo martwić.

 

 

Człowiek

Gdzieś we wszechświecie była sobie istota zamieszkująca jaskinie i polująca od czasu do czasu na jakieś zwierzęta. Wszędzie były lasy, ludzie ci biegali kilka godzin dziennie, ich orientacja przestrzenna była rozwinięta niemalże do poziomu migrujących ptaków. Po oddaleniu się o kilkanaście kilometrów od jaskini, bez problemu do niej wracali ze zdobyczą, o ile oczywiście sami nie stali się posiłkiem. Od samego początku byli mięsożerni, czyli musieli posiadać narzędzia służące im do polowań. Słyszeli każdy szelest, widzieli każdy ruch za nimi, współgrali z naturą, można by rzec, że stali się konkurencją dla wszystkich dzikich kotów. Zwierząt wypasających się w każdym możliwym miejscu było tak wiele, że wszystko wyglądało jak w idealnie działającym mechanizmie, w którym życie musi toczyć się na najwyższych obrotach. Tam się rodzi, tam umiera, tam jest zjadane, a tam wydalane. Ludzie bez znanych nikomu powodów zaczęli bardzo szybko się rozmnażać. Prawdopodobnie odkryli dwa pasujące do siebie przedmioty, które w dodatku dawały dużo przyjemności. Ten przyjemny gatunek prawdopodobnie nie miał naturalnego wroga, który polowałby tylko na niego. Zaczęło brakować miejsca w jaskiniach, więc jedynym rozwiązaniem stało się wycinanie drzew i budowanie z nich domków w miejscach trochę bezpieczniejszych niż las, więc wyrąbywano ten las. Prawdopodobnie odkryto też, że drewno daje ciepło i można na nim upiec mięso. Początkowe akty rozpłodowe, były całkowicie kazirodcze i prawdopodobnie „pierwszy raz” przypominał gwałt na siostrze, albo córce, bo mało możliwe aby matka uczyła swojego syna jak ma postępować z siostrą. Gdy zaczynało brakować zwierząt w pobliskich lasach, które były łatwe w upolowaniu, ludzie zmuszani byli do zmieniania miejsca pobytu i wtedy to bardzo możliwe, że zakończyło się kazirodztwo. Natomiast, przenoszenie się z miejsca na miejsce oznaczało tylko jedno- wyrąb lasów i wybijanie zwierzyny leśnej, która do tej pory jeszcze nie uciekła  w inne miejsca. Ludzi było coraz więcej, pojawiały się coraz to nowsze narzędzia i rozwiązania. W pewnym momencie gdy posiadano już trochę rozwinięta wiedzę na temat tego, że rośliny jednak zrosną, a zwierzęta nie biorą się znikąd i zauważono, że w promieniach kilkuset kilometrów nie ma już drzew, postanowiono rozpocząć osiadły tryb życia i hodować złapaną, ale już nie zabijaną w lesie zwierzynę. Wprawdzie pierwszym udomowionym zwierzęciem był wilk, ale służył on bardziej jako zapewnienie bezpieczeństwa niż jako pokarm (zauważmy, że już wtedy działała piramida potrzeb Masłowa). Ludzie byli chytrzy i nie potrafili porozumiewać się z działającymi systemami natury. Jak widać, gatunek ten od samego początku nie pasował do kręcącego się koła współdziałających z sobą trybików natury. Do tej pory nie ma lasów, w miliardach sztuk hodujemy kurczaki, krowy i świnie w betonowych pomieszczeniach spełniających pewne normy- czysty beton i nowe kraty. Pomyślcie przez co musiał przejść taki udomowiony dzik zanim stał się różową świnią.

Oczywiście my jako ludzie, czyli gatunek całkowicie nieprzystosowany do życia na ziemi i kompletnie zacofany ewolucyjnie, rządzimy tutaj. Mało tego- chcemy więcej, więcej i jeszcze więcej. Nie dbamy o to, aby to co pozwala nam żyć również mogło żyć.

Mniejsza z tym.

W każdym metrze sześciennym ziemi jest więcej życia niż ludzi na ziemi, więc proponuje dalej igrać i nie słuchać tego co jest nam przekazywane. Zwierzęta przynajmniej nie są na tyle głupie, żeby jednym naciśnięciem guzika zabić wszystkich swoich przedstawicieli. Póki co to oni walczą o życie, na które nie mają miejsca. Niedługo wymienimy się miejscami, a padlinożercy będą się mnożyć w zastraszającym tempie.

Czuje smród, a jak nie będzie drzew dzięki którym rośliny mają lepsze warunki do wzrostu, to będzie dłużej i zdecydowanie bardziej śmierdziało.

Będą rośliny- będą zwierzęta. Nie ma roślin, nie ma zwierząt. Nie ma ludzi. Może to i dobrze…

 

 

Profilaktyka

Dawno, dawno, ale nie aż tak bardzo dawno temu, między górami i nie za lasami, bo w lesie żył sobie pewien mężczyzna. Nie wiedzieć czemu jego historia mogła by być znana każdemu człowiekowi na ziemi: musiał chodzić do szkoły, w późniejszych latach dalej chodził do szkoły i jednocześnie pracował, aby odciążyć trochę rodziców i wstępować powoli w progi dorosłego i ‘odpowiedzialnego’ bycia. Jak praktycznie każdy, mógł przedłużyć swoją edukację kierując się na studia i zdobyć później, teoretycznie łatwiejszą pracę, ale na pewno więcej płatną i oczywiście jako człowiek wykształcony cieszyłby się uznaniem pośród czującego się lepszymi ludźmi towarzystwa- po części umiałby wypowiedzieć się na zadawane jemu pytania, używając do tego swojej zdobytej wiedzy i mądrości jaką udało się wyrobić przez lata zarabiania. On widział swoją jakże świetlaną przyszłość pośród pieniędzy i oszustw, widział ją w taki sam sposób w jaki postrzegają ją inni ludzie. Miał jednak drobną przewagę nad innymi- nie łudził się, że zostanie milionerem z przypadku i dzięki obserwacji jakiej dokonał na innych osobach, wiedział, że nie będzie szczęśliwym człowiekiem jeśli jego życie stanie się tak koszmarnie nieprawdziwe, które oprócz oddychania nie ma niczego wspólnego z naturą. Napisał maturę, spakował plecak i poszedł- nie tak jak jego rówieśnicy na studia, ale w kierunku, w którym nie ma destrukcyjnych ludzi. Wszedł w las. Jego nocnym schronieniem była tylko pałatka, a materac stanowiły poukładane gałązki, na których rozkładał jedną z trzech wielkich szmat, które z sobą zabrał. Budził się niesamowicie wypoczęty, jak nigdy dotąd. Miał szczęście bo po 4 dniach wędrówki znalazł małą leśną polanę przy potoku i postanowił, że właśnie tutaj się osiedli. Rozpoczął od wykopania 4 dołków, w których przysypał 4 żerdzie, po czym rozwiesił na nich pałatkę. Następną rzeczą którą zrobił, było posianie wszystkich nasion, które z sobą zabrał. Nie miał zbyt wiele do jedzenia, ale wędka na patyku i mała pułapka na ptaki spisywały się wyśmienicie. Po dwóch miesiącach, gdy skończył budowę swojego małego domku, począł kopać w poszukiwaniu gliny i ponownie miał szczęście. Udało mu się znaleźć glinę, dzięki której ulepił w swojej chatce mały piec do pieczenia chleba i ogrzewania chałupy w ciągu zimy. Biedak nie miał łazienki i papieru toaletowego. Można by było pomyśleć, że zwariował od samotności, ale on był strasznie szczęśliwy i bez wahania mówił do zwierząt, a niektóre z nich dały się nawet trochę oswoić. Gdy miał 76 lat przyszła potężna wichura i powaliła jedno z drzew na jego dom. Został przygnieciony i nie mógł stamtąd się wydostać. Gdyby nie leśnik, który przypadkiem trafił w najdzikszą część lasu, ten człowiek  prawdopodobnie zasnąłby szczęśliwy. Został jednak wyciągnięty z rudery i przetransportowany do szpitala. Miał tylko kilka siniaków, a jego wyniki badań zadziwiały nawet najstarszych lekarzy. Najbardziej zastanawiało ich tylko jedno- jak to się stało, że ten brodaty dziadek sika jak nastolatek. Ciśnienie miał jak hydrant, ale on odpowiedział pytająco- w jaki sposób można sikać gorzej?

Otóż brodaty nie korzystał nigdy z muszli klozetowej i całe życie oddawał mocz z całej pary. Jak wiadomo mężczyźni mogą sikać dwubiegowo i gwarantuje, że żaden facet nie lubi sikać na wolniejszym biegu, ale robi to przez cały czas kompletnie się nad tym nie zastanawiając. Przyzwyczajenie? Czy brak pisuaru w domu? A może nie ma drzewa, na które można z całej pary sikać przez całe życie i w dodatku bez skrupułów? Prostata górą!!!

 

 

Edukacja

Jedno z marzeń, które posiada każde dziecko- Jakbym wiedział kto wymyślił szkołę i miałbym wehikuł czasu, cofnąłbym się w czasie i go khem… odprowadził od pomysłu.

Jak dla mnie jest to przecudowne, że nikt nie wie kto wymyślił szkołę i niewiele osób wie dlaczego podróże w czasie nie są możliwe.

Zrobię dzieciom prezent i naprowadzę ich na trop, który umożliwi im odpowiedź na ich marzenie.

Otóż kilkaset lat temu, kiedy ludzie nie potrafili czytać, ani pisać i jedyna wiedzę jaką posiadali była zazwyczaj ta praktyczna przekazywana z dziada pradziada. Gdyby wtedy nauka w szkołach trwała tyle ile trwa teraz to większość ludzi ¾ swojego życia spędzała by na nauce, której później nie zdąży wykorzystać. W dzisiejszych czasach jest trochę podobnie z nauką bo dalej nie wykorzystujemy dwudziestu lat naszej nauki i to wcale nie przez to, że nie mamy czasu, bo żyjemy znacznie dłużej. Powody te nie są mi niestety znane. Ale wróćmy do tematu. Ci niewykształceni ludzie zajmowali się rolą, albo znajdowali sobie zajęcia związane z potrzebami ludzi zamieszkujących sąsiednie gospodarstwa. Jednymi z wykształconych osób publicznie dostępnymi byli lekarze- istni cudotwórcy. Z początku gdy ludzie osiedlali się na jakichś terenach, uprawiali tyle ziemi ile było im niezbędne do przeżycia. Dzieci zazwyczaj bawiły się gdzieś całe umorusane. Ludzi jak zawsze przybywało, więc osoba, która zarezerwowała sobie swoimi uprawami większy obszar mogła, na zbiorach zarabiać dostając pieniądze na przykład od kowala. Gdy pole było na tyle wielkie, ze samemu nie dało się go obrobić, oszczędność nie pozwalała na zatrudnienie kogokolwiek, więc dzieci zaczynały pracować w polach. Chcąc uciec od polnych robót czasem przenosili się do innych miejscowość, w których postanawiali zostać i był im niezbędny do tego zostania kawałek ziemi. Rolnik, który nie miał już pomocników w polu dostawał propozycje od przybyłego młodzieńca, że ten chętnie w jakiś sposób odkupi od niego kawałek ziemi pod dom. A młody jak to młody miał cel i wiedział, że nie chce dłużej zasuwać w polu, więc poświęcał się pracy na kilka lat i jak miał szczęście to człowiek, który odsprzedał mu ziemię umierał. W każdej z miejscowości osiedlał się podstawowo wykształcony urzędnik, który zarabiał na pilnowaniu, aby ziemia, która się ostała, przechodziła na własność młodego człowieka, który się wyprowadził od rodziców. Ten z kolei w innym mieście już nie pracował, więc taką ziemię od razu sprzedawał i jeśli była ona blisko innych zabudowań, to zostawała podzielona na mniejsze działki, na których stanęły budynki. I tak oto stało się całe zabudowane centrum jakiejś miejscowości. Ludzie w nim mieszkający zajmowali się świadczeniem usług dla innych ludzi, żeby mieć z czego się utrzymać. Powstawał transport żywności do miasta. Przybywało coraz więcej ludzi, a dzieci dalej się rodziły. Nie było już pól w których miały by pracować dla rodziców, więc trzeba było im znaleźć zajęcie. Rodzice tych dzieci widzieli, że najlepiej zarabiają osoby, które potrafią pisać, czytać i przy okazji posiadają umiejętności urzędnicze. Rodzice wpadli na pomysł, aby znaleźć osobę, która umie pisać i czytać, ale jest zbyt mało obrotna i nie znalazła sobie zajęcia najwyżej opłacanego. Osoba taka została zatrudniona przez rodziców jako nauczyciel trudnych znaczków i ich rozumienia. Okazało się że dzieci bardzo szybko nauczyły się pisma, a że rodzice nie chcieli ich pilnować, to zapłacili nauczycielowi za naukę innych rzeczy. Co się okazało później- szkoła dała finansowe efekty dla nauczycieli i dla uczniów.

 

Dzień dobry. Teraz my żyjemy na takiej roli i chcemy z niej uciec, ale nie mamy dokąd bo mała mieścina rozrosła się na cały świat. Może znajdzie ktoś dla nas z nową nauką? My chcemy być lepsi od was, a wy nic z tym nie robicie, że w szkołach nas niczego nie uczą. Ej rodzice to MY, WASZE DZIECI z dwustuletnim zastojem wiedzy, bo cywilizacja nie poszła do przodu.

 

Nadwyrężenie

Wiesz, że nie masz prawa do życia?

Od urodzenia jesteś skazańcem z dwoma wyjściami. Tak lub nie. Najlepsze jest to, że nawet nie zastanawiasz się nad wypowiedzeniem słowa NIE, bo wyobraźnia jeszcze przed wykonaniem pierwszego kroku podpowiada klęskę wszystkich następnych, o ile w ogóle było by się w stanie wykonać ten pierwszy. Zgadzasz się na TAK, podświadomie akceptujesz samochód, telefon, szefa, naukę dziecka i wyznaczony weekend. Godzisz się na to aby nie mieć NIC, ba!!… sprawia ci to przyjemność, podoba ci się, uzależnia. Wszystko zostało tak ułożone i tyle razy odwalone, że działa. Tyle pokoleń udało się przez to przepchnąć i się nie rozsypało. Nikt się temu nie sprzeciwiał i każdy dał się ogłupić prostym trikom. Bezpieczny kraj, demokracja, wszystko zostanie za ciebie wyznaczone, a ty rób swoje. Dostajesz wiele dróg wyjścia zaczynając podstawówkę, masz do wyboru wszystko. Możesz być kosmonautą, albo projektantem maszyn górniczych. Zawodów są miliony i choćby ich nazwy były podobne to i tak każdy z nich jest inny bo jesteś w otoczeniu całkowicie innym i inaczej wykonujesz obowiązki. Kilkanaście lat wyborów doprowadziło cię w końcu do jednej z prac, która w pewnym momencie zaczyna ci się podobać i ją akceptujesz. Zarobki są, mieszkać gdzie jest, czyli ‘oni’ pokażą ci jak będzie wyglądał twój dom. System działa bo posyłasz swoje dziecko do szkoły, gdzie ono całymi dniami nudzi się i traci tym samym kilkanaście lat najlepszej aktywności swojego mózgu. Pisze maturę, a ty jako zapracowany człowiek, głupi i w dodatku z oszczędnościami myślisz, że twoje dziecko w momencie gdy też już się stało głupie, wie co chce robić w życiu. Owszem, może i będzie osobą ukierunkowaną kierunkiem, ale na starcie jest już na pozycji przegranej- mówi TAK. Nie ma wyjścia, nie może wybrać innego wyjścia póki żyjesz. Zostało ukierunkowane. Później już NIE wypowiedzieć nie będzie mogło. Zauważ tylko, że na ziemi nie ma ani jednego egoisty- nikt nie pracuje dla siebie, kompletnie nikt. Wszyscy robią coś dla innych ludzi.

Co oznacza NIE?

Wszystko.

Każde twoje dziecko jest geniuszem, nie musisz się bać o ich przyszłość, jesteś szczęśliwym człowiekiem i w dodatku posiadasz ogromna wiedzę. Odżywiasz się zdrowo i nie ma zanieczyszczonego powietrza. Pieniądze nie są ci potrzebne. Jedyne osoby na które pracujesz to twoja rodzina.

Wiem, że tego nie chcesz bo teraz jest łatwo, a ta sielanka nie ma najmniejszego sensu i szans powodzenia, ale spytaj siebie czy: naprawdę czujesz się bezpiecznie przemierzając blokowiska? Czy wszystko jest ok. gdy puszczasz swoje dziecko do szkoły przez ruchliwe ulice? Czy demokracja ma jakiś sens gdy nie masz możliwości wpływu na słowo 40 milionów ludzi i w dodatku w wyborach zawsze startowały osoby nie warte głosu? Czy między złem a pieniędzmi istnieje jakaś zależność? Czy dało by się godnie żyć bez pieniędzy? Czy jesteś szczęśliwym człowiekiem? Czy brakuje ci kontaktu z naturą? I najważniejsze, czy chcesz aby twoje dzieci były najbogatsze i najmądrzejsze na świecie będąc przy tym niesamowicie szczęśliwymi?

Oczywiście, że TAK.

 

Sielanka

Miałem już dosyć bezczynnego patrzenia na piękny świat, który kawałek po kawałku coraz bardziej przestawał być pięknym. Tańczące płatki śniegu powiedziały mi, że jeszcze tylko chwila i cały świat ogarnie harmonia porównywalna do ich tańca. Swobodnie, lekko, zsynchronizowane, to pchnięte przez wiatr, to odbite od ściany, której nawet nie dotkną. Płyną powolutku i śpiewają, że jeszcze tylko chwila i wszystko będzie tak jak być powinno, że mimo tego, iż muszą się teraz trochę nadwyrężać to zbliża się czas,  w którym to one wezmą górę i niestraszna będzie im jakakolwiek sól, nikt nie będzie zabrudzał białego dywanika starannie przez nie uplecionego, a ich widok będzie sprawiał największą radość. Ludzie będą doszukiwali się w ich ruchu jakiejś synchronizacji i najpiękniejsze będzie to, że będą tą synchronizacje widzieli ale nie będą jej rozumieli- będą jej integralną częścią, która nie potrzebuje zrozumienia na tym poziomie. Każdy będzie patrzał na ten cud jak dziecko, będzie czerpał wszystkimi zmysłami każdą chwilę istnienia, bo ludzie jako istoty najbardziej świadome mogą czerpać najwięcej przyjemności z otaczającego ich świata. Mogą znać procesy powstania każdego zjawiska, ale nigdy nie będą rozumieli wydawałoby się najprostszych pytań, takich pytań, jakie zadaje dziecko chcące zrozumieć. Nieważne co dziecko usłyszy to i tak wybierze z tej informacji to co je najbardziej interesuje, a na resztę pytania wyobraźnia odpowie sama w barwach bardziej kolorowych niż cała przekazana wiedza, która nie przecież najmniejszych szans z jednym choćby kolorem. Odarcie ze słów każdej odpowiedzi i podanie jej w najczystszej formie przypominającej jedno tylko słowo- jest to czysta myśl pozwalająca na zrozumienie wszystkiego.

W tym momencie, gdy nasze umysły są daleko od Ziemi nie jesteśmy w stanie zrozumieć nawet tego, skąd na danym, zdziczałym terenie pojawiają się przedstawiciele zwierząt, które w żaden sposób nie miały prawa dotrzeć do tego miejsca- żaby transportowane przez bociany?

Chcesz?

 

Pewnie, że chcesz… przecież jesteś materialistą.

 

 

Wskroś

„Miewam nieczyste intencje Łamię własne zasady Jestem niekonsekwentny Drażliwy i nieznośny Nie potrafię słuchać A sam bez przerwy gadam Jak bym istniał tylko ja A światem rządził szatan”

Przed chwilą chciałem uogólnić okres dojrzewania każdego młodego człowieka do wypowiedzi opisującej cykl zdarzeń jednej tylko, wyimaginowanej osoby- nie zrobię tego bo było by to igraniem z pseudo indywidualnościami.

Każdy z nas jest inny, jesteś takim samym człowiekiem jak wszyscy inni ludzie. Masz kolano, masz język, masz oczy, masz włosy, zasada twojego poruszania się jest odgórnie nakazana, możesz ją tylko wypaczyć bardziej lub mniej, podobnie jak ze wszystkimi narządami, możesz je w taki sam sposób wypaczać i psuć jak swój kręgosłup, stawy, wzrok i słuch, nie wspominając o nerkach, wątrobie czy żołądku. Jesteśmy jednak ludźmi i na szczęście najbardziej podatnym narządem na zniszczenie jest nasz mózg. To w jaki sposób zostanie zaprogramowany w przeciągu pierwszych kilku lat jego istnienia, w taki właśnie sposób będzie się niszczył niezależnie od czyjejś psychiki, bo wiadome chyba, że to jaką mamy psychikę uwarunkowało dzieciństwo. Prosta zależność.

A gdyby dzieciom to odpowiednio przetłumaczyć juz na samym początku i dać im do zrozumienia całe ciało? Odpowiednio pokazać- nie tylko tłuc do głowy wymuszonymi literami, ale pokazać tak żeby zrozumiały i się zainteresowały. Wiecie co by to było? Żyli by sami wariaci zmieniający świat i słuchający swoich ciał jak sarny w lesie. Bo my jako głupi ludzie nie wiemy czego potrzebujemy tylko ciągle konsumujemy to co nam smakuje, i nawet nie wiemy czego nam trzeba gdy coś boli i nie wiemy od czego boli, a sarna zje sobie odpowiednią roślinkę, w zależności od tego co jej dolega. Samoleczenie rządzi.

Przecież wszystko co jest do przekazania zostało już wyliczone, wszystko sprawdzone na dziesiątkach pokoleń. Nie warto by było tą wiedzę wykorzystać i przekazać dalej? A może lepiej jest w dalszym ciągu tłuc do małych główek rzeczy kompletnie nie interesujące i nie mające sensu na tym etapie rozwoju mózgu? Totalny bezsens niszczący największe skarby ludzkości i marnotrawiący tysiące lat nauki.

I moment- nie na siłę, ale dala zabawy to robić. Interesować, interesować i jeszcze raz interesować- pytać, rozmawiać, próbować tłumaczyć wątpliwości- i najważniejsze nie budować od samego początku demobilizującego i odstraszającego systemu nagradzania ocenowego. Rotacja międzygrupowa byłaby najlepszym rozwiązaniem. Ciągłe pokazywanie nowych i interesujących rzeczy, zniżenie się do poziomu dzieci, jest tym co jest najważniejsze dla naszych następców. Częsty kontakt z naturą- podstawa istnienia. Wskazywanie zależności- podstawa wiedzy. Tłumaczenie mechanizmów- mały rozwój zagadnienia, którym zaciekawiło się wcześniej. Wszystko połączone z pokazami i doświadczeniami. Proste notatki wykonane przez nauczyciela są lepsze niż tony książek, w których jedno słowo ubiera się dodatkowo w dziesięć innych. Kasę na ksiązki proponuje przekazać na materiały pokazowe i doświadczalne- proste. Nauczyciel z powołaniem chyba chętnie poskraca podręczniki i kreatywnie przekaże wiedzę na cotygodniowej wycieczce. Jeden przedmiot, minimum jeden dzień w tygodniu- bez rozdrabniania godzinowego.

Czuje się jakbym pisał do przygłupów i dobrze wiem, że nic się nie ruszy, ale jednak może warto pisać.

Pokazywanie wszystkiego jest proste. Tłumaczenie, również jest proste. Do tej pory nie mam pojęcie w jaki sposób mógłbym zrobić dla siebie wygodnego buta, albo jak zbudować procesor- czyli teraźniejszą podstawę naszej egzystencji. Ktoś oczywiście mógłby powiedzieć, żebym poszedł do szewca, albo poczytał w encyklopedii w jaki sposób robi się procesor.

Przeczytam i co?

Zapamiętam informację na kilka minut i prawdopodobnie mnie ona nie zainteresuje. Jako dziecko oglądające proces produkcji procesorów, chyba bardziej zainteresowałbym się maszynami, które robią miliony krzemowych warstw, ale maszyny te potrzebują procesorów do tego żeby działały. Czyli jako nieuk musze zapamiętać jedną ważna informację. Jakbym chciał zrobić sobie maszynkę do procesorów, to najpierw usze wziąć młotek, iść do piaskownicy, wziąć ziarenko piasku, przyładować młotkiem tak żeby się ziarenko rozpłaszczyło i położyć na tym kolejne ziarenko. Proces uderzeń powtórzyć kilka milionów razy i jest gotowy procek do sterowania maszynką, której budowę mogę już śmiało zacząć. Szkoda tylko, że zaczynając produkcję maszynki miałem osiem lat, a jak zrobiłem procesor, od tego walenia młotkiem nagle stuknęło mi osiemdziesiąt.

Przynajmniej czuje się młody i nie odczułem upływu czasu. Szkoda tylko, ze nie umiem zrobić sobie wygodniejszych butów, bo te które mam na sobie 71 lat temu rozbiły się za ciasne.

 

Jeśli system edukacji nie zostanie szybko zmieniony, to następne, konsumpcyjne pokolenia szybko znikną z tego świata. Nie znajdzie się nagle osoba wszechwiedząca, która wszystkich uratuje. Nie będzie miała na to czasu.

 

 

 

Pomysł

Towarzyszył on człowiekowi od momentu pojawienia się świadomości. Zdarzały się lata, w których ludzkość otrzymywała osoby, które wyróżniały się spośród tłumu swoją ponadprzeciętną kreatywnością. Podobno to dzięki tym ludziom znajdujemy się na takim poziomie rozwoju cywilizacyjnego na jakim się znajdujemy. Byli odkrywcy, konstruktorzy, matematycy, fizycy, mikroskopiści i cała masa milionów innych szarych mas, które nie wymyśliły niczego rewolucyjnego. Przykre, ale prawdziwe. Chodzi po świecie całe mnóstwo osób, które chcą stworzyć coś rewolucyjnego i niemalże każdy z nich niczego nie wymyśli. Pragnienie pieniędzy rzuciło na ich wyobraźnię blokadę nie pozwalającą na twórczość i łamanie schematów.

To by było na tyle, bo każdy nawet najgłupszy przejaw kreatywności w naszym kraju kończy się udowodnieniem braku działania pomysłu i jego najwyższej zbędności. W innym kraju ten pomysł do głowy nie przyjdzie i taka jest prawda, że każdy odkrywca złapaniu w sidła sławy i po przeprowadzkach tracił swoja kreatywność. Spojrzysz w lewo, spojrzysz w prawo, prosto i za siebie i widzisz cos co zostało wymyślone przez ludzi. Większość z tych rzeczy powstawała metodami prób i błędów, szafki były krojone aż do uzyskania zadowalającego efektu, łączenie paneli przeszło niejedną ewolucję, aż w końcu stało się zatrzaskowe, telewizor kiedyś był niemalże okrągły i czarno biały do tego, a jego twórca nie miał pojecia, ze teraźniejsze telewizory mogą zaistnieć. Rower był niesamowicie niebezpieczny, a samochody jeździły na ołów. Rurki doprowadzając ciepłą wodę do grzejników podlegały standaryzacji, a pomidor z kanapki już nigdy się nie dowie co znaczy być naturalnym pomidorem. Nie wie nawet co to ziemia i deszcz. Krzesło i futryna drzwiowa nie powstały tak po prostu i nie zostały wycięte bez niczego. Nikt nie miał wizji czegoś na co się patrzysz. Wszystko to powstało z małego zarysu, albo z przypadku. Wyobraźnia ludzka jest na tyle ograniczona, że nie jest w stanie wyobrazić sobie czegoś w doskonałości jaką dany przedmiot reprezentuje tera w rzeczywistości. Weźmy szafkę, która dla projektanta może i wydała by się prosta w stworzeniu na papierze, ale pytanie ile tych kartek papieru zużyje i czy chociaż przez moment przejdzie mu przez głowę stworzenie materiału niezbędnego do wykonania tej szafki. Wie projektant w jaki sposób robi się płytę pilśniową? O drzewo nawet się nie spytam, bo jest ono cudem nad cudami, ale po jego ścięciu projektant nie będzie wiedział jak sezonować drewno, a  tym bardziej nie poradzi sobie z jego obróbka i stworzeniem tego co namazał na kartce, która z reszta powstała z cudu.

Widzisz wszystko i wszędzie wydaje ci się takie proste. Łóżko, podłoga, drzwi, grzejnik, ściana. Nie wplątując w to spraw Bożych z łatwością można stwierdzić, że nad twoim malutkim, materialnym pokoikiem kilkaset osób poświęciło kilkadziesiąt tysięcy godzin wymyślając rozwiązania w nim zastosowane. Kilkaset osób doprowadzało surowe, wydobyte materiały do takiego stanu jakim je widzisz. I wiesz co chcę przez to powiedzieć?

Przez całe swoje życie nie jesteś w stanie zrobić takiego pokoju jaki masz.

Wymyśl cokolwiek nowego, a będziesz bogatym człowiekiem. Zarabiając miliony złotych rocznie, nigdy bogatym człowiekiem nie będziesz.

Gdybyś miał być niezależny od innych ludzi to po prostu nie dasz sobie rady, mimo tego iż czujesz się niezależny. Pieniądze, które spowodowały w tobie fałszywe uczucia każdego dnia doprowadzają cię do zaślepienia. Ufasz im, a one z tobą igrają śmiejąc się po cichutku, że tak naprawdę nie mają żadnej wartości i że wysysają cię z życia. Marnujesz swój czas na iluzje. Powinieneś się w tym czasie uczyć, a ty ciągniesz w dół usilnie wspinając się w górę po niewidzialnych szczeblach. Nie masz nic. Nie umiesz nic zrobić i nie masz podstawowej wiedzy technicznej, która pozwala ci żyć.

Nie wiem jakimi słowami miałbym ci to przekazać, ale zapytaj się swojego portfela czy pójdzie za tobą.

Jak coś odpowie to znaczy, że pójdzie. Ale jak będzie siedział cicho to będzie znaczyło, że ten farbowany kawałek krowiej dupy da ci do myślenia i zaczniesz w końcu czytać odpowiednie książki i uczyć się rzeczy, do których trzeba było dojrzewać latami. Człowiek dopiero po studiach wie czego chce się uczyć.

System zrobił to, że zabrał ci czas na naukę, ale pozwolił za to korzystać jej osiągnięć, za które możesz zapłacić i w zależności od tego jak bardzo zaufałeś rzeczy bezwartościowej, taki luksus możesz sobie sprawić.

Wyobraź sobie, że kończysz studia i masz 2 lata czasu bez uganiania się za papierkami. Otrzymujesz namiary do profesorów i musisz przepracować jeden tydzień w miesiącu, żeby zarobić na życie. Uczysz się i wymyślasz coś nowego i rewolucyjnego, zgłębiasz dodatkowo już bez nacisku wiedzę z kilku tematów, czy imprezujesz, leżysz, śmierdzisz i tracisz czas na durnoty Internetowe?

 

Odpowiedź jest prosta- pieniądz mówi: wymyślasz coś rewolucyjnego i uczysz się. Prawda mówi: śmierdzisz przez Internet. I dzięki takim jak ty, jesteśmy zacofani i z sadystyczną przyjemnością wyżywamy się na matce naturze. Myślisz, że dużo wiemy o naturze, a prawda jest taka, że wiemy o niej może promil (wiesz ile to jest?). Myślisz, że żyjesz w czasach, w których już niewiele zostało do odkrycia i wynalezienia, prawda jest taka, ze gdzieś po drodze wdepnęliśmy z ślepą uliczkę i może gdyby nie to, to bylibyśmy dalej, ale dla pocieszenia mogę tylko dodać, że promil to zaledwie albo i aż tysięczna cześć. Nic nie wiemy, a wiemy jeszcze mniej niż nam się wydaje, że wiemy. Gówno wiemy i nawet nie wiemy gdzie szukać rudy żelaza żeby nóż zrobić.

 

 

 

 

Przemoc

Człowiek jako istota ponadświatowo rozwinięta jest w stanie wyczuwać najmniejsze nawet zmiany w magnetyzmie wszechświata. I to już nie jest wina kogokolwiek komu się oberwie od nadgorliwych młodzieńców, że znalazł się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiedniej porze, tylko jest to wina tego, że wyłożył lachę na naukę astronomii. Dwaj agresywni panowie poczuli nagły przypływ mocy sponad sklepiania i postanowili tę moc w jak najlepszy sposób wykorzystać. Dobrze wiedzieli, w którym kierunku należy się udać, aby kara którą wymierzą stała się doskonała w samym swym istnieniu. Ta energia emanuje z tak potężną siłą, że kamienie same zaczynają się unosić i z prędkością wystrzału przemieszczają się w kierunku szyb sklepowych, sam ruch powietrza powoduje odpadanie lusterek samochodowych, a kosze na śmieci zaczynają wirować w miejscu z taką prędkością, że w pewnym momencie powstaje dookoła nich pewnego rodzaju poświata, która w połączeniu w wirującymi śmieciami zaczyna powoli przypominać drogę mleczną. Stało się. Ułożenie wszystkich atomów osiągnęło swój punkt przepuszczalności magnetycznej i wszystkie elektrony prężą się drgając z wyczekiwaniem na moment uwolnienia i przeniknięcia protonów. Panowie nad tym panują i czekają na odpowiedni moment uwolnienia swojego prądu, który przez kilkanaście minut był widocznie kumulowany, a teraz gdy stał się niewidzialną siłą jest najpotężniejszy w całej swej pojemności. Energia niemalże unosi swoich właścicieli, którzy w pewnym momencie dostrzegli dwa białe punkciki, od których biegły dwie białe ścieżki, które splatały się w pewnym momencie w jedną, prowadzącą w jedno miejsce najwyższej energii, ścieżkę zwycięstwa. Chcieli się tam znaleźć. Biała ścieżka musiała stać się celem spożytkowania ich tłoczących i kłębiących się sił. Była to najlepsza inwestycja tego co przez całe życie kumulowali w sobie, a w dzisiejszym dniu właśnie otrzymało swój magnetyzm od zakręconych gwiazd. Dwa białe, zbiegające się punkty były coraz bliżej nich, a gdy stanęły wystarczająco blisko, jeden z panów bez konsultacji z drugim złapał z ścieżkę odrywając ją ze źródła i w tym właśnie monecie zaczynał używać swojej całkowitej energii i zapomniał o najważniejszej rzeczy. Zasada zachowania energii. To, co zbierał przez dwadzieścia lat, umiejętnym sposobem zostało wykorzystane przez niewielką ilość energii i obróciło się w powietrzu przeciwko niemu i uderzyło jego obcasem towarzysza. Obaj z wyczerpania padli na ziemię, ale energie tak gwałtownie wyrzucona zaczęła do nich powoli napływać z powrotem. Będzie tak napływała przez kolejne lata, a biała ścieżka dobrze wyszkolonemu policjantowi posłużyła jako kajdanki dla jednego z delikwentów. Cywil ten żałował tylko jednego- pilnując dwóch podpitych energiołapaczy nie mógł posłuchać muzyki.

 

Oczywiście nie licząc tej granej przez energię wszechświata.

 

 

Przeznaczenie

Był sobie gołąb i był sobie orzeł. Był sobie skowronek i był sobie pies.

Byli sobie i dalej są.

Psy może nie, ale cała reszta żyje w taki sposób w jaki została do tego stworzona. Mogło by się wydawać, że latający ptak lata tylko w celu poszukiwania pokarmu dla siebie, a wiosną i latem dla swojego potomstwa. Załóżmy, że jest to prawdziwe stwierdzenie, zima jest ciężka więc ptak poświęca wiele czasu na poszukiwanie tego pokarmu, ale i z kolei dłużej sypia. Na wiosnę, gdy śniegi już stopnieją, późniejszym latem i jesienią potomstwo jest już odchowane i żywi się samodzielnie, więc nasz ptak ma w pewnym sensie wolne. Wszędzie mnóstwo jedzenia, więc poszukiwania pokarmu praktycznie nie trwają, ale ptak dalej lata i śpiewa. Śpiewa do ryczących samochodów z nadzieją, że uda mu się usłyszeć harmonię w pisku hamujących opon niczym sopran rytmowany warkotem poruszanych przez wybuchy tłoków. Gdy pada deszcz, ptak siedzi cicho i od czasu do czasu odda malutkie ćwir, wsłuchany w uderzające krople i rozjeżdżane kałuże. W momencie gdy usłyszy trzepot czyichś skrzydeł, pomimo kropel poderwie się do lotu i szybuje w największej rozkoszy, która jednoczesnym schładzaniem kroplami rozgrzewa się aż do czerwoności. Prędkość potęgowana świstem powietrza opływającego bezszelestne ruchy skrzydeł  pozwoliła na wychwycenie drygu powietrza jaki wykonuje ptak lecący przede mną. Złapałem ten rytm i moje ruchy zsynchronizowały się w ruchami falujących cząsteczek powietrza. Podniebny taniec i parujące krople deszczu wygrywają szybujący rytm.

Pora iść spać.

Ptaki latają i śpiewają. Czerpią w każdym momencie swoje życia najwięcej przyjemności ile są tylko w stanie wykorzystując atuty swojego stworzenia. Nie latają tylko w celu uzyskania jedzenia. Latają bo szybują i obserwują. Czerpią satysfakcje i najbardziej wyrafinowaną przyjemność z unoszenia się w powietrzu. Są zdrowe i zadowolone do tego stopnie, że podczas lotu śpiewają, a gdy siadają w celu obserwacji albo debaty nawołują do dzikości i piękności świata, na którym żyją. Są tak dzikie i oszołomione pięknością, że adrenalina z endorfiną wytwarzana dzięki ich mózgom pozwala im latać nieskończenie długo bez najmniejszego zmęczenia. Przestają latać tylko w nocy, gdy nie widzą swojego celu. Najmocniej na świcie trzymają się swojego życia i nie tracą nawet sekundy. Słyszą muzykę jeszcze trochę naturalnego świata.

Dajmy na to jelenia, który śpi maksymalnie półtorej godziny w ciągu doby. Biega, nasłuchuje, skacze, szuka i jest tak dziki i zgrany ze swoim życiem i światem, że nie podejdziesz go nawet na kilkadziesiąt metrów. Tętni od niego wykorzystanym mózgiem. Na szczęście śmierdzący niewykorzystaniem mózgu człowiek wyrąbał lasy i musi teraz redukować liczebność jeleni z ambony, bo inaczej nie potrafi. Jest powolny, otępiały, zuchwały i nieszczęśliwy. Morderca bez powołania niepotrafiący godnie przeżyć, widzieć i tym bardziej czerpać zmysłami.

Konsumpcja

Nie szanujemy niczego i nie oszukujmy siebie, że jesteśmy pro eko bo segregujemy odpady, bo zaraz po wyrzuceniu worka na śmieci wsiadamy do samochodu i jedziemy stojąc w korkach. Kiedy ostatnio zachwyciłeś się ubogi człowieku śpiewem ptaka w mieście, albo doskonałością owada?

Budowa ludzkiego ciała wskazuje na przystosowanie do biegania. Wiem, że już od podstawówki wstydem jest biegać i trzeba walczyć z naszymi odurodzeniowymi predyspozycjami, ale zastanówmy się jak ludzie będą wyglądali za kilka tysięcy lat, gdy teraz większość czasu spędzamy na siedząco. Zacznie się od tego, że leżenie w łóżku z powodu wyprostowanej sylwetki będzie bolesne, więc albo będziemy spali na boku, zwinięci w kłębek, albo będziemy spali na siedząco. O chodzeniu już nie będzie mowy. Podłączymy się pod stacje kontroli i reszta niech nas pierdoli. Ewidentnie dążymy do ewolucyjnego wyeliminowania nóg i właśnie dzięki temu jesteśmy przodującym zwierzęciem, które dzięki swojemu rozwojowi stanie się w końcu genialnym, pełzającym gadem, któremu zbędne są kończyny. A gdy z jakiegoś innego zwierzaka wyewoluuje coś kojarzącego to będziemy wisieli na drzewach i wciskali tym zwierzakom jabłka, aby stały się z czasem takie jak my, czyli historia zatoczy koło. Czekam z niecierpliwością na wyniki demografów, bo w ostatnim stuleciu średnia wieku drastycznie podskoczyła, ale wiem co się z nią stanie w przeciągu najbliższych kilkudziesięciu lat. Dokładnie o kilkadziesiąt lat spadnie. Dlaczego? Bo ludzie rodzący się na początku XX wieku dużo chodzi na nogach, zdrowiej się odżywiali i sporo fizycznie pracowali. A my jako ludzie siedzący i marznący zaprzepaszczamy możliwość długowieczności, bo żeby w wieku dwudziesty paru lat brać tabletki na serce? Nie ruszamy się, siedzimy i metabolizm w tabletkach nosimy. Szkoda mi ludzi, ale sami proszą się o wyeliminowanie ze środowiska naturalnego. Innymi słowy: nie da się przeprowadzić w ciągu kilkudziesięciu lat ewolucji, którą sobie teraz sprawiamy, więc jeśli nie będziemy się poruszać na nogach to przyszłymi przedstawicielami naszego gatunku staną się teraźniejsi i przyszli bezdomni. Mało tego, brak ruchu i walka z naturalnym przemieszczaniem, potęgowana spalinami, słodyczami i szybkim jedzeniem prowadzi do coraz większego rozwoju medycyny. I tu się pojawia dylemat. Chcesz poświecić się rozwojowi nauki i zostać honorowym królikiem doświadczalnym nie posiadającym innego wyjścia?

 

 

Muzyka

I teraz cisza… siedzisz.

Dobrze wiesz co masz robić- to dzieciństwo.

Właśnie nie myślisz o niczym, więc zacznij wytupywać jedną nogą bardzo powoli rytmiczny rytm.

Cisza…

Za szybko tupiesz. Zamknij oczy i usłysz w całym tym zgiełku wszechobecną muzykę. Nie zapominaj o tym, że każdy z twoich palców u dłoni jest osobnym instrumentem.

Tupajże w końcu powoli.

 

 

 

 

Ucy ucy ucy ucy ucy ucy słuchawki w uszach i zgąbczanie gwarantowane, stymulacja stuprocentowa. Bolesny lans (bo to nie jest sposób na nudę) nawet przy najwyższej jakości sprzęcie. Ciekawią mnie osoby słuchające muzyki przez słuchawki podczas spacerów i jazdy. Niebezpieczne toto, bo traci się kontakt z otoczeniem. Otępiające mózg, nie wspominając o zmyśle i w dodatku tak rozpowszechnione. Mógłbym skłamać, że jeszcze jakoś bym mógł to zrozumieć gdyby ktoś słuchał dobrej muzyki, no ale bym skłamał. Wiem, że osoby, które słuchają dobrej muzyki nigdy w życiu nie wyrządzały by sobie krzywdy słuchawkami. A jeśli uważasz, że słuchasz dobrej muzyki to dlaczego właśnie nie tupiesz nogą i nie grasz palcami o kolano? Czyżby tylko grane w koło te same dźwięki były ci znane? Ucy ucy ucy ucy

Wyjrzyj za okno i sprawdź czy drzewa, dzięki którym żyjesz jeszcze tam stoją.

 

Wystarczy nagrać odpowiednio popularną muzykę i umieścić w niej teoretycznie nie słyszalne dźwięki. Wiem, że z popularnością głowi się tysiące ludzi, ale uwierzcie mi, że kalafiorecore manipulowało by wami przy każdym włożeniu słuchawek. Innymi słowy mówiąc- mając słuchawki na uszach, nie panujesz nad tym co do twojej głowy zostanie wtłoczone. Może warto by zastosować podświadomą naukę języków?

 

Jeśli masz telefon i komputer to dostaniesz łatwy sposób na zarobienie. Otóż zadały ci się z pewnością rozpoznać jakiś przedmiot po odgłosie jaki wydaje upadając, albo o cos się obijając. Fakt, że perkusje są skromne, ale włącz dyktafon i upuść łyżeczkę, skończ nagranie. Klaśnij, skończ nagranie. Trzaśnij drzwiami, postukaj palcem w drewno, podrap się po jeansowym kolanie i zaszeleść kartką. Zgraj te wszystkie dźwięki na komputer i spróbuj je na siebie nałożyć. Prawdopodobnie otrzymasz jazgot, ale gdy będziesz tę dźwięki przesuwał obok siebie tak, że np. będą się one stykały z sobą tylko skrajnościami to możesz z tego otrzymać ciekawy rytm. W nałożeniu ich na siebie chodzi o to, aby otrzymać nierozpoznawalne coś, a dokładając do tego czegoś rozłożone, rozpoznawalne już dźwięki to otrzymasz muzykę, która dla każdego będzie w jakiś sposób fascynująca. Jeśli dołożysz do tego bezsłowny wokal, albo prostą melodie zagrana na kieliszkach to sukces gwarantowany.

Słuchasz codziennie muzyki, a nigdy nie próbowałeś jej zrobić samemu, bo twoja pomysłowość ograniczyła się do nieumiejętności grania na oklepanych już instrumentach.

Rusz wyobraźnią, zaciekaw swoje dzieci i nigdy nie próbuj ich zmuszać do chodzenia do szkoły muzycznej. Pokaz im muzykę i przekonaj się jakie są utalentowane. To geniusze.

A to co ludzie robią z ludźmi to robienie z nich pseudoartystów i prowadzące do nieszczęścia łączenie muzyki pieniędzmi. Granie na głupocie i sprawianie tego, że nieistniejący czas w niedoganialnym tempie ucieka. Gotowe jest niesmaczne i niezdrowe. Nie rozwija i uwstecznia. Tracz nurogęś.

Pora na zgranie kosa z tamą i kornikiem.

 

 

Ropa

Uffff… a już się bałem, że jak gdzieś pojadę to nie znajdę miejsc dzikich i nie odwiedzanych w tym samym momencie przez innych turystów. Myślałem, że turystyka pochłonie cały świat. Że kupowane przeze mnie pamiątki będą bezduszną produkcją w tysiącach egzemplarzy, że nie zobaczę już najczystszych tradycji. I udało się. Osiągnąłem swoją nirwanę. Wsiadłem na rower i pojechałem za miasto, na śródleśną łąkę-  nie było tam żadnego turysty, pamiątki w postaci kamieni i grzybów były całkowicie niepowtarzalne, zobaczyłem najwyśmienitszą tradycję polegającą na toczeniu kulki gnoju przez Żuka Gnojarza i wiedziałem, że ten moment jest jedynym i niepowtarzalnym, że tylko mi jest dane go przeżyć w takim zestawieniu, że jestem jedyny na świecie, którego to spotyka. Czułem się jakbym dostał pierwszego cukierka. Powrót do miasta był strasznie przygnębiający. Ciężar powietrza za każdym wdechem przytłaczał niemiłosiernie. Dźwięk każdego z silników pożerających niezliczone ilości benzyny powodował obrzydzenie i jednocześnie napawał satysfakcją.

Kiedyś samochody tylko drażniły- maszyny zużywające niesamowite ilości energii do przenoszenia siebie z miejsca na miejsce. Są prawie jak żywe. Dzisiaj widok samochodu napawa radością, że jeszcze tylko kilka lat i to blaszane cholerstwo pójdzie w odstawkę, że będzie całkowicie bezużyteczne, że nikt nie będzie wiedział w jaki sposób je wykorzystać i żeby było śmiesznie jest to tylko kropla w oceanie problemu z samochodami. Jak wiadomo służą one do transportu, nie tylko ludzi ale i towarów które kupujemy we wszystkich sklepach. Jak wiadomo złoża są na wyczerpaniu. Jak wiadomo kraje takie jak Chiny i Indie gdzie mieszka najwięcej ludzi na świecie dopiero zaczynają swoją przygodę z samochodami więc ilość zużycia paliwa będzie rosła jak po sinusoidzie i jeszcze szybciej będzie spadała. Daje maksimum 8 lat na to aby ceny benzyny wzrosły kilkanaście razy. Zakład? Ci bogatsi doskonale o tym wiedzą i już dzisiaj wykupują miliony baryłek po niskiej cenie. Złoto interes. Przebitka liczona w tysiącach procent- nigdzie nie ma takiej kasy. Mają oni wybudowane swoje samowystarczalne imperia i wszystkich ludzi w głębokim poważaniu.

Dla optymistów wyskakujących z paliwami rzepakowymi, albo samochodami na prąd podaje najnowsze newsy z fizyki i rolnictwa: żeby poruszało się tyle samochodów ile teraz, rzepak musiałby porastać cały glob, a jak wiadomo gdzieś muszą być drogi, gdzieś trzeba mieszkać i o zgrozo gdzieś trzeba pola z jedzeniem uprawiać. Khem samochody na prąd- prosto elegancko: wyprodukowanie energii do naładowania takiego samochodu jest o wiele bardziej energochłonne niż miałby on jeździć na benzynę.

Co się dzieje jak samochody nie mogą jeździć? Cena wszystkiego idzie kilkukrotnie w górę, a później nie można niczego kupić. Nie będę tutaj opisywał przewidywanego scenariusza tylko pozostawiam każdemu jego wyobraźnię do popisu.

Podpowiem tylko, że drzewa, nawet na najmniejszym skrawku zieleni w mieście są najlepszym zabezpieczeniem energetycznym każdego człowieka.

Osobom lubiącym pisać czarne scenariusze proponuję takowe sporządzić i wybrać się z nimi do tych co lubią rządzić. Im szybciej tym drzewa będą wydajniejsze.

 

 

 

 

Czas

Ten odliczany przez nas, czyli od teoretycznych narodzin Chrystusa. Jest on niemniej niesamowity co wzrost rośliny. Wyobraźmy sobie jak szybko rozeszły się po świecie nauki Jezusa. Ogarnęły one całą Europę i Azję i tempie jadącego pociągu. Mało tego, już wtedy istniał podział doby na godziny minuty sekundy, a także roku na 365 dni z rokiem przestępnym. Załóżmy, że źródła się nie mylą i odliczanie czasu zaczęło się 7 lat po narodzinach Chrystusa. Wszelkie wieści i zdarzenia zostawały natychmiast spisywane z dokładnością co do jednego dnia. Wszystkie historyczne fakty, o których uczymy się na lekcjach historii były spisywane i kolekcjonowane z ustaloną na całym świecie dokładnością już w 50 roku. I nie ma tutaj mowy, że mogło być inaczej, bo w przeciwnym wypadku nasze odliczanie zegarkowe i cała historyczna wiedza legła by w gruzach. Wszyscy królowie posiadali wykształconych i umiejących liczyć i pisać ludzi, którzy zajmowali się spisywaniem historii, która mogła zostać na każdej znanej nam stronicy sfingowana. Średniowiecze i rządzący kościół. To dopiero były jaja. Nikt o niczym nie wiedział, nikt sobie z niczego nie zdawał sprawy, a jednak znana nam historia powstawała w klasztorach. Nie wiem do tej pory jakim prawem odnosimy się do jakiegokolwiek roku i myślimy, że dana sytuacja nastąpiła właśnie wtedy i tak wyglądała, o ile w ogóle miała miejsce. Średniowieczni mistrzowie manipulacji zdawali sobie sprawę z tego, że niebawem ludzie będą coraz mądrzejsi i trzeba im będzie wciskać jakieś kity. Wytyczono im więc podziałkę i dopisano do niej wydarzenia, które miały na celu wskazać i ukierunkować i tak idiotyczną chołotę i nie zapominajmy o tym, że 2 tysiące lat temu, czy to 10 tysięcy lat temu ludzie byli tak samo inteligentni jak i w dzisiejszych czasach. Pomimo tego iż ludzie manipulujący postrzegani byli jako złoczyńcy, to właśnie oni ukierunkowali wszystko tak, że znajdujemy się z taką wiedzą i takimi umiejętnościami w dzisiejszych czasach. Wszystko co zrobiło kilku ludzi przekłada się na dzisiejszą cywilizację. Czyli, albo utajnili wiedzę bardzo rozwiniętą, tak jak powstanie naszego odliczania i o wiele, wiele innych, bo chcieli zapanować nad wszystkim, albo byli cudownie dobrzy. Znając naturę ludzką jestem bliższy pierwszej wersji. Zgodnie z kalendarzem Majów żyjemy aktualnie w czwartej epoce, zwaną epoką śmierci. Kilka tysięcy lat temu ludzie żyli długo i często dłużej niż 200lat. Więc wiedza siłą rzeczy musiała być bardzo rozwinięta. Ludzie wtedy odżywiali się w sposób znany nam w dzisiejszych czasach jako zdrowy i kosztowny. A oni po prostu, każdy z osobna uprawiali swoją ziemię i mieli do tego bardzo dobre i efektywne narzędzia. Dużo się ruszali, więc wydalali, a nie kumulowali w sobie wszelkiego rodzaju zbędne toksyny. Natura wspomagająca wszelkie inne życia na ziemi, na pewno dała jakieś specyfiki pozwalające na uleczanie wszelkiego rodzaju chorób. Zauważmy, że długość życia ludzi w XX wieku wydłużyła się i to dosyć sporo. Stało się tak bo jakość życia się poprawiła, ze względu na lepszą higienę i lepszą żywność. Niestety znów dążymy do skrócenia tego życia poprzez pogarszanie jakości spożywanych pokarmów i ograniczenia ruchowe. Średnia wieku zaczyna spadać i pojawiają się rozmaite choroby. Naukowcy twierdzą, że rak i jemu podobne są nowymi chorobami, bo ludzie kiedyś nie żyli tak długo i po prostu nie dożywali pojawiania się tych chorób. To w jaki sposób już 12 letnie dziecko może mieć raka? Nie wydalamy toksyn i dzięki modyfikacjom i innym trikom przedłużającym ważność produktów spożywamy coraz więcej tej całej chemii, nie wypominając już o jej wdychaniu. Specjalistycznej chemii ludzie nigdy wcześniej nie przyjmowali. I ewolucja działa tak, że jak ktoś żyje dłużej, to jego potomstwo będzie mogło żyć dłużej, ale jak wiek śmierci jest coraz niższy to i następne pokolenia będą zachowywały się w analogiczny sposób i będą żyły krócej. W średniowieczu zastosowano pieniądze, za które można było kupować pokarm od pokarmodawców. Gdy jedzono gorące potrawy z talerzy niklowych ludzie się truli, a ten talerz oraz toksyczne sztućce były rzeczami ogólnie dostępnymi i używanymi, czyli były one i im pochodne idealnym narzędziem do skrócenia ludzkiego życia. Sama epoka śmierci też ma wpływ na skracanie życia poprzez wszechpanujący magnetyzm, ale głowa do góry bo ziemia zbliża się do ostatniej, piątej epoki, w której to życie jest najbardziej ekscytujące i najprężniej się rozwijające. Po piątej epoce słońce prawdopodobnie, albo nas pochłonie, albo nas spali. W średniowieczu, łatwo było zapanować nad ludźmi skupionymi w miejscu i  można było nimi kierować. Pieniądz niezbędny do przeżycia trzeba było zarobić, a osoby temu się buntujące i uciekające od zbiorowiska zabierały z sobą toksyczne narzędzia, które i tak nie pozwalały im na dłuższe przeżycie. Nie znali również skomplikowanych sposobów uprawy ziemi, więc nieraz pracowali w pocie czoła, co również wykańczało. Plan idealny rządzących na panowanie nad ludźmi działał, bo nie trzeba było powiększać miast gdy ludzie żyli krótko. Nie umieli pisać więc nie spisywali legend o władcach żyjących przez 4 pokolenia. Prawdopodobnie nigdy też nie widzieli tych władców. W końcu to wszystko pękło, ale wiedza na długowieczność musiała być odkrywana i została odkryta dopiero w XX wieku, jednak przez pieniądz trujemy się dalej tym co jest zakonserwowane, sztucznie i szybko serwowane. Mimo iż żyjemy dłużej to i tak się wykańczamy na własne, nieświadome życzenie. Nic co nie jest świeże nie jest zdrowe. W  średniowieczu jakąś historię trzeba było spisać, aby ważna wiedza nie przeszła na dalsze pokolenia gdyby coś wymknęło się spod kontroli i pewnego rodzaju wiedza musiała zostać przekazana żeby było łatwiej zapanować kolejny raz. Pieniądz stał się powszechny bo ludzie zostali nauczeni, że praca w polu męczy, a zatrudnienie u kogoś nie wymaga skomplikowanego myślenia, odkrywania i konstruowania. Nie wymagała też przyswajania zbędnej, wymyślonej przez kogoś wiedzy. Życie było tak krótkie, że nikt nie widział sensu poświęcania się niepieniądzom. W odrodzeniu Leonardo da Vinci był wegetarianinem i jadł z drewnianych, zrobionych przez siebie misek. Gotował w glinie. Żył 67 lat, nie 30.

 

 

Materializm

Wszyscy poświęcają swoje życie pieniądzom i nie ma takiej siły, która by przemówiła za tym, że tak właśnie nie jest. Kilkunastolatkowie głowią się w jaki sposób zdobyć trochę kasy w celu nabycia nowinek technologicznych, albo zakupić jakiś nowy ciuch. Zdarzają się dzieciaki bogatych rodziców, które dostają od nich kasę na większość rzeczy, o których tylko napomkną. Ci rodzice w takim stopniu poświęcili się dolarowi, że wychowanie i rozwój dziecka jest dla nich tylko kwestią kilku milionów. Skoro stać ich na wysłanie dziecka do odpowiednich szkół to sprawa dziecka jest już załatwiona. Dwudziestolatkowie w taki sposób wychowani są tak spustoszeniu, że w pewnym momencie tylko konsumpcja i pieniądz jest jedyną ścieżka ich życia jaka dostrzegają, a ich jedyną rozrywką jaka zazwyczaj przychodzi do głowy to zabrać laskę tudzież laska i jechać gdzieś, gdzie można wydać trochę pieniędzy. Wiem, że latami dojrzewa się do tego aby wydawanie pieniędzy było jedyną rozrywką dająca radość, ale ileż można wydawać te pieniądze. W pewnym momencie aż się rzygać chce na widok banknotów i na wierzch wyłania się depresja, która kumulowała się wewnątrz przez kilka, albo i nawet kilkanaście lat. Nie pomogą tu już egzotyczne wycieczki, ale wydawało by się, że jednak radość odnajduje się w butelce, która jest łącznikiem wszystkich grup społecznych, więc skacząc z najwyższej półki lądujemy średnio miękko i teraz znajdujemy się na osiedlu wśród chłopaków. Będąc w pracy cieszymy się bo spędzamy wtedy czas z normalnymi wariatami, którzy cały czas robią krótko mówiąc jaja. Jest śmiesznie, ale przychodzi wieczór i stoimy na osiedlu. Nie gadamy o tym co było w robocie bo jutro znów będzie robota i choć na moment trzeba ją zostawić. Pijemy i mówimy o tym co byśmy chcieli zrobić. Kończy się to zazwyczaj kacem, bo nie mamy pieniędzy na to aby zrobić to o czym mówiliśmy, a w pewnym momencie kac już nas się nie tyka. Pijemy codziennie i łatwo by było komuś powiedzieć, że gdybyśmy odkładali ta kasę, którą wydajemy na alkohol moglibyśmy zrealizować w pewnym chociaż stopniu to o czym  mówiliśmy. Ale co my mamy zrobić z codziennością, skoro mamy trochę czasu i wspólnie wypijane butelki są dla nas jedyną rozrywką, tak jak dla innych nas tą rozrywką jest wydawanie pieniędzy? Tyle, że my pijący nie możemy przestać pic i zacząć pławić się w konsumpcji, tak jak bogaci zaczynają pic kiedy już nie mogą wydawać pieniędzy i właśnie dlatego oni są lepiej urodzeni, bo mają inne wyjście- butelkę. Alkohol niszczy- niesamowicie niszczy. Począwszy na więziach i skończywszy na zdrowiu. Jestem na tyle biedny, ze nie stać mnie na opiekę medyczną , więc jestem skazany na prowadzenie zdrowego trybu życia, na który mogą sobie pozwolić tylko osoby zamożne. Ponoć rzeczy maja wartości, ale dlaczego te wartości za wszelka cenę chce się przedstawić w formie pieniężnej? Ja wiem dlaczego pieniądze istnieją i dlaczego od nich zależy nasze życie, ale nie powiem tego, bo zdecydowanie łatwiejszym rozwiązaniem dla mnie jest to abyś poświęcił całe swoje życie nerwom, niewychowaniu dziecka, głupocie, brakowi wiedzy i pieniążkom.

 

 

Dekalog

Dekagram, dekada itd.

Nazwa pochodzi od dziesięciu, czyli od deka. Dziesięć Przykazań  ustanowionych na Górze Synaj, lub jak kto woli Horeb. Log teoretycznie oznacza słowo, więc wychodzi: dziesięć słów. Ale to nie jest dziesięć słów. Jest to dziesięć prostych myśli, których teoretycznie wszyscy jesteśmy świadomi. Ale czy oby na pewno tak właśnie jest?

Gardzę osobami niewierzącymi za ich bezmyślność, pustkę i ślepotę jakiej się dopuścili w ich życiu, na które nie zasługują.

Przekład Dekalogu z Księgi Wyjścia:

Jam jest Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.

Czyli jest to On, który wyprowadził z egipskiej niewoli lud, który nie wiadomo w jaki sposób do tej niewoli trafił i skąd się wziął w Egipcie.

Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.

Wiele interpretacji słów, ale nie zapominajmy, że została nam przekazana myśl, a nie słowa. Bóg nie wie o czym myślisz, ale gdy ujrzy, że przestałeś na niego baczyć i coś (np. materialnego) stało się dla ciebie godniejszym wyznaniem wiary od niego, to pomyśl czego może dokonać Stwórca, którego dotkliwie obraziłeś. Jak chcesz, możesz dalej uważać się za najlepszego plemnika z jednego rozdania.

Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą; a czyniący miłosierdzie tysiącom tych, którzy mię miłują i strzegą przykazań moich.

Czy Bóg, mówiąc „nie będziesz”, mówił o świecie szczęścia ludzi i człowieka takiego jakim być powinien, czy używał tego sformułowania do opisania zakazów? Jesteśmy i byliśmy myślącymi istotami więc trzymam się pierwszej wersji. Nigdy człowieku nie zrobisz tego co zobaczysz na niebie i na ziemi, ani nawet marnej tego kopii. Nauka i osiągi technologiczne nie są w najmniejszym stanie sprostać potędze Boga i pięknu, które on stworzył(fascynacja nie tylko elektroniką najlepiej o tym świadczy, a Jego potęga wyraża się w najprostszym wszechświecie, o którym człowiek nie wie nic). Ludzie są pochłonięci tym co zbudowała cywilizacja. Cały naturalny świat, który otrzymali od Boga jest coraz bardziej zepchnięty w zapomnienie. Zawistny i karzący. Setki lat trzecich pokoleń się uzbierało, więc cywilizowany człowieku pomyśl, czy twoje prawnuki nie będą jadły roślin z wysypiska śmieci, które teraz budujesz i nie będą jadły z ziemi, którą samochodem trujesz. Dlaczego trzecie i czwarte pokolenia? Bo natura potrzebuje tyle czasu, aby pozbyć się szkód jakie zostaną na jej powierzchni wyrządzone.

Nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego, nadaremno; bo nie będzie miał Pan za niewinnego tego, który by wziął imię Pana, Boga swego, nadaremno.

Przywołując Jego imię zwracasz się do niego, czyli dążąc do człowieka takiego jakim powinieneś być możesz z nim albo rozmawiać, albo przemyślanie powoływać się na niego tak jak ja właśnie to robię.

Pamiętaj, abyś dzień sobotni święcił. Sześć dni robić będziesz i będziesz wykonywał wszystkie roboty twoje; ale dnia siódmego sabat Pana, Boga twego, jest: nie będziesz wykonywał weń żadnej roboty, ty i syn twój, i córka twoja, sługa twój i służebnica twoja, bydlę twoje i gość, który jest między bramami twymi. Przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest, a odpoczął dnia siódmego; i dlatego pobłogosławił Pan dniowi sobotniemu i poświęcił go.

W jaki dzień tygodnia czujesz się najlepiej? Oczywiście, że w sobotę, ale nawet na to uwagi nie zwracasz. Jedynym czasem jaki masz odliczać są kolejne dni. Nie minuty i godziny. I dlatego, że jest tak dobrze to trzeba się urżnąć.

Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.

To rodzice wszystkiego cię nauczyli i dzięki temu jakim zostałeś stworzony, wykorzystasz tę wiedzę i ją rozwiniesz. Przekażesz ją dalej i będziesz przez swoje dzieci czczony.

Nie będziesz zabijał.

Będziesz się tym brzydził i nie będzie ci to do niczego potrzebne.

Nie będziesz cudzołożył.

Bo gdybyś to zrobił świadczyłoby to o twojej głupocie, zacofaniu, nieumiejętności dostrzegania piękna, o odrzuceniu Boga, niechęci wychowywania swoich dzieci, braku wiedzy do przekazania i o nieczłowieczeństwie. Dzisiejsze czasy są przesiąknięte diabłem, a cudzołóstwo jest jego małą zabawką. Niszczy i z wielką lekkością zmienia ścieżkę życiową, o której się wspomni u kresu życia. Miało być tak, a wszystko poszło w inna stronę. Był Boski plan, a jeden uczynek spowodował wejście w diabelski plan. Najpotężniejszą bronią diabła jest to, że większość ludzi nie wierzy w jego istnienie.

Nie będziesz kradzieży czynił.

A na cóż ci to skoro wszystko czego potrzebujesz potrafisz wykonać samemu, a pieniądze nie istnieją?

Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu.

Kłamstwo jest nudne i nie da się rozmawiać o rzeczach nieistniejących. Fascynacja naturą jest nie do przekazania słowami. Potrzebujesz kłamstwa? Jeśli znajdujesz się już na diabelskim szlaku, jest ono tylko wypełnianiem jego planu.

Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego,

Po co ci jego chałupa skoro masz najlepszą i on tez ma najlepszą? Są różne potrzeby, a twój sąsiad nie ma tego czego potrzebujesz. Jest to tylko w twoim domu.

ani będziesz pragnął żony jego,

Przecież masz najlepsza żonę na świecie i tylko ona zna twoje potrzeby i zachowania. Żadna inna nie da ci tego co ona i żadnej innej nie dasz tego co jej. Chcesz mieć gorzej?

ani sługi, ani służebnicy, ani wołu, ani osła, ani żadnej rzeczy, która jego jest.

I jesteś skończonym idiotom bo nożem, który nie leży w dłoni się zatniesz, a wół, któremu będziesz mówił żeby skręcił w lewo będzie szedł w prawo.

 

Najciekawsze jest to, że jest tyle religii, tyle nazw, tyle sposobów wyznawania swojej wiary, tyle symboli, a jednak wszyscy żyjemy na tym samym świecie, w tym samym wszechświecie i wierzymy w tego samego Boga.

 

 

Zdobycze

Mało kto się nad tym zastanawiał, ale jako tubylcy europy powinniśmy wiedzieć, że jako gatunek musieliśmy tutaj trafić w butach, bo przecież od Włoch po Skandynawię zimą jest tutaj zimno. Bez butów normalna egzystencja nie była by możliwa. Nie było w naszych lasach dzikusów, a wkraczając z niewiadomo skąd sialiśmy wszędzie naturalne spustoszenie jako naród najbardziej cywilizowany, bo ubutowiony i posiadający do tego największe prawo nadane przez samych siebie. Lasy Europy były najwspanialszymi lasami na świecie wyglądającymi dokładnie tak jak dzisiejszy Park Yellowstone. Wszędzie było wszystko. Teraz nie ma nic. Trwają na wpół sensowne próby ratowania gatunków, ale nikt nie rozumie, że te gatunki nie mają już sensu żyć, bo nie mają gdzie i nikt nie widzi tego, że zwierzęta dzikie nie dość, że straciły swoje terytoria to nie są na tyle głupie aby odbiegać od swojej natury powodując wiele śmiertelnych chorób. Odratowane gatunki chorują. Ludzie też chorują. Nie powiem dlaczego odratowane gatunki są chore, ale ludzie chorują na własne życzenie pozbawiając się naturalnego sposobu myślenia. Trudno.

Myślący człowieku jakie jest twoje zdanie na temat dzisiejszej cywilizacji? Dużo już odkryliśmy? Prawdopodobnie próbowałeś wymyślić coś, na czym można zrobić interes, albo wynaleźć jakąś nową rzecz. Stwierdziłeś, że wszystko już jest i jeżeli coś miało by zostać wynalezione, musiało by powstać w głowie geniusza. Rynek jest pełny, wszystko już istnieje i może są gdzieś jeszcze jakieś szczeliny, które można załatać jakimś produktem, ale gdy powstaną już wszystkie łaty to całość się zatka i zacznie pęcznieć, aż w końcu pęknie i całość rozleci się w strzępach nie do poskładania. Wiesz co jest najlepsze? Najlepsze jest to, że istniejące dzisiaj szczeliny są już tak niewielkie, że pęcznienie nastąpiło dokładnie w momencie wynalezienia silnika, ale jednak warto było. Eksplozja rosnącego balona oznacza kryzys porównywalny z użyciem wszystkich światowych bomb atomowych. Ten kryzys już się zaczął, a ludzie za wszelka cenę próbują łatać coś co jest nie do załatania. Pieniądze, sposób nauki i sposób wychowywania do tego doprowadził. Od momentu odstawienia czytanych, wieczornych bajek na dobranoc skutecznie oduczamy wszystkie dzieci myśleć i korzystać z nieograniczonej wyobraźni. Mudzki luzg jest narzędziem wartym pielęgnowania. Myślenie złotej większości ludzkości, że niewiele zostało do wynalezienia jest kluczem do destrukcji na własne życzenie. Wszelkiego rodzaju elektroniczne pochłaniacze czasu stały się źródłem morderczego złodziejstwa wyobraźni i nieistniejącego czasu. A są to przecież tylko proste narzędzia, którymi należy się posługiwać tak samo jak młotkiem. Niestety narzędzia te w dzisiejszych czasach są bezpieczniejsze i bardziej kolorowe od świata zewnętrznego, który zniszczyliśmy. Tyle, że kolory zostały zaczerpnięte z natury, kiedyś niezwykle ożywionej i nie zapominajmy o tym. Wszyscy boją się miast i miejsc znajdujących się poza czterema ścianami, do których tak prężnie dążą. Ludzie wymyślili bardzo mało i odkryli jeszcze mniej z tego co jest do odkrycia na naszej ziemi, a w skali wszechświata lot na Księżyc i badanie powierzchni Marsa są po prostu śmiechem, z którym najlepiej schować się pod poduszkę. Zostali ostatni przedstawiciele z pokoleń ludzi naprawdę jeszcze myślących. Reszta zginęła i może czasami gdzieś próbuje się wydostań na powierzchnię, ale świat na to nie pozwala. Świat woli destrukcję, głupotę i skończoność. Największym błędem ludzkości stały się wprowadzane u każdego klapki na oczy. Zamknięta kula wiedzy, która teraz pęcznieje kilkoma prostymi zmianami mogła stać się przełomem, dzięki któremu w końcu zaczęlibyśmy rozwój światowy i zauważylibyśmy, że wiedza nie ma końca i, że cały czas można bez problemu wymyślać wiele nowych rzeczy- niezarobkowo. Cieszę się, że za 2 lata koniec świata. Koniec przemocy, koniec pieniędzy, koniec głupoty, koniec braku rozwoju, koniec złodziejstwa, koniec chamstwa, koniec pazerności, koniec niszczycielstwa, koniec wykorzystywań, koniec nieuczciwości, początek myśli, koniec słów.