JustPaste.it

Janek wpadł po same uszy

 

c516a2b7e7f9b4aff2eaeff6e8888060.jpg

We wcześniejszych artykułach napisałem bardzo przerobioną historię Heleny i Janka z „Ogniem i Mieczem”. Był to przerobiony scenariusz parodii „Białogłowy i Rycerze”, która była prezentowana na deskach wielu Domów Kultury. Sztuka z oprawą muzyczną, strojami bardzo się podobała. Każde wejście podkreślone było jakimś charakterystycznym dźwiękiem. Wejście Zagłoby już wywoływało salwy śmiechu publiczności. Dużo zawirowań, nieporozumień to specyfika dobrego komizmu. Myślę, że zaprezentowane wcześniej artykuły: „Białogłowy i Rycerze” oraz „Laczek i Kurczepicówna” nie oddały tej atmosfery, ani tego klimatu ze sceny co sam scenariusz. Dodałem dużo formy opisowej i chyba straciło to charakter dobrego komizmu. Chyba dialog lepiej oddaje treść tej sztuki. Opisałem w powyżej wymienionych artykułach pierwszą scenę tego scenariusza. Dodać powinienem jeszcze spotkanie z kompanami Skrzetuskiego i spotkanie głównego bohatera z Bohunem. Ale pominąłbym już to. Nie chcę wracać też do pierwotnej treści pierwszej sceny. Dla samego porównania chciałbym zaprezentować pozostałe cztery sceny w formie teatralnej. Tytuły tych scen to: „Janek wpadł po same uszy”; „Ucieczka”; „Eliksir”; „Weseliska”. Porównajcie i przyznajcie mi rację, że ta wersja dialogowa jest o wiele lepsza. Była to moja najlepsza sztuka, która przyniosła powodzenie naszemu teatrowi. Kto mnie czyta zauważył, że jestem zaabsorbowany literaturą Henryka Sienkiewicza. I nie dlatego parodiuje jego powieści, że mi się nie podobają. Straciłem rachubę, ile razy je czytałem: „Trylogia”, „Krzyżacy,” „W Pustyni i w Puszczy” czy „Quo vadis”. Czytałem też inne dzieła, ale te najbardziej mnie pasjonowały. Pozwólcie więc, że spróbuję Was rozśmieszyć, wprawić w dobry humor i zachęcić do ponownego przeczytania coś sienkiewiczowskiego. On pisał o wiele lepiej niż ja. Ale bohaterowie z jego powieści mogą w naszych umysłach spełniać i rolę dostawcy dobrego nastroju.

Druga scena to spotkanie u księcia. Śpiący książę, jego znudzona żona, Wołodyjowski szukający swej miłości, Anusia Borzobohata- Krasieńska uwodząca zacnych kawalerów, Jan Skrzetuski, główny bohater naszego scenariusza, który jest inny niż w powieści. Tutaj jest bezradnym facetem, którego całkowicie opanowała Helena. Wystąpi jeszcze Rzędzian, którego przedstawiłem jako biznesmena i handlowca oraz Podbipięta, świętoszek i mężny gość. Życzę dobrej zabawy. A już wkrótce postaram się szybko dodać następne sceny.

„Janek wpadł po same uszy

TRON KSIĄŻĘCY, WCHODZĄ Anusia, Wołodyjowski i inni, potem Książę przy fanfarach, Taniec)

Wołodyjowski – Jak lekko Waćpanna Anusia tańczysz.

Anusia – A Waszmość, panie Michale masz dwie lewe ręce zamiast nóg.

W – Mościa panna bardzo łaskawa.

A – A Waszmość bardzo natrętny. Miniaturka przyczepiła się do mnie jak wsza do kołnierzyka.

W – Bo ja pannę Anusię bym zjadł, taka smakowita jesteś.

A – To lepiej apetyt pana Michała na kogo innego się niech przeniesie.

W – Niech skonam, jeżeli bym spojrzał na inną.

Kobieta – Halo Michałku! Mój kochany rycerzyku!

W – Co moje śliczności? Już pędzę do ciebie moja luba ( i goni za inną)

A – I nie skonał? Popędził jak pszczoła do miodu. Ach kiedy wreszcie mój Janeczek z wojny wróci?

Sługa – (zapowiada) Waszmość Podbipięta i Rzędzian.

(wchodzą P i R, podchodzą do Księcia i kłaniają się)

Jarema – A witajcie, witajcie goście mili. Rzędzian – ciebie to już znam – kompan i krwiopijca Skrzetuskiego.

Księżna – No właśnie gdzie on się podziewa?

Rzędzian – Przed dziewką napotkaną po drodze ucieka, lekko musiał zboczyć z trasy dla zmyłki, ale wnet i się pojawi.

Jarema – A kompana twego Rzędzian nie znam.

Podbipięta – Jestem Longinus Podbipięta Księciuniu – herbu Zerwikaptur.

Jarema - Kaptur powiadasz...

P – Zerwikaptur i służyć chcę pod Księciuniem.

Księżna – Skąd przybywasz zacny kawalirze?

P – Litwa mą ojczyzną.

Jarema – Dobra rozgość się Listewko, a ja znów zasnąć trochę muszę.

Księżna – Co mężulek znów chce drzemać? Coś ty w nocy porabiał?

A – (do Rzędziana) Ty Rzędzian coś nam przywiózł?

R – Nic za darmo?

A – Ja o Litewczyka pytam?

R – Aaaaaaaa o tego. To nie dla ciebie panno miła. Może kupisz majteczki w kropeczki albo w linijeczki?

A – Co ty w moim wieku majtki nosić?

R – O – o

A – Powiadaj szybko czemu Longin nie jest dla mnie?

R – Śluby czynił. Może wobec tego sukieneczkę lub bluzeczkę kupisz lepiej...

A – Co mnie tak chcesz porozbierać? Mów mi szybko lepiej co za śluby?

R – Masz ochotę na mnie? Jestem jeszcze wolny.

A – Ja o Litwę pytam?

R – Śluby niewinności i czystości dochowuje.

A – Cóż u licha?

R – Póki trzech niewiernych głów za jednym cięciem nie dokona, na żadną dziewkę spojrzeć mu nie wolno.

A – Ach mam już obiekt mych najbliższych zalecań...

(zaczyna uwodzić P)

R – (telefonuje) Halo, halo. Co masz? Figę z makiem? Bierz samą figę. Makiem niech się sami wypchać dadzą. No już kończę, idę może komuś kit jakiś wcisnę. (W podchodzi do P)

Wołodyjowski – Tej Mospanie, co u licha bałamucisz nasze panny...

Podbipięta – Gdzież bym chciał brataneczku.

W –No, no cicha woda brzegi zrywa.

P – Serdeńko, co ty pleciesz, słuchać hadko, która panna chciałaby Litwina?

W – Ot Anusia nasza mała.

P – Jej me biedne nogi ugiąć chcą się pod mym ciałem (patrzy w górę) Miły przodku pomóż znaleźć szybko trzy główeczki, bo mi dziewki reputacje popsuć mogą.

Sługa – Jan Skrzetuski!

Jarema (Księżna go budzi) – Kto tam powiadasz?

Skrzetuski – (wchodzi) To ja Książę Wielki!

Jarema – Powiadasz, że Toja – nie znam tego nazwiska.

S – Skrzetuski panie.

Jarema – Aha Jasiu zielone ucho.

S – Książę wojna się zbliża.

Jarema – Co ty pleciesz? Jaka wojna? Kto się tam odważyć raczył?

S – No Tatary, Kozaczyska i inne hultajstwo się zbroi.

Jarema – Jej, jej. Nie wiedziałem. No to musisz jechać z pocztą – zawieść jako osieł.

Księżna – Chyba poseł mężu.

Jarema – Tak dokładnie.

S – A gdzie mam jechać?

Jarema – (wyjmuje listy) Oto listy...

Księżna – Już je mężu napisałeś?

Jarema – Scenariusz wcześniej przeczytałem. No więc jechać musisz do Tuhej Geja.

S – Chyba Tuhaj Beja.

Jarema A tam jak i jeden tak i drugi bez rozumu. Jeden liścik właśnie temu daj Gejowi, a ten drugi daj Chmielowi.

S – Ten od piwa? ( dochodzi R)

Jarema – W rzeczy samej.

S – Mam i ja liścik.

R – Do jego ukochanej.

Księżna – A kto to taki?

S – Hela.

R – Picówna.

Jarema – Co u licha?

Księżna – To już nie Anusia?

S – Żenić się będę musiał.

R – Będę niańką.

Jarema - Takiś szybki.

S – Parol dałem i już po mnie.

Jarema – A co to za diablica?

R – Mam ja ściągę, mam jej dane. Oto tak Sienkiewicz pisze o niej: „Oczy czarne, aksamitne....

Jarema – Jakaś taka materialna.

R – mieniące się a ogniste....

Jarema – Zapałek nie będziesz potrzebował

Księżna – A ile ciepła zaoszczędzisz.

R – Nad tymi oczami jedwabne ciemne brwi.

Księżna – Pewno sztuczne, przyklejone. W noc poślubną spadną same.

R – Zarumienione policzki.

Jarema – Pewnie dużo pije, gorzałka musi być pod kluczem.

S – Ach ja biedny.

R – malinowe wargi, trochę otwarte.

Księżna – smarowidłem się maluje i gderliwa jakaś taka.

R – Ząbki jak perły.

Jarema – Używa cif bez zarysowań.

Księżna – Albo sztuczna szczęka z masy pierłowej.

S – Już przepadłem.

R – A z pod kapturka spływały bujne czarne warkocze.

Księżna – Peruka a pod nią może łysa pała.

S – Nie wiem, nie widziałem.

Jarema - Toś kota w worku kupujesz?

S – A taki jeden Rusek mnie podpuścił.

R – Bohen lub Buła, kto go wie co to za jeden?

Jarema – Napiszę do Putina, to się dowiem o nim...

P – Łapać, trzymać, bo znów przeszkodzi...

CDN – Oj tak, tak.

W – Już za późno już zakończył.

CDN – Ciąguś dalszy znów nastąpi....