JustPaste.it

Błędy językowe prasy warszawskiej z 1912 roku

To zadziwiające jak język szybko ewoluuje. Słowa, które 100 lat temu były błędami w naszych czasach zagościły na dobre.

To zadziwiające jak język szybko ewoluuje. Słowa, które 100 lat temu były błędami w naszych czasach zagościły na dobre.

 

"Bacznie śledząc dziennikarstwo stołeczne w zaborze rosyjskim, widzę ze smutkiem, że język, którym się posługuje prasa warszawska, coraz większemu ulega wykoszlawieniu, coraz więcej go szpeci przeróżnych barbarzyństw językowych, szczególnie rusycyzmów i germanizmów a nawet galicyzmów, wreszcie błędów gramatycznych a nawet ortograficznych (tak!!).

Nie dotykając zgoła usterek językowych sporadycznych, czasem popełnianych, przez niektóre dzienniki stołeczne, - w artykule niniejszym pragnę zwrócić uwagę czytelników na najbardziej rażące błędy, stale popełniane przez większość dzienników warszawskich.

Są to przeważnie brzydoty językowe, że tak powiem, >swojskie<, miejscowe, których nie spotkasz w prasie polskiej innych zaborów: ta również mnóstwo błędów stale popełnia, ale innych, odmiennych."

fade2a14fa91557b253dc6dce2f39722.jpg

Tu następuje wyliczenie wielu błędów, z których wymieniam kilka, moim zdaniem, najciekawszych.

Zatrzymać. Nie zamieściłbym na liście błędów czas. >zatrzymać<, gdyby dziennikarze warszawscy poprzestawali na używaniu go w znaczeniu odpowiedniem: zatrzymać coś lub kogoś w ruchu, w biegu, np. pędzącego konia, umykającego złoczyńcę it.p. W dziennikach jednak warszawskich, wzorując się na mowie obcej, rosyjskiej, wyrazem tym coraz częściej określają czynność całkiem inną, zamiast powiedzieć: uwięzić, ująć, pochwycić, zaaresztować.

Wątpić >w< co. Błąd często popełniany. Po polsku tylko: wątpić można o czem, tak samo, jak zwątpić, powątpiewać it.p.

Chłam, wyraz rosyjski, nie znany żadnemu ze słownikarzów polskich, a jednak w prasie warszawskiej spotkać go można w znaczeniu: śmiecia, odpadków, tandety, starzyzny itp.

Głodówka. Zarówno >chłamu<, jakoteż, niemniej wdzięcznej dla ucha polskiego >głodówki<, nasz język ojczysty nigdy, jako żywo, nie posiadał i nie zna tych wyrazów obecnie, co nie przeszkadza zgoła licznym szkodnikom językowym, grasującym w prasie warszawskiej, wtłaczaniu ich przemocą w piękną naszą mowę polską. (...)

I poco – pytam – potrzebny nam taki dziwoląg językowy, jak ta sławetna >głodówka<, skoro posiadamy wyraz własny, polski, od dawna przez słownictwo nasze przyjęty, mianowicie głodomorstwo, co właśnie oznacza dobrowolne, umyślne głodzenie się, t.j. to samo, co rosyjska >głodówka<.

Obok owej >głodówki<, w wianuszek utworzony z barbaryzmów jezyka, prasa warszawska wplotła jednocześnie i inne jeszcze wyrazy, np. >zachłanny< i >chuligan<. Co oznacza przymiotnik (a może imiesłów?) >zachłanny< - nie wiem. Nie wiedzą tego zapewne tego zapewne i jego żarliwi protektorzy, co nie przeszkadza im zresztą im zresztą tym wyrazem często się posługiwać. >Chuligan<, rzeczownik pochodzenia angielskiego = napastnik, zbój, złoczyńca, awanturnik it.p.; prasa atoli warszawska zaczerpnęła go bezpośrednio via Moskwa.

Lata sześćdziesiąte, trzydzieste. Oto jeszcze jeden rusycyzm i germanizm plugawy, który spotkasz często w dziennikach, nie dbających o czystość mowy polskiej. W dodatku owe >lata sześćdziesiąte< it.d. – to przecież wyrażenie niedorzeczne, pozbawione sensu. Trzeba mówić i pisać: w siódmem, w czwartem dziesięcioleciu.

Przeciętny – jeden z najwstrętniejszych i najczęściej używanych dziś barbaryzmów. Dosłowne tłumaczenie niemieckiego durchschnittlich. Trzeba tego okropnego germanizmu starannie unikać:: wszak możemy wybornie bez tej ohydy się obejść i zamiast np.: >zdanie przeciętne<, powinniśmy mówić: codzienne, zwyczajne, średniej miary, zamiast przeciętnie – średnio, zamiast >liczba przeciętna<, liczba średnia.

Listonosz. Dosłowny przekład z niemieckiego. Czemprędzej powinniśmy zastapić ten wyraz pruski – polskim. Sądzę, że roznosiciela listów powinniśmy nazwać listowym. Wszak już posiadamy wyrazy analogiczne – rzeczowniki, utworzone z przymiotników z taką właśnie końcówką: karbowy, gajowy, pokojowy, numerowy it.p.

Korkociąg. Wyraz niemniej wadliwy od listonosza: dosłowny przekład z pruskiego: Korkenzieher. Lepiej już używać wyrazów przyswojonych od dawna: grajcarka lub trybuszona, niż tworzyć językowe dziwolągi na własną rękę.

Zająć miejsce. Po polsku: usiąść." 

itd/itp.

[źródło: Aleksander Łętowski „Błędy językowe prasy warszawskiej” w: „Poradnik językowy. Miesięcznik poświecony poprawności języka polskiego.”, Kraków 1912, nr 4-5.]

 

Źródło: Antykwariat Kwadryga