JustPaste.it

Cenzura krytyki wyroków sądowych

I aby do jutra! I o to chodzi!

94af15d879ed48b54706a3399586ea47.jpg

Scenariusz jest zawsze ten sam - piszę artykuł oparty na prawdzie, wysyłam na portale i do mecenasa strony przeciwnej, aby on nie musiał ostatni dowiadywać się o moim artykule, w którym krytykuję jego oraz polski system prawny. Prawnik szuka w internecie. Oczywiście szybciutko znajduje, zatem pisze do admina wniosek o skasowanie artykułu, powołując się na prawomocny wyrok RP, załączając zapewne skan (ma go od grudnia 2009, ja od paru dni).

W ten sposób działa większość portali. Dokładnie na modłę PRL - cenzura zdejmuje artykuły, które z jakichś powodów nie są mile widziane na forum. Owszem, można pisać o seksie, o złodziejstwie lub głupocie posłów, o beznadziejnych politykach, ale nie można omawiać... współczesnych wyroków sądowych. Zatem jest cenzura, choć mówią, że jej nie ma.

O, co innego, gdyby wyrok dotyczył czasów niedobrej komuny, kiedy to ktoś by wspominał swój pobyt w peerelowskich kazamatach. Wówczas można byłoby pisać niejako pamiętnik, czyli wspomnienia, aby wszyscy (a zwłaszcza młodzież) mogła sobie poczytać, jak to kiedyś było fatalnie, a teraz przecież jakże jest dobrze.

A tak jakoś niezręcznie pisać o niekompetencji dzisiejszego sądu, zwłaszcza gdańskiego (no, jednak Gdańsk, jako miasto, kojarzy się najbardziej z walką z komuną i cenzurą). I o wyroku, który został wydany na podstawie błędnego i fałszywego przyjęcia pozoru za prawdę. Ale przecież w końcu prawda wyjdzie na jaw i artykuł o tym zostanie napisany jak nie dzisiaj, to za miesiąc.

Niestety, są w Polsce niekompetentni prawnicy, którzy mogą zdziałać więcej zła niż dobra i wieloma przypadkami zajmują się instancje nadrzędne. Tym pewnie także.

Dziwnie się czuje człowiek w III (a niektórzy mawiali, że w IV!) RP, który ma zarzuty postawione za nie swoje czyny, spotkał się z pomówieniami, ze sfałszowaniem, z obelgami, od roku nie może normalnie funkcjonować, bo mecenas zażyczył sobie kilku tysięcy dolarów zadośćuczynienia oraz przeprosin już w kwietniu 2009, do tego dostaje wyrok w grudniu 2009 (o którym dowiaduje się w kwietniu 2010) zmuszający go do przeprosin za czyny niepopełnione przez niego (mecenas właśnie przysłał ostateczne wezwanie przedegzekucyjne, ale nie precyzuje co to oznacza), a kiedy opisuje tę sprawę na łamach portalu, to zostaje najpierw to skomentowane przez użytkowników, że to jest sprawa prywatna, że nie ma sensu, aby o tym pisać, bo to długie, bo to nudne, bo to walka o nic albo o trzy palce w miedzy, a potem… admin zdejmuje tekst z afisza, bo ktoś (wiadomo kto – mecenas otrzymał przecież emajlem ten sam tekst i wiedząc o sądowym błędzie wykorzystuje swoje stanowisko dla celów prywatnych, oczywiście pod hasłem prawomocnego wyroku!) przesłał mu informację, że autor artykułu sieje zamęt.

I wszystko wraca do normy – nadal zamieszczane są artykuły o seksie, głupocie i złodziejstwie. I o to chodzi! A nie o jakieś incydentalne sprawy malutkiego formatu. Gdyby choć jakiś podsłuch znanego polityka, ale omawianie czynów nieznanego pisarza? Szkoda miejsca na portalu.

Okazuje się, że na portalach nie mogą pisywać osoby skazane, z wyrokami, bo są naznaczone jako winne i nie podlegają pod obywatelskie prawo pisania swoich spostrzeżeń (rozważań ani dowodów) dotyczących spraw większości Polakom nieznanych. Kryminały są pisane przez pisarzy i wystarczy. Nie ma miejsca na domorosłe amatorskie spostrzeżenia. No chyba, że to będzie jakiś znany Polak; nawet gdyby był mordercą. A, to co innego - jego artykuł ukaże się na portalu. Proste – znany zabójca to jest ktoś, zaś nieznany obywatel, walczący z prawnikami, to kto? Nikt.

I niech tak zostanie - nikomu nie życzę, aby dostał się w tryby niekompetentnej obsady sądu, zaś wcześniej - aby nikt (choćby to tylko dziwak albo jakiś nawiedzony) nie uznał go za winnego (choć nim nie jest), po czym wpadł w tryby polskiej Temidy. Piszę "polskiej", choć to spore nadużycie - w każdym państwie dzieją się różne rzeczy w wymiarze sprawiedliwości, także błędy i oszustwa. Tutaj raczej jest pierwszy przypadek, zatem sprawa powinna zostać wyprostowana dość szybko. Ale niestety, większość portali nie …życzy sobie takiej twórczości. Ma być wesoło, może być erotycznie a w najgorszym przypadku przydałaby się jakaś afera z wyżyn biznesu lub polityki. Ludek ma się bawić, nie zajmować drobnymi sprawami szarego obywatela.

Jest krótki a jakże pouczający film Hitchcocka... Otóż pani powiedziała mężowi, że właśnie została naruszona jej cześć (i to dosłownie, nie tylko słownie). Oboje wsiedli do auta i rozpoczęli przeglądać okolicę. W pewnym momencie żona pokazuje na przechodnia, który zaczyna uciekać przed nimi. Małżonek dogania go i zabija. Wracają do wozu i jadą do domu. Po paru przecznicach, żona reaguje identycznie, widząc idącego ulicą innego mężczyznę podobnego do zabitego - pokazuje mężowi, wołając: "to on!".

I aby do jutra! I o to chodzi!