JustPaste.it

Wierzysz czy wyznajesz wiarę?

Dlaczego w Polsce duża część ateistów i niewierzących uczestniczy we Mszy Świętej?

Dlaczego w Polsce duża część ateistów i niewierzących uczestniczy we Mszy Świętej?

 

Ksiądz po kazaniu mówi do wiernych: "Wyznajmy naszą wiarę", a oni chórem: "Wierzę w jednego Boga...". Tylko nieliczni nie odpowiadają nic, zdecydowana większość odmawia całe credo. I w tym momencie wielu z nich zachowuje się jak hipokryci. Są niewierzącymi lub ateistami i nie dość, że przychodzą na Mszę Świętą, to wyznają coś,  w co nie wierzą. Hipokryci? Nie do końca.

Polska i katolicyzm

Co jest powodem takiego postępowania? Głównym na pewno to, że żyjemy w Polsce, kraju w którym 90% populacji deklaruje się jako katolicy. Duża grupa ludzi boi się odwarcie przyznać, że nie wierzą w Boga, jeśli już to robią tak tylko na forach internetowych, blogach itd. , gdzie są anonimowi gdzie nie mają kontaktu z bliskimi znajomymi czy sąsiadami. Tylko nieliczni są na tyle odważni, że publicznie, przed znanymi sobie osobami, powiedzą z przekonaniem: "Ja nie wierzę". Niewierzący, tak jak i zwyczajni ludzi (w końcu stosunek do wiary to tylko jeden z aspektów człowieczeństwa), chcą akceptacji w środowisku. Prawie nikt nie chce żyć w samotności, pragnie mieć przyjaciół. Bojąc się odrzucenia, mało odważni ludzie, którzy stracili wiarę, mimo wszystko ją wyznają.

Polska - przedmurze chrześcijaństwa

Na przestrzeni wielu wieków zrodził się mit Polski - przedmurza chrześcijańskiego Europy, który głęboko zakorzenił się w naszej kulturze. Polacy czuli się odpowiedzialni za stan religii na naszym kontynencie, ale przede wszystkim we własnym kraju. Z czasem bardzo tolerancyjny wobec innych wyznań kraj stał się państwem w którym zaściankowa szlachta jako "właściwą" religię wybrała sobie panujący "od zawsze" katolicyzm, gdzie inności stały się atakowane. Zrodziła się nieufność do odmieńców, ksenofobia, która widzoczna jest nawet dzisiaj, kiedy cała ludzkość coraz bardziej się globalizuje. Odmieńcami w pewien sposób, w dniu dzisiejszym są także ateiści i niewierzący.

62b227e4405d415a01f5dfa7c35435ab.gif

Od dziecka Polacy, którzy w większości są wychowywani w tradycyjnych rodzinach, nauczani są chodzić do kościoła. Praktycznie co niedziela uczestniczą, razem z rodzicami, we Mszy Św.. I tak, mają zakodowane, że chodzenie do kościoła jest czymś tak normalnym jak mycie rąk przed posiłkiem. I nawet gdy już nie wierzą i tak kontynują to co zaczerpnęli w okresie swojego dzieciństwa.

Dzisiejszy świat, szybkie życie na nim, sprawia, że coraz trudniej jest uwierzyć w coś niematerialnego, nadprzyrodzonego. Wiele rzeczy, które choćby 300 lat temu ludność uzałaby za cud, dziś są normalnymi zjawiskami, wyjaśnionymi dzięki nauce. W przypadku, gdy czegoś nie da się racjonalnie wyjaśni, ludność, która sceptycznie nastawiona do cudownych, niewyjaśnionych rzeczy, mówi sobie: "Nauka nie jest jeszcze na tyle rozwinięta, żeby wyjaśnić to zajawisko". Coraz częściej wiara przegrywa z postępem cywilizacyjnym, naukowym.

Postęp cywilizacyjny a religia

Szybki postęp niszczy wiarę i religię. Tomasz Alexiewicz, dominikanin, który pracował w Łodzi, a potem w Szczecinie mówi tak: - Oba miasta cechuje zjawisko braku zakorzenienia. Łódź błyskawicznie się rozrosła. Wykonała ogromny skok cywilizacyjny, niestety, nie poszło za tym zaplecze duchowe.

0cf0cfd70d8a8381d438ed798b03bb1f.jpgPotwierdzeniem jego wypowiedzi są statystyki. W archidiecezji łódzkiej co niedzielę do kościoła chodzi tylko 26,9% wiernych, a w diecezji szczecińsko-kamieńskiej 28,3%. Brak zakorzenienia, tradycji sprawia, że ludziom niewierzącym łatwiej jest jednoznacznie odrzucić religię w swoim życiu. Mimo, że formalnie takie osoby są wiernymi to w rzeczywistości nie mają nic wspólnego z Kościołem.

Za to tam, gdzie tradycja odgrywa dużo większą rolę statystyki wyglądają zupełnie inaczej. W diecezji tarnowskiej ponad 70 % wiernych regularnie uczestniczy we Mszy Świętej. Stan religijności widać także po powołaniach kapłańskich, których w części południowej Polski, gdzie leży także diecezja tarnowska, jest najwięcej. Taka sytuacja wynika przede wszystkim z tego, że osobom  bez wiary ciężej jest przyznać się do takiego stanu rzeczy, ponieważ zdecydowana większość w ich otoczeniu to ludzie aktywnie działający w życiu wspólnoty Kościoła.

Reguła jest taka: im mniejsza miejscowość tym większa religijność wśród społeczeństwa. Niewierzący ludzie, mieszkający w małych wsiach, chodzą do kościoła, ponieważ boją się, że dostaną negatywną opinię w swoim środowisku. W dużych miastach, gdzie ludność jest sobie anonimowa, ateiści mają ułatwioną sprawę. Po prostu łatwiej jest im tam żyć.

Polacy, naród nietolerancyjny także (a może przede wszystkim) pod względem religijności, nie potrafią zrozumieć inności. Osoba niewierząca, według większości nie musi wierzyć, ważne, żeby chodziła regularnie do kościoła. Uczestniczenie w życiu Kościoła jest u nas jakby wskaźnikiem dobroci i piękna wewnętrznego człowieka. Typowy Polak, usłyszawszy, że ktoś kogo jeszcze nie zna jest ateistą, od razu pomyśli, że to osoba zła, a wiara czy jej brak to osobista kwestia dla każdego człowieka i nikt pod tym wzgędem nie może go oceniać.

ed3b948bf26a3825b5f3fc956d52d433.jpg