JustPaste.it

Wywiad z autorem "I nie wyjdzie z tego żywy nikt..."

Oto wywiad z Tomaszem Kwiatkowskim, autorem kilku książek, w tym "I nie wyjdzie z tego żywy nikt...". Pan Kwiatkowski opowiedział nam o sobie i swojej twórczości. Jego życiorysem można obdzielić kilkanaście osób i żadna z nich nie mogłaby narzekać na brak wrażeń. Niespokojny duch, poszukiwacz wrażeń. Mimo, że w Polsce jest stosunkowo krótko, jego kariera błyskawicznie nabiera tempa. Poniżej przedstawiam krótki wywiad przeprowadzony z Tomaszem Kwiatkowskim.



1. Dostępna jest już Twoja ostatnia książka - "I nie wyjdzie z tego żywy nikt...". Opowiada o mrocznej stronie Londynu, o życiu, które zaczyna się wraz z zapadnięciem zmroku. Co skłoniło Ciebie, aby opowiedzieć tę historię?

W Londynie spotkałem człowieka, który opowiedział mi swoją historię i od razu miałem wizję tej książki. Od początku wiedziałem, że jest to fascynująca i emocjonująca historia. Pisałem wtedy następną książkę, której jeszcze nie wydałem. Zachęcony moim przykładem znajomy zaczął pisać rękopis, z którego potem stworzyłem książkę. Starałem się zachować jego język, bo jest on jednym z głównych atutów książki. Prosty i dający do myślenia, a jednocześnie wstrząsający. Miałem zamiar wstrząsnąć czytelnikiem i udało mi się. Pokazałem mroczną stronę życia emigranta, ale nie historię ze zmywaka czy budowy, gdzie też jest dramatycznie, bo ludzie za marne grosze harują i często są oszukiwani przez pracodawców. W tej książce mamy do czynienia z czarnymi gangsterami, dilerami narkotyków i innymi szumowinami. Jest to opowieść o ekstremalnych przeżyciach polskiego „bramkarza” na Zachodzie, od momentu przyjazdu do Londynu po wejście do „bramkarskiej” rodziny i podjęcia pracy w centrum życia towarzyskiego londyńskiego świata przestępczego. Świata, gdzie miłość graniczy ze zbrodnią, a występek jest normą. W tym świecie nikt nie jest pewny jutra… W toku opowieści widzimy postępujący rozkład moralny głównego bohatera, a historia nie ma szczęśliwego zakończenia. W klubie dochodzi do różnych ekstremalnych zdarzeń. Mamy do czynienia z przemocą, rasizmem, seksem, handlem narkotykami, porachunkami gangów i korupcją. Oprócz tego ukazane jest od wewnątrz środowisko celebrytów i gejow. Wszystko to razem stanowi mieszankę wybuchową, przy czym są to historie z życia wzięte, a nie wyssane z palca.

2. Dwie pierwsze nowele: "Krycha z rodu Dawida – Londyn" i "Dwa Amsterdamy" poruszają temat emigracji. Czy są one skierowane do Polaków, którzy wyjechali za granicę zarabiać na życie?

Obydwie nowele są zapisem historii, które wydarzyły się za granicą, ale przeczytać może je każdy by zobaczyć, jak radzą sobie rodacy na emigracji. Pokrótce opiszę o czym są obydwie nowele, by przybliżyć temat. „Krycha” to opowieść o moim pierwszym pobycie w Londynie w 2004 roku. Miałem załatwioną pracę, jednak na miejscu okazało się, że nie jest to takie proste i wtedy przez przypadek trafiłem do niewielkiego, mocno podupadłego hotelu na Clapham Common, prowadzonego przez 64-letnią Polkę, tytułową bohaterkę. Co znamienne, wprowadziłem się tam trzynastego w piątek. Gdy przyjechałem do hotelu, zastałem tam ogólny chaos i ruinę, a w materacach leżących na pryczach zbitych z desek znalezionych na wystawce były insekty. Stosownie do standardu hotelu, który przypominał przytułek dla bezdomnych, właścicielka została przez Polaków ochrzczona Krychą. Krycha twierdziła, że ma osobiste kontakty z Jezusem, który powiedział jej, że pochodzi z rodu Dawida, stąd tytuł noweli. Oprócz tego Krycha kreowała się na dobrą Samarytankę, bo podobno dostała od Jezusa misję. Misja ta polegała na pomocy Polakom, którzy dopiero co przyjechali do Londynu, jednak już po paru dniach zaczynała manipulować ludźmi i wykorzystywać ich. Doba w tym miejscu kosztowała 15 funtów, nieadekwatnie do warunków, ale jeśli ktoś chciał płacić mniej, musiał ciężko harować, bo Krycha pędziła swoich lokatorów do różnych prac. Uznałem, że to, co działo się w tym miejscu zasługuje na opisanie. I tak w noweli występują wątki komediowe, mistyczne, kryminalne, romantyczne, schizofreniczne i sam nie wiem jakie jeszcze. W drugiej noweli skupiłem się na latach, które spędziłem w Amsterdamie. W stolicy Holandii mieszkałem 5 lat. Jest to niemal dokumentalny zapis pewnych zdarzeń, które zaszły w tym mieście w pewnym okresie czasu. Jednocześnie jest to też próba podsumowania przeszłości, studium o ludziach starających się poskładać swoje życie od nowa i odnaleźć siebie w świecie. Poznajemy kolejne wycinki rzeczywistości dwóch różnych osób, zderzenie dwóch światów przeplatających się ze sobą. Mój Amsterdam i Amsterdam mojej znajomej, która prowadziła hostel w samym centrum miasta. Jak można się domyśleć, w takim miejscu dużo się dzieje, więc uznałem, że jest to dobry temat na książkę. Tym bardziej na opisanie zasługiwał sposób, w jaki znajoma została pozbawiona stanowiska menadżera. Właściciel hostelu, Holender, pod nieobecność znajomej nowym menadżerem mianował syna swojej kochanki, która wręcz zmusiła go do tego. Wszystko było nielegalne, więc sprawa wylądowała w sądzie. Jest to przełomowy moment książki, bo ja i znajoma znajdujemy się na życiowym zakręcie. Ona przez kilka lat konsekwentnie budowała swój świat, który potem został jej brutalnie odebrany, a ja po związaniu się z niewłaściwą osobą i nieudanej próbie stworzenia czegoś w Polsce, znowu jestem w Amsterdamie. W dalszym ciągu opowieści widzimy walkę o odzyskanie szacunku do samego siebie i przetrwanie w trudnych warunkach. Oczywiście wszystko kończy się dobrze. Znajoma wygrywa w sądzie z Holendrem, dostaje odszkodowanie i zakłada nowy biznes. Ja wyjeżdżam z Amsterdamu i postanawiam zająć się tym, czym zawsze chciałem się zajmować – pisaniem.

3. O czym w takim razie jest Twoja pierwsza książka?

„Druga szansa” to opowieść o zawikłanych losach kilku osób żyjących we współczesnej Polsce. Głównym bohaterem jest Adam, którego nawiedzają powtarzające się dziwne sny. Są one nierozerwalnie związane z jego tajemniczą przeszłością. Jego matka dawno temu zmarła, a chciałby dowiedzieć się czegoś o swoim ojcu, którego nie zna i który porzucił go w dość dziwnych okolicznościach. Jednak z każdym dniem przybywa zagadek i sprawy tylko się komplikują. Jednocześnie Adam próbuje ułożyć sobie życie z dziewczyną, ale i tu przeszkody piętrzą się lawinowo. W toku opowieści pojawiają się kolejne osoby, którym także towarzyszy tajemnica, niejednokrotnie mroczna… W każdym momencie opowieści Czytelnik musi być przygotowany na zwrot o 180 stopni, co w ostatnich partiach książki potęguje się, dlatego całość do końca trzyma w napięciu.

4. Co spowodowało, że zacząłeś pisać?

Odkąd nauczyłem się pisać, zacząłem składać słowa w zdania i przelewać je na papier. Potem wychodziły mi z tego jakieś wiersze czy opowiadania. Oczywiście były to dość nieporadne próby, niemniej jednak tak to się zaczęło. Nie wzięło się to jednak z niczego, bo mój ojciec w latach sześćdziesiątych napisał książkę o organizacji WIN, ale nie było możliwości żeby ją wydać, bo za takie coś mógł pójść do więzienia. Książka czeka na wydanie od ponad czterdziestu lat i zamierzam za niedługo to zrobić. Myślę, że w genach odziedziczyłem po ojcu to „coś”, co jest potrzebne do pisania. Zresztą moja siostra także. Jeżeli ma się na przykład talent do śpiewania, to przy odpowiednich warunkach można zostać powiedzmy drugim Pavarottim. To samo jest z pisaniem.

5. Dwie spośród dotychczas trzech wydanych książek krążą wokół tematu emigracji. Co chcesz przekazać swoim czytelnikom?

Spędziłem na obczyźnie kilkanaście lat, więc temat niejako sam się narzucił. Ludzie, którym opowiadałem o tym co działo się w „hotelu” Krychy, spodobała się ta historia, więc uznałem, że trzeba ją opisać. A potem spotkałem „bramkarza”. Obydwie książki skłaniają czytelnika do refleksji nad swoim życiem.

6. Zwiedziłeś sporą część świata: Rosja, Węgry, Bułgaria, Czechy, Niemcy, Francja, Hiszpania, Belgia, Włochy, Norwegia, Egipt, Turcja, Malta. Mieszkałeś w Amsterdamie, Berlinie, Paryżu, Turynie i Londynie. Mówi się, że podróże kształcą. Czego nauczyły ciebie?

Start w życie nie był prosty. Mój ojciec zmarł w 1981, a rodzina po śmierci matki w 1986 nie interesowała się moją przyszłością, bo stanowiłem dla nich problem. Poszli po najmniejszej linii oporu i zrobili ze mnie kucharza, by dać mi zawód i pozbyć się balastu. Ja chciałem tworzyć kino, ale nikogo to nie interesowało. Potem w 1995 po nieudanych egzaminach na reżyserię miałem dość wszystkiego. Wydawało mi się, że coś we mnie umarło i nie widziałem swojej przyszłości w Polsce, więc wyjechałem do Paryża. Pobyt za granicą uformował mnie w człowieka jakim jestem teraz: dokładnie wiem czego chcę i punkt po punkcie realizuję swoje plany. Na początku lat dziewięćdziesiątych dwa razy zdawałem na reżyserię w Łodzi i jako wolny słuchacz uczęszczałem na zajęcia i wykłady. Były też zajęcia z budowy scenariusza, które bardzo mi pomogły. Teraz przydaje mi się to podczas pisania. Jednocześnie mam świadomość tego, że przede mną jest jeszcze wiele nauki, ale jestem dobrej myśli, bo jest we mnie dużo determinacji. Mam nadzieję, że najlepsze książki są jeszcze przede mną. To samo ze scenariuszami filmowymi.

7. Niedawno wróciłeś do Polski. Co dalej?

W 2007 roku wydałem dwie książki, a w 2008 trzecią. Myślę, piszę, wydaję po polsku i do tego w Polsce, więc Polska jest jedynym miejscem, gdzie mogę coś zdziałać. W połowie 2009 roku przeprowadziłem się do Warszawy i to był duży przełom, bo sprawy zaczynają wreszcie iść w dobrym kierunku. Pierwsza sprawa to scenariusze filmowe: napisałem 10 odcinków serialu policyjnego, mrocznego thrillera pod tytułem "Oblicza mroku". Data zdjęć jest nadal nieznana, bo ekipa filmowa zmaga się z producentami o budżet, ale jest szansa, że nastąpi to w tym roku, bo już powstał pilot i wystąpiło w nim kilkoro znanych aktorów. Serial będzie produkował Polsat. Następna sprawa to taka, że napisałem scenariusz do serialu komediowego, który spodobał się człowiekowi znanemu w branży filmowej i również jest szansa na wyprodukowanie tego serialu przez Polsat. W tym roku furorę w kinach zrobiła komedia sensacyjna "Trick", a autorem scenariusza jest znany producent filmowy, Michał J. Zabłocki, który obecnie pracuje nad filmem "Wojna żeńsko - męska" na podstawie książki Hanny Samson. Jednocześnie jest  on wydawcą "I nie wyjdzie z tego żywy nikt..." Napisałem scenariusz  czarnej komedii "Petentobójca" i wspólnie z panem Zabłockim dopracowywujemy go, by zrobić z niego film. Jest to historia pewnego mężczyzny, niedouczonego prawnika, który w swoje trzydzieste urodziny nabywa zdolności parapsychologicznych. Przy ich pomocy likwiduje uciążliwych klientów urzędów państwowych. Zwiększając prawdopodobieństwo zdarzeń nieprawdopodobnych eliminuje szkodników działających na szkodę Polski. Robi karierę w GUS, ZUS, Urzędzie Skarbowym itp, aż w końcu jego przymiotami zaczyna interesować się wojsko...  Na koniec jeszcze dodam, że przygotowuję materiały do napisania scenariusza filmu, jakiego jeszcze nie było. Chwilowo nie mówię o czym będzie ten film. Tajemnica zawodowa.


Blog autora można znaleźć pod adresem: http://blumenowski.blog.onet.pl/