Analiza ponad 30000 obszarów Anglii i Szkocji wykazała, że najwięcej McDonaldów znajduje się w ubogich dzielnicach.
Wiemy, że mieszkańcy uboższych dzielnic czy sąsiedztw dotknięci są otyłością w większym stopniu niż społeczności bardziej zamożne. Próbując wyjaśnić to zjawisko uwarunkowaniami środowiskowymi przeprowadzono analizę 38987 obszarów w Anglii i Szkocji. Okazało się, że duży wpływ może mieć ilość miejsc, gdzie można zjeść coś „na szybko”.
Sąsiedztwa podzielono na 5 grup określających stopień ubóstwa (1 – najuboższe, 5 – najmniej dotknięte ubóstwem). Uwzględniono tu wysokość przychodów, zatrudnienie, zdrowie, wykształcenie i warunki mieszkalne. Wyniki analiz statystycznych wykazały, że średnia ilość restauracji McDonald’s przypadających na 1000 mieszkańców rośnie liniowo wraz ze wzrostem poziomu ubóstwa w omawianych regionach. Należy zaznaczyć, że różnice nie są spowodowane ilością mieszkańców czy gęstością zaludnienia.
Przeprowadzone wcześniej w Stanach Zjednoczonych i Australii lokalne badania również wykazały związek pomiędzy poziomem ubóstwa, a ilością restauracji typu fast-food. Podobnie jak w przypadku angielskiej analizy ilość fast-foodów nie rosła z poziomem życia mieszkańców lecz z jego spadkiem. Potwierdzenie tych danych na skalę ogólnokrajową zwraca uwagę na kilka istotnych zagadnień.
Czy w ubogich regionach znajduje się więcej tylko restauracji fast-food czy wszystkich ogółem? Czy zwiększoną ilość fast-foodów można wyjaśnić niższymi cenami nieruchomości w biednych dzielnicach? Jak to możliwe, że prowadzenie działalności gastronomicznej w miejscach, gdzie mieszkają ludzie głównie ubodzy, jest opłacalne? Czy może takie umiejscowienie spowodowane jest zwiększonym popytem?
Bez przeprowadzenia kolejnych badań trudno określić, czy w biednych dzielnicach ludzie jedzą więcej, ponieważ jest więcej McDonaldów, czy może jest ich więcej, bo ludzie chcą więcej jeść.