JustPaste.it

Gdy jej zabraknie

Zaczyna się już we wczesnych latach dziecięcych. Potem w szkole, pomaga, zwłaszcza pod koniec roku i na egzaminach końcowych.

Zaczyna się już we wczesnych latach dziecięcych. Potem w szkole, pomaga, zwłaszcza pod koniec roku i na egzaminach końcowych.

 

Na studiach nawet nie wspomnę, bo kto ją ma, ten ma sporo czasu, gdy przychodzi sesja.

Czas biegnie, przychodzi praca, może własny biznes i tu również okazuje się niezbędna. Dzięki niej wszystko idzie szybciej, mniejszym nakładem energii, zdrowia, emocji - zwłaszcza tych związanych ze skutkami błędnych decyzji.

Co jest aż tak ważne, że wpływa niemal na całe moje życie?

Systematyczność.
Codzienna, wytrwała praktyka, która z biegiem lat staje się bardzo dobrym i skutecznym nawykiem. Jak codzienne mycie zębów przed snem. Kiedy wejdzie w nawyk, choćbyś leżał już w łóżku, to wstaniesz i umyjesz zęby. Nie dyskutujesz ze sobą, czy iść, czy może sobie odpuścić. Po prostu wiesz, że tak trzeba.

Czasem rodzice widząc leniwe zachowanie swojego dziecka, mówią, że to taki wiek. Jak dorośnie to samo przyjdzie. Zacznie za sobą sprzątać, prać bieliznę, dbać o porządek w całym domu, systematycznie się uczyć w średniej szkole, a potem na studiach.

Może zdarzy się taki przypadek. Ale ja bym na to nie liczył. Częściej może być tylko gorzej.

Dlaczego to piszę?
Bo sam widzę, jakie mam problemy z systematycznością, w codziennych czynnościach zwiazanych z moją pracą. Nie mam nad sobą szefa. Sam siebie dopinguję, piszę wieczorem plan na następny dzień, rano przepisuję cele wyznaczone kilka miesięcy temu.
Są jednak takie elementy, które powinno się powtarzać codziennie, bo tylko wtedy przyniosą konkretne efekty. I z tym jest najtrudniej. Bo wykonuje się te czynności trochę mechanicznie. To czysto techniczne sprawy i zrobinie ich prócz długoterminowych efektów, nie  niesie w chwili wykonywania żadnych odczuwalnych korzyści.

Jeśli się nie ma tego w nawyku, by wykonywać to, co ważne, a pozbawione emocjonalnego zabarwienia (jak mycie zębów), to trzeba włożyć w to sporo wysiłku. Jeśli motywacja jest mocna, to są szanse, że dana czynność wejdzie nam w nawyk i przestanie być czymś, do czego trzeba się zmuszać.

Z tego co pamiętam, wystarczy robić coś przez 13 tygodni dzień po dniu, by stało się to w końcu nawykiem. Cóż. Chyba trzeba napisać sobie nad biurkiem dużymi literami konkretną, szwankującą do tej pory czynność i uczynić z niej nawyk.
Choćby nie wiem co, wykonam ją każdego dnia, odznaczając w kalendarzu kolejny życiowy sukces. Tak, bo to dla mnie będzie sukces. Może nie taki ogromny, jakby się mogło komuś wydawać, ale poczekajmy 13 tygodni. Nie tylko zdobędę nowy, sprzyjający mojemu rozwojowi i pracy nawyk, ale zbiorę mnóstwo owoców tej codziennie wykonywanej czynności związanej konkretnie z moją pracą.

Czas start. Przyjmujesz wyzwanie? Może dołączysz? Nie w moim nawyku. Wybierz swój.

Dziś jest 30 maja 2010 roku. Koniec procesu utrwalania czynności: 29 sierpnia 2010 roku.

Na razie nie zdradzę, co to za czynność w moim przypadku, ale myślę, że już wkrótce podzielę się jej owocami, na które na pewno długo nie trzeba będzie czekać.

 

Piotr - odkrywca

http://takchcezyc.pl