JustPaste.it

Porażka jest matką sukcesu - coś dla podłamanych bizneswoman i nie tylko

Zacznijmy od początku – stało się! Masakra totalna, właśnie wydarzyła się ta potwórna katastrofa (tu możesz umieścić to, co właśnie się wydarzyło). Mamy więc kochana kilka opcji.

Zacznijmy od początku – stało się! Masakra totalna, właśnie wydarzyła się ta potwórna katastrofa (tu możesz umieścić to, co właśnie się wydarzyło). Mamy więc kochana kilka opcji.

 

Pierwsza – w stylu hollywodzkim – break down and cry, czyli kupujemy tonę chusteczek, włazimy pod kołdrę, koło łóżka stawiamy kartkę z napisem „umarłam z rozpaczy” i ryczymy ile fabryka dała.

Ewentualnie pożyczamy worek bokserski, zawieszamy zdjęcie „winnej” lub „winnego” lub kopię faktury, która nas zabiła i łupiemy – jak wyżej – ile fabryka dała. Opcja skuteczna w pierwszym momencie – pozwala wyładować negatywne emocje, które pewnie podskoczyły nam, powyżej wszelkich rozsądnych megahertzów, megabajtów, czy w czym tam się mierzy emocje ;)

Ale uwaga! Warto ustalić sobie – okej, teraz będę rozpaczać, bo faktycznie tragedia potworna się stała, ale rozpaczanie zakończę ….tu wpisz odpowiednią datę i godzinę. I wtedy rzeczywiście zakończ. Czemu właśnie tak? Pewna mądra kobieta powiedziała mi kiedyś: w rozpaczaniu, płaczu i chwilowej depresji nie ma nic złego, ale uważaj żebyś nagle nie poczuła, że jak wpadłaś w to depresyjne błotko, to całkiem Ci tam wygodnie i może zostaniesz na dłużej, pławiąc się i taplając w myślach typu „och jaka ja jestem biedna, jak źle mi jest i strasznie”. Bo jak zostaniesz w tym błotku, to daleko nie zajdziesz w swoim biznesie a i budżet na chusteczki szybko zacznie się wyczerpywać.
a779e12530482140ac995a9e2e5398f5.jpg
A tak poważniej, to dość niebezpieczne jest takie dłuższe pławienie się w tej naszej porażce, bo myśli takie jak „nie dam rady, nic nie umiem” i podobne, to prosta droga do podważenia wartości przedsięwzięcia i rezygnacji. Zatem, wypłakałyśmy się, podniosłyśmy się spod kołdry. Teraz zatem warto zadać sobie pytanie, czy jest coś, co mogę zrobić, żeby tę katastrofę zminimalizować lub ograniczyć jej skutki? Warto zaangażować kogoś z zewnątrz do obgadania problemu, albo wybrać się na masterminda – co dwie głowy to nie jedna, a dobrze mieć kogoś kto z boku popatrzy na nasz problem. Kiedy już mamy określone, co możemy zrobić, po prostu bierzemy się do roboty!

Może się jednak zdarzyć, że po prostu nie da się zmienić tego, co się wydarzyło. Wtedy, jak i w każdym innym przypadku, siadamy spokojnie z dobrą herbatką, bierzemy kartkę papieru i piszemy czego nauczyłam się z tej sytuacji, co mogę dla siebie wynieść i o jaką wiedzę będę mądrzejsza.

I tu dochodzimy do bardzo ważnej, być może najważniejszej rzeczy w tym artykule. Tą rzeczą jest Twoje nastawienie. Twoje nastawienie do błędów, porażek, katastrof wszelkiej maści i koloru. I Twoje nastawienie do Ciebie samej w sytuacji porażki. Jeśli będziesz sobie powtarzać, że skoro popełniłaś błąd to na pewno jesteś beznadziejna, głupia i nic nie warta, zaczniesz działać również w sposób, który udowodni Twoje myślenie i sama zablokujesz możliwość odniesienia sukcesu. Jeśli jednak powiesz sobie dobra, stało się, mam kolejną lekcję dla mnie i mojego biznesu. Skoro to się już wydarzyło, zobaczmy, co mogę wynieść z tego dla siebie na przyszłość – chętniej będziesz podejmować kolejne działania. Przeanalizuj, co myślisz o sobie, kiedy popełniasz błąd, pomyśl, jak błędy były traktowane w Twoim rodzinnym domu, czego (być może nieświadomie) się nauczyłaś o popełnianiu błędów. Może być tak, że masz już w sobie wspierający głos wewnętrzny, który powie Ci „spoko, stało się , psy szczekają, karawana jedzie dalej”.

Jednak wiele z nas ma w sobie Panią Perfekcjonistkę – taką część osobowości, która wymaga, żeby wszystko było idealnie – „albo rób dobrze, albo nie rób wcale” – powtarza jedna z moich znajomych Perfekcjonistek. Zobacz czy Ty też ją w sobie masz, czy karcisz się za błędy, co o sobie myślisz, kiedy ponosisz porażkę, jak reagujesz. Przeanalizuj z dziecięcą ciekawością skąd Ci się to wzięło. Nie oskarżaj rodziców, że to przez nich wszystko i teraz przez nich Ci w biznesie nie idzie. Nie tędy droga ;) Przypatrz się swojej przeszłości i zobacz jaki wpływ ma na Ciebie dziś.

I powoli, konsekwentnie ucz się korzystania z błędów, które popełniasz, bo popełniasz najlepsze błędy, jakie możesz popełnić. To, co do Ciebie przychodzi w danym momencie, jest dokładnie tym, co ma przyjść. Popatrz na swoje błędy z przeszłości – doprowadziły Cię tu, gdzie jesteś teraz. Skorzystaj z tej lekcji! Jeśli chcesz odwrócić swoje podświadome nastawienie do porażek celebruj je! Twoja podświadomość będzie trochę zdziwiona, kiedy zabierzesz sama siebie na kawę z okazji porażki, ale to dzięki temu nauczysz się bardziej pozytywnego podejścia do swoich błędów.
Stare polskie przysłowie mówi, że człowiek uczy się na błędach i to najczęściej na własnych.
Ciesz się ze swoich błędów, pamiętaj, że każdy z nich, jeśli tylko odpowiednio go wykorzystasz, to wielka lekcja i szansa na rozwój Twojego biznesu.

Powodzenia!

Agnieszka Maja Wawrzyniak

www.domkobiet.com