JustPaste.it

Iluminacja, nirwana, oświecenie

Iluminacja to w filozofii taki stan umysłu, w którym człowiek zbliża się do poznania prawdy o świecie, o sobie, o sensie ludzkiej egzystencji.

Iluminacja to w filozofii taki stan umysłu, w którym człowiek zbliża się do poznania prawdy o świecie, o sobie, o sensie ludzkiej egzystencji.

 

U schyłku doczesności, z pokorą donoszę, że każdy człowiek jest inkarnacją Boga / Absolutu, Miłości /

Mnie udało się wylądować, jako Duszy, obok własnego ciała, bez żadnych problemów i sensacji jakie

mają podróżnicy OOBE. Dowodzi to, że jestem prawdopodobnie ostatnim wcieleniem w łańcuchu inkarnacji.

Nie powitał mnie nikt, nie było tunelu, czułem się jak Duch w filmie pod tym samym tytułem.

Widziałem siebie jako pięknego i młodego fantoma.

Trudno jest spekulować na temat naukowej istoty zjawiska. Nikt z nas mający średnie wykształcenie

nie podważa równania Einsteina, że masa równoważy się energii. Stąd wniosek, że jesteśmy formą 

niezniszczalnej świadomej energii mogącej wzbogacać swoje oprogramowanie. Wyjście z ciała to być

może przesunięcie fazy, zmiana wibracji, przeskok w inną równoległą przestrzeń, bo widziałem swoje

otoczenie, własne materialne ciało, słyszałem rozmowy może tez myśli ludzi.

Po swoich doświadczeniach, przeczytałem z wielu relacji NDE , że każda Dusza odzyskuje zdeponowaną

przed kolejnym wcieleniem wszechwiedzę. Czyli trzeba jeszcze trochę cierpliwie poczekać.

Moim zdaniem, sensem materialnej egzystencji, jest zdobycie autentycznej mądrości, altruizmu, empatii

a tą nie jest tylko zasób niepotrzebnej, często śmieciowej wiedzy, jakiej z czasem pozbywa się nasz umysł.

Ta mądrość, to umiejętność przebicia się przez informacyjny szum, nafaszerowany religijnym kłamstwem i

fasadową naukowością, do "oznajmionej" wyżej prawdy. Jak wyglądałby rząd dusz, gdyby politycznie i

społecznie, to człowiek byłby podmiotem stworzenia, a nie grzesznym pijakiem spod kiosku z piwem

bijacym żonę i dzieci. Niektórych mało ambitnych ludzi, zadowala rola mięsa armatniego z dodatkiem

wyewoluowanej mini świadomości, traktowanej przez ateistów jako wybryk natury.

O to by nie żyło się lepiej, bez poczucia winy, starają się ekoterroryści traktujący ludzkość, jak wrzód na tyłku

matki Gai. Przeciwko globalizacji, która obnaży wyzysk i zniewolenie wielkich narodów Chin i Rosji walczą

naiwni alterglobaliści, wykorzystywani i finansowani, chyba przez służby tych krajów.

Przywrócenie każdemu człowiekowi rzeczywistej godności i podmiotowości spowoduje, że

każda władza, byłaby tylko służebną i mniej ważną, jak i liczną, administracją.

Gdy obnażymy sobie mentalnie tą manipulację, możemy z dziką satysfakcja patrzeć na ludzi jak na stado

zwierząt skaczących sobie do gardeł w walce o bogactwo, sławę i władzę.

Nic tylko siedzieć cicho i chichotać. Prawdziwą mądrością jest inteligentne posługiwanie się wiedzą i

doświadczeniem w służbie Miłości. Starał się to owocnie czynić JP II. Swiatynią Boga jest nasze ciało

a serce, otwarte na Miłość do bliżniego, zawsze w zasięgu ręki

Jego kompromis z katolicką ortodoksją, w zamian za pomoc w obaleniu komunizmu, jest przedmiotem

upierdliwych ataków, mentalnych karłów i jajogłowych ateistów, jakich nie brakuje w mediach.

Ma wszędzie wrogów, bo bronił przez cały pontyfikat praw Palestyńczyków. 

Dziś Świat przeżywa finansowy holokaust. Wywołali go ludzie pełni arogancji, egoizmu, pozbawieni hamulców

zdrowego rozsądku, myśląc, że można zawłaszczyć całą planetę. Wystarczy tylko odpowiednia ilość zer

na kontach w egzotycznych bankach i setki ton złota, diamentów, polityczny azyl w rozbójniczym państwie

Izrael starającym się sprowadzić cały naród, izolowany w strefie Gazy, do roli pokornego stada

niewolników, błagających na klęczkach, o godne życie w pokoju, na własnej ziemi i państwie.

Jak często pisałem na eioba, religia to moralna proteza dla leniwych umysłów, teologicznie zmanipulowana

w czasach panowania Rzymu, przez polityczno społeczny koniunkturalizm na zapotrzebowanie władzy

świeckiej Cesarzy i niewolniczego ustroju. Co boskie Bogu, a co cesarskie, Cesarzowi.

Każda z nich, przypomina wiarę w bociany, gdy zrezygnujemy z samodzielnego myślenia a edukacja zabije

w nas naturalną ciekawość poznawania Kosmosu. To własnie z tej perspektywy należy patrzeć na naszą

cywilizację, gdyż z tego dystansu najlepiej widać, wszelkie absurdy i nonsensy naszej egzystencji.   

Wisienką na torcie pychy i obłudy jest pogańska świętość jaką ozdabia się wszystko i wszędzie w KK, o

przenajświętszym obowiązku opodatkowania wyznawców nie zapominając. Pisze o tym w wierszu

zatytułowanym "Sacrum", ulubiony poeta JP II,  ksiądz Jan Twardowski.

W komentach, czasami staram się ludziom przywrócić ich podmiotowość, dumę i godność bycia człowiekiem,

zabraną przez coraz oszczędniejszy  system edukacyjnej indokrynacji, małostkowej cywilizacyjnej motywacji,

przecież zawsze kosztem innych Bogów, czyli  braci i bliżnich. Zgodnie z teorią Miłości bliżniego, czasem trzeba

zakpić, dodać szczyptę ironii, by zmusić kogoś do logicznego myślenia, poza utartymi schematami.

Ja z przyjemnością zrezygnuję z własnego ego "podłaczajac się przez USB" do Absolutu. Tym własnie jest

nirwana, powrotem do Ojca wszelkiego stworzenia, by stać się jednym we wszystkim. 

Może tym artykułem wyciągnę pierwszą cegiełkę z muru ignorancji o którym wspomniała Hania.

Jak to mówią starzy instruktorzy..

dość już wykołatała się moja Dusza w Świątyni ciała, pijąc brudzia ze zmysłami na uczcie życia.

 

Pozdrawiam wszystkie Boginie i Bogów tu na Ziemi .

 

 

 

Licencja: Domena publiczna