JustPaste.it

Szkocja i nauka

  Mowi sie, ze na Wyspach sa lepsze warunki ksztalcenia sie, nauczyciele sa wykwalifikowani, nie ma problemu narkotykow, alkoholu czy utrudnianiu nauki na tle rasistowskim. Coz rzeczywistosc wyglada troszke inaczej. A wiem to stad gdzy doswiadczylam tego na wlanej skorze.
  W sierpni 2009 postanowilam podjac nauke w Collegu w Inverness ( polnocna czesc Szkocji, stolica Highland ). Wybralam trzy kierunki, socjologie, psychologie i historie. Udalo mi sie nawet uzyskac stypendium, gdyz przyznawane jest ono kazdemu kto studiuje trzy kierunki. W przypadku  obcokrajowcow warunkiem jego uzyskania jest przebywanie w Zjednoczonym Krolestwie trzy lata.
  Palenie trawy czy haszyszu, imprezy do bialego rana, kto ile panienek zaliczyl i ciaze w wieku lat 16, to temat przewodni rozmow mlodziezy z Collegu w Inverness. To, ze palili prawie wszyscy mozna bylo wyczuc w powietrzu- palarna nie byla dobrym miejscem na zapalenie w spokoju papierosa. Nie mowie tu tylko o smrodzie palonego swinstwa ale obelg kierowanych w strone obcokrajowcow. Bylo to na porzadku dziennym. Czy ktos reagowal? Chyba nie, moze to z powodu niewiedzy pracownikow collegu a moze problem nie byl na tyle powazny, zeby zawracac sobie nim glowe. Ja sie uodpornilam i wyzwiska szkockiej mlodziezy splywaly po mnie niczym padajacy tu prawie non stop deszcz. W koncu i oni poprzestali, moze poszli po rozum do glowy. Chociaz tu moglabym polemizowac...
  Poczatki nauki nie byly latwe, bylam jedyna Polka na zajeciach z pychologii czy historii, na socjologii byla nas dwojka. Mimo to mialam chwile zwatpienia, nie wierzylam, ze dam rade, po dwoch tygodniach chcialam zrezygnowac... Ale nie poddalam sie dalej brnelam przez ten torze przeszkod, choc nie zawsze skutecznie go pokonywalam (caly czas pracowalam na pelny etat).
  W Polsce zawsze lubilam historie, interesowalam sie nia juz jako male dziecko. W Inverness moja milosc i pasja do tego przedmiotu zamienila ie w nienawisc i totalne zobojetnienie. Wplyw na to wszystko mial moja wykladowczyni, ktora przykro mi to powiedziec bylo straszna rasistka. Pierwszy esej kazala przepisywac mi 7 razy. Za kazdym razem koledzy i kolezanki ktorzy w Polsce konczyli filologie angielska, czytajac moja prace nie dopatrywali sie w niej nic zlego. Niestety Pani Ann nie uznawala tego, co inni uwazali za dobra prace. W polowie roku przestalam sie starac, prace oddawalam ale nie poswiecalam im juz tak duzo czasu. Bo i po co, skoro nikt mojej pracy nigdy nie pochwalil, byly tylko same uwagi, slowa krytyki i pytania " Jak to sie stalo ze znalazlas sie w mojej klasie, to jet jakies  nieporozumienie". W takich momentach zaciskalam zeby i nic nie odpowiadalam.
  Kiedy przerabialismy temat ktory mial nas nauczyc co bylo powodem wybuchu II Wojny Swiatowej, temat Polski praktycznie pominelismy, poniewaz jak powiedziala wtedy Ann " Nic ciekawego sie wtedy nie wydarzylo, poza tym ten temat jest troszke skomplikowany". Rece mi opadly gdyz takie samo sformuownie padlo podczas przerabiania Wielkiej Rewolucji Pazdziernikowej w Rosji. Ale  dostalam bialej goraczki gdy uslyszalam, ze: "Polska odzyskala niepodleglosc w roku 1921". Podnioslam reke a otrzymawszy pozwolenie odezwania sie powiedzialam, ze " Przepraszam bardzo ale pani sie myli, gdyz Polska odzyskal niepodleglosc 11 listopada 1918 roku". Zostalam natychmiast uciszona a moja wypowiedz zostala skomentowana tak: " Nie wiem skad posiadasz takie informacje ale moge cie zapewnic, ze sa one blednne, gdyz podana przez ciebie data to zakonczanie dla Wielkiej Brytanii I Wojny Swiatowej". Coz nie bede prowadzila z pania konwersacji, pomyslalam sobie. Szkoda moich nerwow a i tak nic nie wskoram.
   Po opisanej powyzej konfrontacji zostalam znienawidzona jeszcze bardziej ( o ile jest to w ogole mozliwe ). Dwa tygodnie przed samymi egzaminami  bylam zupelnie ignorowana na zajeciach, az w koncu bylam zawieszona. Odwolalam sie do opiekuna roku i powiedziano mi, ze mam pojawic sie na egzaminie.
  Egzain odbyl sie 26 maja 2010. Kiedy pojawilam sie przed sala zobaczylam "ta jedze" i uslyszalam jej syk: " oh, mam nadzieje, ze bedziesz w stanie zrozumiec pytania, ale i tak na to nie licze..." . I odeszla. Jak mozna cos takiego powiedziec studentowi 10 minut przed egzaminem? Ale nie poddalam sie. Egzamin napisalam, mam przeczucie, ze poszedl mi dobrze, ale na wyniki musze czekac jeszcze 2 dni i wtedy sie okaze kto wygral. Chociaz ja tu z nikim wojny nie toczylam, wierzylam w siebie i nie dalam sie zgnoic.
  Problem narkotykow, alkoholu czy rasizmu jest tu tak samo powazny jak w wiekszosci krajow europejskich. Chociaz z mojego punktu widzeni szkocka mlodziez powinna zastanowic sie nad iloscia spozytego alkoholu i ilosci wypalonych jointow. Nauczyciele powinni dawac studentom rowne szanse i wpierac ich niezaleznie od pochodzenia czy koloru skory.