JustPaste.it

Byłam wariatką

Z podsłuchanej rozmowy powstał cykl opowiadań o ciemniejszej stronie ludzkiej natury. Taka mozaika mroku zalegającego ludzkie dusze.

Z podsłuchanej rozmowy powstał cykl opowiadań o ciemniejszej stronie ludzkiej natury. Taka mozaika mroku zalegającego ludzkie dusze.

 

Czułam się jak szczur. Nie wiem właściwie, czemu jak szczur, ale jakoś to określenie najbardziej pasowało do obecnej sytuacji. Wyobrażałam sobie swoje oczy jako małe, ciemne, świdrujące ślepka z uwagą wpatrujące się w jej oczy i z hipnotycznym wyrazem starające się przekonać ją do prawdziwości moich słów.

Cały czas miałam nadzieję, że nie zauważyła błysku obrączki na palcu, zanim zdążyłam schować ją do torebki. Powoli sączyła piwo i opowiadała mi o swoim byłym chłopaku. Patrzyłam na jej usta i daleka byłam od wywodów na temat krągłości jego pośladków i muskularności ramion. Ja wyraźnie pamiętałam tylko jej słowa sprzed kilkunastu minut:" dlaczego nie powtórzymy tego, co było między nami? Nie miałabym nic przeciwko"

Patrzyłam na jej poruszające się usta, kiedy mówiła i przyjmowałam ciepłą przyjemność rozpływającą się w tym czasie po moim ciele.

Jednocześnie widziałam, że patrzy na mnie czujnie. Przerwy między wypowiadanymi zdaniami przesycone były wyczekiwaniem i pytaniami wręcz bijącymi z wyrazu jej oczu. Zastanawiałam się, o co może jej chodzić.

Wyszłyśmy w końcu z zadymionego pubu i kiedy powoli szłyśmy do domu, powrócił temat naszych kilku spędzonych kiedyś nocy.

- To jak?- zapytała- chyba warto jeszcze kiedyś pobyć ze sobą?

Nie zaprzeczyłam. Nie odpowiedziałam jej. Spojrzałam na jej profil po mojej lewej stronie i jednocześnie chciałam być już w domu, jak też czuć ją bardzo blisko przy sobie.

Odrobina drzemiącego jeszcze we mnie rozsądku nakazywała zakończyć temat i wrócić do domu.

- Nie wiem, czy twój mąż będzie zadowolony- odpowiedziałam, świadomie zakorzeniając w niej poczucie winy. Co do mnie, to w dalszym ciągu miałam nadzieję, że jednak nie widziała tej obrączki. Na razie jeszcze dobrze było być tą uczciwszą.

- On akurat ma najmniej do powiedzenia- zaśmiała się bardziej nerwowo, niż zapewne chciałaby to okazać- on myśli, że jesteśmy bliskimi przyjaciółkami.

- Chyba nie powiesz, że nie jesteśmy?- mój uśmiech wypadł chyba bardziej blado, niż jej- chętnie bym go poznała i trochę uświadomiła.

- Jesteśmy, ale to nie przeszkadza, żebyśmy były kimś więcej- udała, że nie słyszała drugiego zdania i starała się spojrzeć mi w  oczy.

Z kolei ja udałam, że nie zwróciłam uwagi na jej słowa. Uśmiechnęłam się do siebie na myśl o tym, co by było, gdyby udało nam się stworzyć idealny trójkąt: zero zazdrości, zero uczuć, za to seks i wolność bez ograniczeń. Ja spotykam się z nią, ona z nim, on widuje się ze mną i wszystko z pełną akceptacją każdej strony. Idealny układ dla ludzi pozbawionych...moralności?

Możliwe, ale nawet mimo to doświadczenie mogłoby być ciekawe i nie pozbawione przy okazji pewnych przyjemności.

Właśnie zaczęłam zastanawiać się, jak doprowadzić do spotkania z jej mężem, kiedy przerwała moje zamyślenie:

- Zapraszam cię do siebie- potknęła się o wystającą z chodnika płytkę i zaklęła- w końcu się poznacie i nie będzie przynajmniej żadnych podejrzeń z jego strony.

- A co on podejrzewa?- zaskoczyła mnie trochę jej propozycja.

- Wiesz, bo ja- zapaliła znów papierosa-  kiedyś już próbowałam z jedną dziewczyną, ale nic z tego nie wyszło.

- Dlaczego?- moja ciekawość zaczynała być rozbudzona.

- W ostatniej chwili ona się wycofała i w dodatku o wszystkim mu powiedziała.

- Jak zareagował? Nie chciałabym, żeby na mój widok zrobiło mu się niedobrze- zażartowałam.

- Trochę się zbulwersował, ale w końcu mu przeszło. Chyba uznał, że w życiu można wszystkiego spróbować.

Spodobało mi się jego podejście, ale za wcześnie było, żeby proponować jej coś więcej, niż tylko poznanie go. Niemniej jednak miałam dziwne przeczucie, że z całej tej znajomości wyjdzie coś więcej, niż ona by sobie życzyła i nie było to nieprzyjemne uczucie. Oczywiście jak zwykle odprowadzając ją pod same drzwi domu wahałam się do ostatniego kroku, czy wejść. Ostatecznie ona chyba była zadowolona ze swojego daru przekonywania, jak to wiele razy później podkreślała, bo pozwoliłam namówić się na wizytę o tak późnej zresztą porze. I niewątpliwym argumentem było to, że obiecała, że to on właśnie odprowadzi mnie później do domu. Nie wiem, czy tak bardzo wierzyła mi, czy jemu, czy po prostu była przekonana o mojej inności.

A następny krok był dla mnie szokiem. Ty otworzyłeś nam drzwi i wszystko to, od czego zawsze starałam się uciec, podcięło mi nogi.

- Chyba wypiłam za dużo piwa- uśmiechnęłam się przepraszająco, opierając się o futrynę.

- Albo mój mąż zrobił na tobie takie wrażenie. Jest na kogo popatrzeć, co?- zachwalała cię jak konia na sprzedaż, a ty nadal stałeś w przejściu, przez chwilę wpatrując się we mnie.

Jak na ironię, w pełni wiedziałam, co czujesz. Weszliśmy do środka i zostaliśmy sobie przedstawieni. Żadno z nas nie przyznało się, że znamy się dłużej, niż ona może sądzić.

Kolejna godzina upłynęła nam na wzajemnym podpatrywaniu się i ukrywaniu tego przed nią. W końcu, zmęczona już szumem w głowie i gęstniejącą atmosferą wywołaną twoją obecnością, postanowiłam pójść do domu. Ty oczywiście, ubiegając jej sugestie, zaproponowałeś odprowadzenie mnie. Szłam obok ciebie, starając się nie myśleć o bliskości twojego ciała i nie odczuwać dotyku, kiedy objąłeś moje plecy w chwili, gdy mało brakowało, żebym wylądowała u twoich stóp. Po chwili z ociąganiem cofnąłeś rękę, a ja już wiedziałam, że wszystko już się stało i że tylko kwestią czasu jest, żebym miała cię znowu dla siebie.

Tej nocy moje sny pełne były ciebie i nie mogłam pozbyć się wrażenia twojego dotyku i ciepłego zapachu twojego ciała. Tęskniłam za tym, czego nie zdążyliśmy jeszcze sobie dać.

A teraz rzeczywistość zaczynała mnie przytłaczać: chciałam ciebie, a miałam męża i kochankę, która była twoją żoną. Chciałam dużo, a zdawałam sobie sprawę z tego, jak bardzo ograniczone są moje możliwości.

W końcu podjęłam decyzję: nie zobaczymy się więcej. Konsekwentnie będę unikać spotkań z tobą, a jej wytłumaczę to...lojalnością wobec mojego i jej związku. Nie wiedziałam, jak ty przyjąłeś nasze niespodziewane spotkanie i na razie nie miałam siły tego sprawdzać. Cała moja dotychczasowa równowaga została postawiona do góry nogami i nie bardzo wiedziałam, jak z powrotem przywrócić ją do normalnej pozycji.

A miało być jeszcze gorzej.

cdn.