JustPaste.it

I po co Mu to było?

Media opisują pewien incydent i to z dość zamierzchłej przeszłości, który mógł zmienić losy świata.

Media opisują pewien incydent i to z dość zamierzchłej przeszłości, który mógł zmienić losy świata.

 

4a4bc7f115cd53986eda7182ee517955.jpg


Pewien Irland, Michael Keogh, w latach 1914-16 walczył z Niemcami po stronie Brytów, za co otrzymał odznaczenie za odwagę, jednak po wzięciu go do niewoli przeszedł na stronę Niemców, którzy wówczas skutecznie podsycali irlandzki nacjonalizm, aby osłabić Wielką Brytanię. Swoje losy opisywał w pamiętniku, który został odnaleziony kilka lat temu (w 40 lat po jego śmierci, czyli w 1964).

W 1919 roku, irlandzki oficer udał się z kilkoma uzbrojonymi żołnierzami i w ostatniej chwili uratował przed linczem dwóch rannych agitatorów, którzy namawiali do wstąpienia w szeregi partii DAP (Niemiecka Partia Robotnicza; późniejsza NSDAP - Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników). „Jeden z nich, z charakterystycznym wąsikiem, przedstawił się jako Adolf Hitler. Groziło im, że zostaną skopani na śmierć”.

Jak wiadomo, owo monstrum doszło do władzy w 1933 roku. Jak to się skończyło dla Niemców, Europy i świata, to wszyscy wiedzą. Gdyby jednak ów pan Michał niezbyt spiesznie udawał się na miejsce niedoszłego linczu albo gdyby po przybyciu nie wykazał się zbytnimi ratunkowymi działaniami, to pan Adolf (był wówczas płatnym konfidentem kontrwywiadu wojskowego) zostałby zatłuczony przez tłum i jakikolwiek ślad po nim by już dawno zaginął.

Niestety, Los (Bóg?) chciał inaczej i po paru latach doszło do śmierci milionów ludzi oraz do największych zmian granic i ustrojów w historii świata.

Jakże niewiele brakowało, aby ci zabici i wymordowani ludzie przeżyli swoje życie całkiem inaczej, zwłaszcza Żydzi, którym twórca tysiącletniej Rzeszy zgotował iście piekielny los. Dzieje narodów uciemiężonych przez innego zbrodniarza (Stalina, sojusznika Hitlera) także potoczyłyby się inaczej. Dzieje nasze, naszych rodziców i dziadków byłby inne. Również losy Niemców byłyby inne – nie ujawniłoby się aż tylu zbrodniarzy, bowiem ich ukryte preferencje nie wydostałyby się z ich ukrytych jestestw; ci ludzie byliby w większości przeciętnymi, normalnymi obywatelami, którym do głowy nie przyszłoby masowo mordować innych ludzi. Także pośród narodów zniewolonych, nie znalazłoby się tak wielu ludzi zabijających w samoobronie i w odwecie.

Czy potomkowie ofiar hekatomby zechcą się pomodlić za duszę Michaela Keogha? Czy ktokolwiek (oprócz jego rodziny) ciepło o nim jeszcze pomyśli? Podobno dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Z powodu dobrych chęci Irlanda, piekło wybrukowano kilkudziesięcioma milionami czaszek. Dobry Bóg mógłby wówczas utrudnić dotarcie do przyszłego zbrodniarza, który nie zdołałby napisać swego diabelskiego dzieła „Mein Kampf”. Niestety, Stwórca zagapił się!

Ponieważ istnienie człowieka jest pasmem szeregowo złożonych wydarzeń, wystarczyłoby zarówno przed opisanym incydentem, jak też po nim, aby Los (Bóg?) nie był zbyt łaskawy dla oprawcy wszech czasów… Wystarczyłby jeden jedyny wypadek, o jakich codziennie media nam donoszą, kiedy to giną najczęściej niewinni ludzie…