We wtorek, światowy gigant wyszukiwarkowy, wypuścił narzędzie do śledzenia natężenia i "dróg" rozprzestrzeniania się wirusa grypy w USA.
Narzędzie, nazwane Google Flu Trends, korzysta z faktu, że wiele osób przed pójściem do lekarza szuka porad w internecie. Właśnie takie zbiorcze informacje w porównaniu z późniejszymi raportami o ogniskach grypy utwierdzają twórców o trafności swojego programu.
"Zauważyliśmy ścisły związek między częstością występowania zapytań a ilością chorych każdego tygodnia" mówią inżynierowie Jeremy Ginsberg i Matt Mohebbi. Inni inżynierowie Google piszą na swoim blogu "Znając liczbę zapytań w wyszukiwarce, możemy wstępnie oszacować skalę i ilość potencjalnych chorych".
Tak duża skala badań jest skuteczniejsza od sprawozdań lekarzy. "Grypa ma bardzo krótki okres inkubacji" mówi Lyn Finelli, nadzorujący przebieg grypy w kraju. "Dzięki programowi możemy mieć bardzo dużo transmisji w krótkim czasie, co pozwala na wcześniejsze zabezpieczenie, jeśli znajdujemy się w grupie ryzyka" - dodaje.
Badacze Google współpracowali ściśle z CDC od ponad roku w celu poprawy ich modelu.
Historia zapytań jest ściśle powiązana z raportami od lekarzy. Świadczy to także o tym, że informacje od Google wydają się co najmniej wiarygodne.
Źródło: http://www.tasi.pl/artykul/1/191/GOOGLE_WYPUSZCZA_NARZEDZIE_DO_SLEDZENIA_GRYPY