JustPaste.it

Amen

Zycie krótkie, a pić się chce,a może spieszmy się kochać,bo szybko ono ucieka,prędzej niż ziarnka maku z dziurawego garnka

Zycie krótkie, a pić się chce,a może spieszmy się kochać,bo szybko ono ucieka,prędzej niż ziarnka maku z dziurawego garnka

 

Pachniałaś ogrodem marzeń, a zazdrość szeptała ,że z innymi fikasz Butelka ,jak syrena kusiła,”wypij do dna.” I tak ty i ona,od rana do wieczora!Jednoczyć się w nieostającej ekstazie, w szałowym odurzeniu ulecieć w zaświaty chciałem .  Płynąłem w objęciach  tej namiętności   . W swoim wnętrzu tworzyłem pierwiastek męski i żeński,  byłaś moją w nim polówką ,w głębokim uścisku ,oddalony od ciebie tworzyłem kwiat lotosu .Kochać się  wewnętrznie bez partnera ,tantryczną namiętnością zamieniać się w boskość pomagała wódka. Ty  moją ,a ja twoją polówką , miłość nie wymaga czterech nóg pod pierzyną,mamrotałem całując pustą butelkę .
Śpiączka ,jak mgła nad rzeką zasłaniała istnienia zakochanego alkoholika,a potem ,gdy kac gigant rozwalał ten świat ,nie mogłem go bez kolejnej butelki wskrzesić. Poezją, muzyką, harfą byłaś ,a ja tylko,pyr pyr, jak pszczółka,wsadził ,wyjął i naciągnął gacie,Nie jak wirtuoz,a nie skrzypek ,tylko Janko muzykant ,wiejski grajek,pijany i pod brzózką skulony,a łaknienie wielkie jak ocean,a wódki brak
Albo pipka,albo rybka , dwie sroki nie utrzymasz szumiała brzózka,a wróble na niej ćwierkały, że skakać na jej klawiaturze po trzeźwemu ,jak różyczkę pieścić,chuchać ,dmuchać należy,Zadbaj ,by pieszczota na żyrandolu nawet z nią była , do slipek muślinowych , utkanych z mgiełki porannej zainstaluj podnietę, w supermarkecie i na parkiecie niech szczytuje , w jej wnętrzu twoja polówka pisać impresje i walić kanonady wtedy będzie.
Tylko wolność i swoboda rozum między nogami rozkłada na czynniki pierwsze w orgazmie stulecia. Słuchałem tej mowy i trzeźwiałem,a potem znów balem ,ze się wymydli . zrywałem się ze snu z cynamonowym jej zapachem w nozdrzach,a na stole stała pusta butelka. .Na drżących nogach ,czepiając się płotu do restauracji szedłem i tam majaczyłem o tej co się wymadla,a kolesie rechotali , no to siup za wasz ślub, postaw więcej wołali
Dziś  dziesiąta rocznica abstynencji, w ogrodzie kwiaty ,a ty pachniesz wiosną ,  kropelki rosy z nabrzmiałych warg  twoich  całuję .Rozumiem słowa ”wódki nie przepijesz i teściowej  nie zadowolisz,"  dzięki tej świadomości jesteśmy razem i   to nasze zwycięstwo!
Nazwiska mieć , jak myśli rożne,a być szczęśliwym to nie takie proste, nie każdy potrafi tak żyć. Czas stracony docenia się zwykle po czasie. Kiedy przeszłość nie dławi gardło, a wspomnienia o niej zmieniamy  , to każdy poranek jak dar boży na klęczkach witamy .W  ogrodzie słonce spaceruje , w listkach zielonych  pachnie wiosna z daleka , a czas co tak szybko ucieka nas już tak nie przeraza .
Alkohol zranił nie jedno serce,   rany goją  się,a blizny zostają. Kto nie potrafi o nich zmienić wspomnień wraca ponownie do tamtych koszmarów .
  Wisielec na drzewie ,na trawie puste butelki po denaturacie i zawszona kurtka Policja odpędza gapiów. On tylko skrócił swój czas,powiedział w białym kitlu z pogotowia ratunkowego. W grobie ulży zonie i sobie .Nie patrz na to,powiedziała,idziemy na lody. Wódka go powiesiła , a świat się nie zawalił.
Różnice zdań o wartościach zachęca nas do dialogu,mówiła   Nie sposób ich usunąć,tkwią w przeszłości,ale ważne ,że wspomnienia o niej zmieniamy, przepraszać za to co było nie ma sensu!. Pracujmy na swój rachunek i liczmy tylko na siebie.
Być dla siebie  bratem nie każdy potrafi ,natomiast klepać różaniec o miłości tak,odpowiedziałem Prosi boga o pomoc większość ,a bóg silnym i bogatym sprzyja,a plebs posyła do modlitwy i pracy do grobowej deski . Tolerancja,przyjaźń i odwzajemniony seks ,to nasza dewiza. Klucz od podejmowanie decyzji trzymamy w dłoniach I ten sukces zawdzięczamy sobie . Stałem z pętlą na szyi ,a ty ją zerwałaś Całuję twoje dłońie na klęczkach z bukietem czerwonych róż .Bądź ze mną,prosiłem Wchodzę w spokój i ciszę z tobą.
W  hamaku, .na ścieżkach rowerowych ,gdy jesteś przy mnie czuję jak bije zielone serce przyrody .Lasy katedrą , spowiadamy się tam,a rozgrzeszają nas wiatry i obłoki Wracamy  z plecakiem optymizmu.
Nocą nie   budzi pragnienie picia , pachniesz ogrodem marzeń I trudno zapomnieć takie sny A alkohol   ważniejszy od pracy i chleba ,to przeszłość   Nielicznym udaje się  wrócić do normalności.  Z” umiarem,dla przyjemności " do grobowej deski piją , alkohol ludziom na pociechę bóg dał, z wody robił wino,bełkoczą .To prawda, kapłani przy ołtarzu go chlają ,a potem od zakrystii  Magdy kochają .
Tylko morskość wątroby, strach przed śmiercią  prowadzą    do odwykówki,Wyspowiadać się , jak  bez butelki   trudno żyć, jak sprzedaje się duszę diabłu ,honor i sumienie , aby się napić tylko ty potrafisz zachęcała do mówienia.
Żeby żyć to nie wolno pić! Ale nie wszyscy to potrafią , zimny prysznic w izbie wytrzeźwień, śpiączkę alkoholową pod płotem wolą. Prawdę,która pali duszę ,mimo   wyrzutów sumienia, powiedzieć prosto w oczy im trudno jest W ślepej uliczce z pętlę na szyi konają,a wyjścia  z niej widzą tylko w butelce. Żyją w delirycznym świecie nie płacąc podatków .Szczęściarze wracają z stamtąd, przepraszają ,że   poniżali i odtrącali   miłość .I wiedzą,że ich rachunki krzywd wielkie , i Bóg nie wyrówna, a przepraszam, to za mało ,by przeszłość  nie dręczyła , zmieniają o niej tylko wspomnienia .
Wędrówkę po knajpach zamieniliśmy na  turystykę .    Na ścieżce rowerowej   sposób nowy na życie tworzymy. To prawda,moja mila,ale uśmiechać do siebie , zawdzięczać     radość istnienia,uczyć się muszę od ciebie ! Jak trudno po latach picia pokochać siebie wie tylko  niepijący alkoholik . Ludzie nie spieszą się kochać ,chociaż życie im ucieka ,topią miłość w kieliszku i wrócić do normalności ,mimo chęci nie mogą. Piją ,bo już muszą. Ale ty już nie musisz,jesteś ze mną na lodach. Chce być  tylko z tobą ,tu i teraz i na wieki wieków ,amen ,odpowiedziała