JustPaste.it

Co nas zżera?

 Każdy dzień przynosi nam nowe doświadczenia. Mamy możliwość spotkania się (nie chcę użyć pojęcia „konfrontowania się”) z innymi poglądami, postawami, sposobami postrzegania otaczającej nas rzeczywistości. Dzieje się tak między dwojgiem ludzi, w rodzinach, w całych społeczeństwach i narodach.  

Takie doświadczenia dają świetną możliwość poznawania innych, a także siebie. „Fotografie” naszych reakcji mogą dostarczać bezcenną wiedzę o nas samych – jacy jesteśmy, jakie uczucia rozbudzamy w sobie i jakie skutki to wywołuje. Chwile zastanowienia nad sobą, nad własnym postępowaniem, przydałyby się z pewnością każdemu. Czy jednak chcemy tego? Czy jesteśmy skłonni do samooceny własnego postępowania? Czy raczej chętniej przyglądamy się innym i to ich oceniamy, krytykujemy, oskarżamy, posądzamy o wszelkie zło świata, obarczamy ich wszelkimi winami? Bowiem zazwyczaj szukamy wrogów na zewnątrz, poza sobą. Potrafimy dostrzec słynne z biblijnej przypowieści źdźbło w oku innego. Może dlatego, że belka tkwiąca w naszym oku ogranicza nam widzenie?

 

736cb5b361d3a298bcc64963fde46335.jpg

 

Aktualne wydarzenia w Polsce (koniec października 2010r.) dają mnóstwo materiału do przemyśleń. Nie tchną one optymizmem, ale jedynie pozornie – według mnie. Widocznie mamy przejść przez tę chorobę, aby się w końcu wyleczyć.

Mam wrażenie, że jako społeczeństwo przerabiamy lekcje, które powinniśmy mieć dawno za sobą. Mam też wrażenie, że nas, Polaków, historia uczy, że historia niczego  nas nie uczy, bowiem wchodzimy raz po raz w stare buty. Rzecz jasna, próbuję znaleźć przyczyny takiego stanu. Oczywiście – Ameryki nie odkryję stwierdzając, że tkwią one w nas samych. A tkwią w każdym z nas.  W KAŻDYM, bowiem „Nie ma ani jednego, który by nie zgrzeszył…”. I jeślibyśmy podjęli szerzej kategorię tzw. winy (wolę pojęcie „przyczyna”), to każdy z nas obciążony jest winą i każdy z nas przyczynia się do rozmaitych wydarzeń mimo tego, że pozornie czynnie ich nie aktywuje.

Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ każdy z nas nosi w sobie, hoduje i żywi groźnych i prawdziwych  wrogów w postaci tzw. „zjadających towarzyszy” (określenie Leszka Żądło), „ciemnych” elementów własnego  JA. I nie chodzi o to, aby z nimi walczyć. Walcząc z wrogiem tylko go wzmacniamy. Lepiej jest zaakceptować stan faktyczny, ujawnić go sobie, przyznać się do tego przed samym sobą, by dzięki temu można było później usunąć tych „towarzyszy” z siebie. Zaprzeczanie nic nie da.

Jesteśmy stworzeniami emitującymi energię, a nasze emocje tworzą zbiorową siłę, która jest następnie transmitowana w przestrzeń. Każda myśl, jaką kiedykolwiek mieliśmy, każde słowo, które kiedykolwiek wypowiedzieliśmy, każdy uczynek, jaki kiedykolwiek popełniliśmy to wysyłane przez nas sygnały energetyczne. I tylko od nas zależy, czy będą to emocjonalne sygnały strachu, gniewu, zazdrości, nienawiści, chaosu, czy emocje dobra, współczucia, radości, miłości, harmonii. Emocje – to energia wprawiona w ruch. Kiedy wprawimy energię w ruch – powstanie efekt.

„Każdy człowiek, choć postrzega siebie fizycznie, porusza się po kontynencie zwanym polem elektromagnetycznym. Jest to subtelne pole, w którym każda myśl czy też impuls ma natychmiastowy skutek działania. Suma impulsów – pozornie nieistotnych – gromadzi się w polu informacji, tworząc rzeczywistość wirtualną. Pola wirtualne mają zdolność materializacji, tzn. mogą stać się historią lub inaczej wydarzeniem. Każde z nich szuka odpowiednich częstotliwości, by się zamanifestować w świecie materii i z reguły tak się staje (cóż, «uczynnych» pośród nas jest wielu, bardzo wielu!).

Wystarczy błaha pozornie myśl, np. «zabiję go», by młody człowiek połączył się z polem informacji wirtualnej nasyconym świadomością zabijania. Reszta dokonuje się błyskawicznie, tzn. myśl → przeskok impulsu → amok → zabójstwo. Jednak sprawcą nie jest tu sam młody desperat. Większość z nas ma w tym swój niechlubny udział. W jaki sposób? To proste. Któż z nas choć raz nie pomyślał «najchętniej bym go (ją) zabił» albo «ja się zabiję». Mimo, iż w rzeczywistości nie zamierzaliśmy nikogo zabić, ta pozornie niegroźna myśl została zarejestrowana w polu informacji wirtualnej z prędkością bliską światłu. Następnie, łącząc się z podobnymi polami, powiększa ocean energii zabijania. Potem wystarczy już tylko silna indywidualność czy wyjątkowo sfrustrowany człowiek, by w sprzyjających warunkach przełamać granice pól astralnych [pól emocji i pożądań – przyp. autora] i ściągnąć te «zdjęcia» na Ziemię.” („Czwarty Wymiar” nr 4/2004, „Czy przepowiednie muszą się spełnić?”, Hanna Kotwicka).

„...myśl i uczucie formują jedyną twórczą moc i mimo, że dane uczucie czy myśl może nie zrobić komuś krzywdy, musi wrócić do Ciebie i przywlec ze sobą wszystko, co było wysłane, a zwykle oskarżającą energię. I to właśnie w ten sposób myśli krzywdzące innych burzą interesy i sprawy tego, kto je wysyła. Nie ma żadnego sposobu, by uniknąć tego z wyjątkiem przebudzenia się i świadomego przekształcenia przyzwyczajeń.” (Saint Germain, „Złota Księga”).

Negatywne uczucia i myśli choć dotyczą innych, tak naprawdę ranią przede wszystkim ich autora. Nieżyczliwość, manipulowanie innymi, mściwość, zakłamanie, wygórowane ambicje, nieufność, podejrzliwość powodują osłabienie witalności i odporności organizmu.

„Autorka słynnej obecnie książki „Moc ducha”, Prentice Mulford, wyraźnie pisze o złym wpływie negatywnych uczuć i to nie tylko na zdrowie, ale również na przyszły los człowieka. Kiedy na przykład pozwalamy się unosić uczuciom złości, gniewu czy zniechęcenia, wysyłamy w przestrzeń całe wiązki negatywnych, dysharmonicznych wibracji. Zbierają się one z podobnie wibrującymi emocjami innych i tam potęgują się, wzrastając w swojej negatywnej energii do tego stopnia, że stają się szkodliwe.

Myśl jest niezniszczalna. Jej energia raz wysłana z mózgu w postaci bliżej niezbadanej fali elektromagnetycznej nie ginie, lecz przybiera swój kształt, sobie tylko właściwą formę.” (Elżbieta Kulinicz, „Cud metafizycznego leczenia:, „Nie z tej Ziemi” Nr 6/93).

Należy więc dbać o wysoką jakość naszych myśli, słów i czynów, ponieważ  „Jest nawet możliwość zbiorowej psychozy, gdy jedna osoba zaraża swoim stanem psychopatycznym drugą.” (Julia Poljakowa, szef Instytutu Badań Mózgu Rosyjskiej Akademii Nauk). Historia, a także dzisiejsze nasze dni dostarczają mnóstwa przykładów potwierdzających to spostrzeżenie.

Tymczasem jakie są często te nasze codzienne myśli, słowa, uczucia, czyny? Lista „grzechów” jest dość długa. Nie znaczy, że każdy z nas ma je wszystkie. Z pewnością nie będzie jednak to powodem do wywyższania się wobec tych bardziej „grzesznych”. W przedstawionym poniżej spisie, niepełnym zresztą, niektóre z nich mogą pojawić się w nim kilkakrotnie – bo pod innymi nazwami. Może warto im się przyjrzeć? Bo to jest TO, co nas wszystkich ERA. Od wewnątrz. Jak pasożyt. Wprowadza podziały, uczy nienawiści, rodzi wrogość, marnotrawi energię, niszczy zdrowie, rujnuje relacje.

Agresywność…

Antysemityzm…

Arogancja…

Autoignorancja oparta na niechęci do poznawania samego siebie…

Barbarzyństwo…

Bestialstwo...

Bezczelność…

Bicie się w cudze piersi…

Bigoteria...

Brutalność…

Buta…

Chamstwo…

Chęć czynienia krzywdy…

Cierpiętnictwo…

Chwiejność…

Ciągły smutek…

Dewocja...

Dokuczanie...

Dogmatyzm...

Dręczenie...

Dyskryminacja…

Egoizm…

Ekstremizm…

Fałsz…

Fanatyzm…

Faryzeizm…

Furiactwo...

Głupota…

Gniew…

Gnojenie... (nieładne słowo, ale jak nazwać rzeczywistość?)...

Hipokryzja…

Impertynencja

Insynuacje…

Kapryśność…

Kłamstwa…

Kłótliwość…

Konfliktowość…

Konformizm…

Krytykanctwo…

Ksenofobia…

Lenistwo…

Lęk…

Litowanie się nad sobą…

Malkontenctwo…

Małostkowość…

Manipulanctwo…

Mataczenie…

Megalomania…

Mentalność Kalego...

Mobbing...

Mściwość…

Napuszczanie...

Niegodziwość…

Nienawiść…

Nieprzyzwoitość…

Nierzetelność…

Niewdzięczność…

Niezachwiana pewność swojej racji...

Niezdrowa ambicja…

Nikczemność…

Nuda…

Obłuda…

Obmawianie…

Obrażanie się i obrażanie innych

Obskurantyzm…

Obrzucanie błotem…

Obsesyjne zachowania…

Oczernianie…

Odwracanie kota ogonem…

Opluwanie…

Osaczanie…

Osądzanie…

Pamiętliwość…

Pazerność…

Pesymizm…

Plotkowanie…

Poczucie własnej nieomylności…

Podejrzliwość…

Podłość…

Podżeganie…

Pogarda…

Pomniejszanie...

Pomówienia…

Poniewieranie…

Poniżanie…

Potępianie…

Pozerstwo…

Pragnienie supremacji...

Prostackie osądy…

Prześladowanie...

Przymuszanie…

Pycha…

Rasizm…

Rebelianctwo…

Relatywizm moralny...

Rozpacz…

Seksizm...

Sianie niezgody…

Służalczość…

Stygmatyzacja...

Szalbierstwo…

Szczucie…

Szeroko pojęta niewiara…

Szkalowanie…

Sobkostwo…

Swarliwość…

Szowinizm…

Sztuczność…

Szyderstwo…

Tchórzostwo…

Tyranizowanie…

Upokarzanie

Uprzedzenia…

Warcholstwo…

Wiarołomstwo…

Wykluczanie…

Wyszydzanie...

Wyśmiewanie...

Wywyższanie się…

Użalanie się nad sobą…

Zacietrzewienie…

Zacofanie…

Zadufanie w sobie

Zakłamanie…

Zapiekłość…

Zawiść…

Zawziętość…

Zazdrość…

Zdrada…

Złość…

Złośliwość…

Złorzeczenia...

Zniechęcenie…

Zniecierpliwienie…

Zniewalanie…

Zwątpienie…

Źle pojmowany upór…

Złe intencje…

Życie w idei ciągłej martyrologii i męczeństwa…

itd.

        Stare ludowe porzekadła niosą w sobie mądrość doświadczeń wielu pokoleń. Tylko dlaczego nie bierzemy tego pod uwagę?

„Co posiejesz, to i zbierzesz…”.

„Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada…”,

„Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę…”

„Kto mieczem wojuje, od miecza ginie…”

„Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie…”

„Nosił wilka razy kilka, ponieśli i wilka…”

„Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe…”

        Wielu z nas szermuje pełnymi patosu słowami, obnosi się ze swoją szlachetnością, patriotyzmem, wielkością, honorem, uczciwością itd. oskarżając jednocześnie innych. I równie wielu z nas nie pamięta, że zawsze „Po owocach poznacie ich…” „Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie (…). (II List do Koryntian, 5.22).

         Jakie więc owoce rodzimy?