JustPaste.it

Dla mnie kwintesencją studiowania jest tzw. wartość dodana, czyli ...

Gdyby zapytać ludzi dlaczego poszli na studia, pewnie większość odpowiedziałaby zgodnie – żeby zdobyć wykształcenie.

Gdyby zapytać ludzi dlaczego poszli na studia, pewnie większość odpowiedziałaby zgodnie – żeby zdobyć wykształcenie.

 

Gdyby zapytać ludzi dlaczego poszli na studia, pewnie większość odpowiedziałaby zgodnie – żeby zdobyć wykształcenie. Tak jest dzisiaj, że dyplom wyższej uczelni jest standardem, który wielu chce utrzymać. Wszystko ładnie pięknie, ale studia to przecież nie tylko wykłady i ćwiczenia, kolokwia i sesje. Dla mnie kwintesencją studiowania jest tzw. wartość dodana, czyli to co jest już trochę mniej oczywiste, ale nieodłącznie ze studiami związane.

Po pierwsze LUDZIE

Lubisz ludzi? To świetnie, bo na studiach od nich nie uciekniesz i nieważne czy będzie to uprawiający słowotok  wykładowca czy kumpel z grupy.  Nie bardzo potrafię sobie wyobrazić przejść przez te 5 lat i nie poznać nikogo interesującego i nietuzinkowego. Nawet na z pozoru nudnych kierunkach technicznych znajdziesz niekwestionowane dusze towarzystwa. A jeśli sam lubisz organizować imprezy – to jest właśnie twój czas. Bo jeśli nie ty to kto? Jeśli nie teraz to kiedy?

Po drugie AKADEMIK

Jeszcze więcej ludzi, krzyki, imprezy, kartony po pizzy. Hormony szaleją, wolność uderza do głowy, a ty jesteś w centrum tej zabawy. Akademik to atmosfera otwartości i swobody, to wspólne grillowanie każdego lata, wojna na śnieżki każdej zimy. Zawsze możesz się poradzić, zwierzyć czy zrobić komuś kawał. Uczysz się żyć z innymi pod jednym dachem. To czasem wymaga cierpliwości, ale najlepszą zapłatą za cierpliwość jest szybki dostęp do wszystkich potrzebnych materiałów podczas sesji. Pamiętaj – w akademiku jest wszystko.

Po trzecie SAMODZIELNOŚĆ

Jeśli nie wiesz jak zrobić spaghetti, ugotować parówki, jajka na miękko czy makaron al dente, nie przejmuj się, przejdzie ci.  Umiejętność zadbania o siebie i swoje potrzeby jest tym, czego studenci uczą się najszybciej. Być może wynika to wprost z teorii doboru naturalnego, według której w dżungli wygrywają najsilniejsi. Tak tak, student musi być silny i dzielny, szczególnie gdy skończą się słoiki od mamy. Ale tym, co lubi się kończyć najszybciej jest oczywiście kasa. Dlatego mimo że student biedny, jakieś zaskórniaki musi mieć. Na szczęście w miastach akademickich pracy dla żaków jest po uszy  i każdy znajdzie coś dla siebie.

 

Moi rodzice wspominają swoje studia jako czas beztroski, grania na gitarze na korytarzu akademika i  zawierania przyjaźni na całe życie (do dziś spotykają się na sylwestra czy wyjeżdżają razem na weekendy). I choć nie grali po sieci w Quake’a i pisali swoje prace magisterskie na maszynie wiem, że byli wtedy bardzo szczęśliwi. I z pewnością nie zawdzięczali tego wyłącznie swojemu dyplomowi.

 

 

Źródło: vin_rouge