JustPaste.it

Durni prawodawcy w Polsce.

Od 1.01.2011 wchodzą w życie zmiany w kodeksie drogowym. Wśród zmian jest prawo do bezkarnego przekraczania dozwolonej prędkości o 10 km/h. Ponoć uzasadnienia są takie, że "w samochodach prędkościomierze działają nie do końca precyzyjnie" i " kierowca ma przede wszystkim obserwować drogę a nie zegary na konsoli".

Uwielbiam takie prawo, które samo zawiera błogosławieństwo jego łamania.

Nie wolno kraść ale do 200 zł można bezkarnie, wtedy jest "znikoma szkodliwość".

Nie wolno kraść samochodów ale wolno się przejechać cudzą bryką.

A wg mnie, jak kierowca nie potrafi utrzymać prędkości poniżej limitu i co i raz przekracza, to niech jedzie wolniej, np. o 20 km/h, wtedy bezwiednie nie przekroczy. Jeśli samochód ma licznik nieprecyzyjny a w szczególności pokazuje za mało, to znaczy jest niesprawny technicznie. Jeśli kierowca bez ciągłego patrzenia na zegary nie umie przestrzegać przepisów, to ja pytam, kto mu dał prawo jazdy ?

Przypomniało mi się a propos. Melchior Wańkowicz pisze, że jest jakieś święto Żydowskie, które danego dnia zaczyna się jak pokażą się gwiazdy. I, jak pisze Wańkowicz, jak pokaże się jedna gwiazda, to Żydzi nie zaczynają, bo gwiazda to nie gwiazdy. Jak pokaże się druga, to też nie zaczynają, bo skoro tej pierwszej nie uznali to znaczy, że na razie jest tylko jedna gwiazda. Zaczynają dopiero, jak pokaże się trzecia gwiazda, wtedy bez tej pierwszej nieuznanej są już gwiazdy.

No to skoro mogę przekroczyć o 10, więc jadąc limit + 10 jadę zgodnie z przepisami. A skoro zgodnie, to mogę o 10 przekroczyć. Itd.


Zastanawiam się nad rozpoczęciem zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, że oszukiwać fiskusa w podatkach nie wolno ale tak do 100 wolno raz na rok. Myślę, że chętnych znajdę.