JustPaste.it

Czy kościół potrzebuje wsparcia kondomów?

Drobna uwaga o prezerwatywach, wywołała małą medialną burzę...

Drobna uwaga o prezerwatywach, wywołała małą medialną burzę...

 

Czy kościół potrzebuje wsparcia kondomów?

Skomentuj »

2947e3ee121f68b0ea64dc76ed88bf55.jpgPrzez dwa dni, trwała mała medialna burza w sprawie wypowiedzi Benedykta XVI na temat prezerwatyw. Niby drobna uwaga, udzielona w wywiadzie rzece, wydanym własnie w formie książki we Włoszech („Światło świata. Papież, Kościół i znaki czasu”), wywołała dość ciekawe reakcję. Zachowawcze ze strony krytyków kościoła. I jak się okazuje bardzo nerwowe, ze strony zatwardziałych kościelnych fundamentalistów. 

A wszystko poszło, o te słowa Benedykta dotyczące używania prezerwatyw: Mogą wystepować pojedyńcze usprawiedliwione przypadki. Krytycy Watykanu co bardziej optymistyczni, chcieliby w tej wypowiedzi zapowiedź zmian.Bardziej umiarkowani optymiści, co najwyżej próbny balon wypuszczony z zatęchłych komnat archaicznego państwa. I w sumie nic, w tym dziwnego, że pojawiły się takie komentarze. Właśnie takie podejście kościoła do sprawy używania gumek, znalazło swój wyraz już we wcześniejszych publikacjach. Między innymi w instrukcjach, przeznaczonych dla księży spowiedników. Jego novum, to raczej wynik oddalenia wspólnoty wiernych, od instytucji kościoła ich nauczania.
Jednak, to co jest najdziwniejsze i może wskazywać, że z tym próbnym balonem, może być coś na rzeczy, są reakcje niektórych fundamentalistów katolickich. Nasz rodzimy katolicki bulterier Tomasz Terlikowski, wydaje się być mocno poruszony, zaniepokojony, czy wręcz  wystraszony. Takie wnioski można wysnuć na podstawie Jego wpisu na portalu

1923ad67e09f09e17071c050fc1efd4e.jpgFronda (tutaj). Warto jednak pamiętac, że katolickie nauczanie w kwestii prezerwatyw ma swoją moc nauczania ex cathedra , natomiast wypowiedź udzielona w wywiadzię jest tylko osobistym komentarzem papieża do tej doktryny. Niby osobistym, ale w kręgach kościelnych daje się wyczuć pewien niepokój. Niepokój wynikający z poczucia zagrożenia doktryny. Bo czymże innym może być  odwoływanie się przez Terlikowskiego do zagrożenia życia wiecznego. oczywistym było, ze taka wypowiedź z ust papieża, zostanie odebrana tak, a nie inaczej. I fakt, że takie słowa padły, w tym kontekście mogą wskazywać własnie na chęć sondowania nastrojów. A w szczególności, dyskusji pomiędzy wewnętrznymi frakcjami samego kościoła. Być może, po serii ohydnych pedofilskich afer, po publicznym lamencie o upadku autorytetu stolicy apostolskiej, Watykan próbuje odbudować czymś swój wizerunek. Pierwsza dekada, dla instytucji katolickich, tak naprawdę był, upss! wciąż jest serią porażek na wszelakich płaszczyznach. Instytucjonalnych jak i moralnych. na co może liczyć hierarchia?  Zmiana języka raczej prędko ie nastąpi. Wspomniane przeze mnie wcześniej wzmianki w publikacjach dla spowiedników, o uzasadnionych sytuacjach użycia prezerwatyw, jeden z katolickich duchownych wyjaśnił, jako wskazówki dla żon w związkach patologicznych. Mąż zmuszający małżonkę do stosunków płciowych, do praktyk, których nie chce. Wyjaśnienie, co najmniej żenujące. Poniżaną, molestowaną kobietę instruuje się, że w takiej sytuacji może używać prezerwatyw, zamiast zgłosić się do specjalisty, na policję itp.

Z Watykanu bardzo rzadko zdają się wypływać słowa i działania przypadkowe lub tez nie przemyślane. czy tak jest w kwestii papieskiej wypowiedzi o kondomach? Wiele wskazuje na to, że Watykan przyjmuje postawę, mającą na celu udobruchać, coraz szersze masy wiernych. Którzy rozczarowani fundamentalizmem, obłudą, nie konsekwencją katolickiej doktryny i jej rozbieżnością z życiem, odwraca się od kościoła. Ten, nie może sobie na to pozwolić. jednocześnie zdaje sobie sprawę, że poluźnienie nadmierne cugli, może spowodować marginalizację roli katolicyzmu wewnątrz społeczeństw, szczególnie w krajach rozwijających się lub pozostałościach katolickiego „lenna” w Europie. Co znamienne, to własnie z kręgów także kościelnych w Europie, zaczynają napływać coraz głośniejsze wezwania do obrony spuścizny chrześcijaństwa, przed agresywnym i fundamentalistycznym islamem. Ten ostatni prezentuje siebie,  jedyny system wartości mogący uratować świat, w szczególności zepsuta liberalną Europę przed kompletnym upadkiem.

Kościół stoi w rozkroku. jedną stopę chciałby zanurzyć chociaż po kostki w nurcie liberalnej postawy wobec społecznych zmian jakie zachodzą w cywilizowanym świecie. Drugą jednak chciałby trwale trzymać zanurzą po jaj w ultrakatolickiej spuściźnie wieków tyranii, zbrodni, kłamstw i politycznej prostytucji Jego hierarchów. Zadanie nie łatwe. I bardzo mnie to cieszy. Którejkolwiek drogi nie wybierze KrK, każda przyniesie ze sobą osłabienie jego pozycji, marginalizacje jego nauki. oczywiście nie mówię tutaj o perspektywie kilku lat, może pokolenia, ale zdecydowane osłabienie pozycji jest pewne. A z tego mogę się tylko i wyłącznie radować!