Gacie męskie, oprócz funkcji kulturowej (no bo bez gaci wśród ludzi nie uchodzi) i higienicznej (lepsza "draska" na gaciach niż na spodniach) pełnią funkcję, o której...
"Nie znasz dnia ani godziny" powiedział kiedyś pan. Nie znam bliżej owego pana, pozostaje dla mnie anonimowy, więc nie wiem czy naruszam jego "kopyrajty". A jeśli - to oczywiście przepraszam, do tantiem się dołożę.
Ale przecież nie o tym rzecz czyje co je.
Gacie męskie, oprócz funkcji kulturowej (no bo bez gaci wśród ludzi nie uchodzi) i higienicznej (lepsza "draska" na gaciach niż na spodniach) pełnią funkcję, o której Panowie, najczęściej nie pamiętamy, lub którą lekceważymy. To funkcja wizerunkowa. Bo gacie, które naciągamy o poranku na swoje cztery litery, stają się elementem naszego wizerunku. A, że o tym nie pamiętamy, stają się nim w najbardziej niechcianych przez nas momentach. Pani doktor, do której przyszliśmy zbadać sobie bolące gardło, nagle chce zbadać nam podbrzusze, bo jej się nie podobają nasze podkrążone oczy. Koleżanka, z którą wyszliśmy na późny lunch, czy też wczesną kolację nagle okazała się być bardzo zainteresowana zacieśnieniem wzajemnych relacji, nie czekając po próżnicy, aż zapadnie zmrok. Na obiedzie u potencjalnych teściów oblewamy sobie spektakularnie spodnie winkiem, które sami nabyliśmy i przytargaliśmy, żeby zaimponować swoją wiedzą na temat win czerwonych. Zostajemy wezwani przed oblicze komisji wojskowej, akurat wtedy kiedy staje przed nią gwiazda TVN-u, czy czegoś tam. No i klops. My w gaciach, gwiazda w gaciach, żenada i wątpliwa sława wśród przyjaciół z podwórka, znajomych ze szkoły, w zakładzie pracy, wśród pasażerów autobusu o poranku. Kobiety raczej szaleć nie będą. Wiadomo, że panie cenią sobie niezwykle umiejętność ich rozbawiania. Ale śmieszność nie ma niestety z rozbawianiem wiele wspólnego. Za wyjątkiem śmiechu.
Leszek Ślazyk
Źródło: http://blog.planetafaceta.pl/index.php/2010/11/elvis-w-gaciach/