JustPaste.it

Sroga zima i rozgrzewające dekoracje

Zbliża się sroga zima, a co za tym idzie świat nabiera szarych, zimnych i nieprzyjemnych barw. Codziennie rano, gdy otwieram oczka, i patrzę za okno, to ...

Zbliża się sroga zima, a co za tym idzie świat nabiera szarych, zimnych i nieprzyjemnych barw. Codziennie rano, gdy otwieram oczka, i patrzę za okno, to ...

 

 aż mnie coś tak w sercu boli, gdzie się podziały te wszystkie piękne zielone listki, kolorowe kwiatki i co najważniejsze uśmiechnięte buźki.

Żal mnie ściska, że to wszystko już minęło i będę musiała czekać, co najmniej do kwietnia na pierwsze słoneczne ciepłe dni, dlatego już teraz postanowiłam zrobić coś w swoim mieszkanku, by umilić sobie to oczekiwanie. Zastanawiałam się jak rozweselić zimowy mrok, przełamać passę smutku i zimna.

Pierwsza myśl nowe kwiatki! Tak - pomysł genialny, szybko się spakowałam i wybrałam do mojej ulubionej kwiaciarni, kto ze Szczecina ten wie gdzie, na byłym Placu Sprzymierzonych, przez całą dobę można kupić świeże, pachnące, kolorowe uśmiechające się kwiatki. 

Podekscytowana wróciłam do domu i od razu spostrzegłam, iż zestaw doniczek w moim salonie nie pasuje do tej pory roku, jest zbyt ciemny, za mało słoneczny. Nieubłaganie czekała mnie kolejna wyprawa, tym razem po doniczki. Kwiatki wrzuciłam do tymczasowego wazonu i wybrałam się na polowanie.

Odwiedziłam kilka sklepów i nie mogłam znaleźć nic ciekawego. W końcu, gdy już prawie się poddałam i chciałam porzucić wszelką nadzieję, moim oczom ukazała się piękna donica ze stali nierdzewnej, a w mojej głowie wykrystalizowała się wizja trzech czy czterech takich doniczek na parapecie zaraz obok krwisto czerwonych, matowych ścian. Piękna kompozycja, kontrast jak ta lala i ten ładny zimowy akcent zaraz obok ciepłych kolorów…czerwień ściany, fiolet kwiatków, zielone łodygi i pod samymi doniczkami korkowe brązowe podkładki. Wszystko stworzyło tak piękną wizję, że rozmarzyłam się i zacięłam na kilka sekund. Moją zadumę przerwała jakaś gnida, która pędząc wózkiem zahaczyła o moją torebkę, prawie mnie przewracając. Co prawda Pan wykazał się kulturą, przeprosił, podniósł torebkę, która runęła na ziemię, jednak to wydarzenie troszkę zahamowało moją wenę.

Wrzuciłam do koszyka cztery doniczki i kierowałem się już do kasy, gdy moją uwagę zaabsorbował tiul, biały z lekką nutką błękitnego, delikatny jak puch śnieżny, niewiele myśląc capnęłam dwa metry.

W końcu jak zima to i musi być piękny śnieg, co prawda tego zimnego nie lubię, wręcz nie znoszę, ale ten ciepły fajny, który właśnie kupiłam będzie w sam raz.

Wpadłam do domu głodna i zziębnięta, jednak jeść nie miałam czasu, szybko tylko włączyłam ekspres i pobiegłam do salonu zrzucając kozaki i płaszcz po drodze.

Naprędce oczyściłam parapet, wyłożyłam tiulem, na to podkładki korkowe, moje nowe wspaniałe doniczki, materiał pofałdowałam tak by przypominał zaspy śnieżne, na doniczki nakleiłam nalepki, które znalazłam w szufladzie, przedstawiające zimowy pejzaż, nasypałam trochę świeżej ziemi z worka, wstawiłam w to wszystko kwiatki i już myślałam, że skończyłam, jednak czegoś mi brakowało. W końcu w mroźny, śnieżny i słoneczny poranek na śniegu widać małe gwiazdeczki. Szybka analiza i pobiegłam do łazienki po brokat, trochę na palec pstryk i już mój śnieg i kolorowe kwieciste drzewa przypominają bajkową scenerię.

Sukces euforia! Kawa się zrobiła, mogę teraz w spokoju usiąść i delektować się latte macchiatto patrząc i napawając się moją nową kompozycją.

Oby tak dalej pomyślałam sobie i rozmarzyłam się o promieniach słońca delikatnie pieszczących moją twarz. 

Cześć Wam Anka

PS. Wszystkich, którzy tak jak ja nie znoszą zimy zapraszam do napisania do mnie, co zrobiliście by przełamać zimowy marazm.

Buziaki

 

Artykuł pochodzi ze strony internetowej www.stickerart.pl