JustPaste.it

Przyszli związkowcy...na bruku.

I chwała Bogu!

I chwała Bogu!

 

Przyszli związkowcy - chwała Bogu - na bruku!

 Jak donosi nieoceniona ”Gazeta Wyborcza”:

http://wyborcza.pl/1,75248,8864886,Skandal_w_fabryce_Gerdy__Zwiazkowcy_na_bruk.html

gdy w zakładach „Gerdy” w Starachowicach powołano komitet założycielski związków zawodowych (wolnych i niezależnych, oczywiście) prezes uśpił ich miłymi słówkami – i nazajutrz wszystkich założycieli wywalił na zbity pysk.

 Dopiero-ż się zaczęło: „Mnie się niedługo urodzi pierwsze dziecko i taki prezent mi prezes zrobił. Żona na zwolnieniu lekarskim, nie wiem, jak to zniesie - mówi Dariusz Fiut, jeden ze zwolnionych.
- Mam małe dziecko, skończyło roczek, nie wiem, jak będziemy żyć. A kolega ma pięcioro dzieciaków, tam jest dopiero dramat. Inspekcja pracy, prokuratura, wszyscy powinni się tym zająć - dodaje Konrad Pożoga, zwolniony operator maszyn.”

 Czyli dorośli faceci twierdzą, że prezes powinien ich trzymać nie dlatego, że są świetnymi fachowcami lub po prostu dobrymi robotnikami – lecz z powodów poza-profesjonalnych.

 Traktują fabrykę jak zakład opiekuńczy!!

 Nic dziwnego, że prezes ich wylał. Z powodów poza-profesjonalnych, a jakże.
Ostatnia rzecz, jaka potrzebna jest w zakładzie pracy – to związek zawodowy. Z kastą „działaczy”, którzy są świętymi krowami: mogą nic nie robić – a wyrzucić ich nie można!

 Najwyraźniej związek chcieli założyć właśnie tacy: chcący mieć ochronę, której nie mają inni, dobrzy robotnicy.

 Bo dobrzy i uczciwi jej nie potrzebują.  Do związków zapisują się – a zwłaszcza zakładają je – źli pracownicy. Bojący się zwolnienia.

 Ja tam nie znam przepisów tzw. „lewa pracy” - ale wierzę, że prezes „Gerdy” je zna. I wywalił ich, zanim związek został legalnie założony – a więc ochrona im jeszcze nie przysługiwała – po to, by wyrwać chwasty zanim się rozplenią.

 I jeszcze jedna uwaga.

 Gdy kilkanaście lat temu miano przyjąć Polskę do NATO, podniosłem wrzask przeciwko zastosowanej wtedy procedurze. Oto NATO ogłosiło, że... przyjmie Polskę za półtora roku.

 W moim przekonaniu było to zaproszenia dla Rosji: „Przyjdźcie – i zajmijcie Polskę póki nie jest w NATO – bo potem będzie za późno”.

 Tak bym to – będąc gospodarzem na Kremlu – odczytał.

 Potraktowałbym to nawet jako mój obowiązek. Skoro mnie zapraszają? Przecież Amerykanie nie mogą tego powiedzieć wprost – więc mówią to ogródkami.

 Użyłem wtedy przykładu z jednego z "kryminałów" o mecenasie Perrym Masonie. Gdy przychodzi do gabinetu szeryfa po jakieś dowody, a w gabinecie są świadkowie, szeryf oznajmia: „Mam to zdjęcia z miejsca zbrodni – ale nie mam prawa ich Panu dać. Może je Pan przeglądnąć na miejscu – proszę, to jest dziewięć odbitek, proszę sobie spokojnie obejrzeć – a my wychodzimy, by Panu nie przeszkadzać”.

 Po czym wyszli z gabinetu. Mason przeliczył zdjęcia – było ich dziesięć. Schował jedno do kieszeni – i oglądał resztę. Szeryf wrócił, przy świadkach przeliczył zdjęcia, czy jest dziewięć...  

Czy ktoś ma wątpliwość, że szeryf chciał, by adwokat miał to zdjęcie?

 Nie.

 Więc ja nie mam wątpliwości, że Amerykanie chcieli wtedy, by Rosja zajęła Polskę.

 Tak na pewno rozumowałby śp.Karol-Maurycy de Talleyrand-Périgord, śp.Klemens Nepomuk, książę von Metternich-Winneburg, śp.Aleksander M.Gorczakow, śp.Juliusz Andrássy von Csik Szent-Király und Krásna Hôrka – czy dowolny polityk w czasach, gdy słowa coś znaczyły, a upuszczenie chusteczki było wyraźnym sygnałem.

 Być może dziś słowa nie znaczą nic – liczy się tylko pięść...

Na wszelki jednak wypadek przyjmować do NATO – wtedy z założenia anty-rosyjskiego – należało znienacka: przyjąć w momencie ogłoszenia. Inne postępowanie jest narażeniem Polski na niebezpieczeństwo.

Wydaje się, że związkowcy ze Starachowic, zgłaszając się do prezesa z uprzejmym zawiadomieniem, że za kilka dni w jego zakładzie powstanie źródło zarazy, myśleli, że to taki mięczak, jak ówczesny gospodarz Kremla. I tu się pomylili..

...dzięki czemu „GERDA” w Starachowicach może przetrwa kryzys!

 

Źródło: Janusz Korwin - Mikke

Licencja: Domena publiczna