JustPaste.it

Państwo Świątecznej Pomocy

Właśnie kończy się kolejny WOŚP, który z pewnością przyniesie kolejny sukces w zbieraniu pieniędzy na niedofinansowane szpitale.

Właśnie kończy się kolejny WOŚP, który z pewnością przyniesie kolejny sukces w zbieraniu pieniędzy na niedofinansowane szpitale.

 

WOŚP Jerzego Owsiaka jest bez wątpienie inicjatywą, z której Polacy mogą być dumni. Jest jednak pewnym fenemonem w skali światowej. Kiedy tzw. "zachód" zbiera kase na walkę z AIDS w afryce, Polacy zbierają na chore dzieci w Polsce. W tym samym czasie kiedy Europa leczy się z kompleksów wysyłając prezerwatywy do Kenii my zbierami na sprzęt do szpitali.

Nie potępiam Owsiaka, ponieważ jest dowodem szczególnej wrażliwości na krzywdę ludzką. Jednocześnie należy podkreślić, że w żadnym cywilizowanym kraju, do których pretendujemy, podobnych inicjatyw nie ma. Z czego to wynika? Raz w roku na kilka dni ogarnia nas poświąteczną gorączka "Orkiestry". Całe rodziny z nadwyrężonymi poświątecznymi portfelami skrobią po ich dnie , by wrzucić do puszki grosz na chore dzieci. Chwała im za to!

Zdaniem niżej podpisanego świadczy to o dwóch rzeczach. Jedna jest cechą Polaków, druga cechą naszego państwa/systemu. O cesze polaków pisałem wyżej. Druga jest znacznie głębsza i chyba warta refleksji. Skoro w żadnym zachodnim państwie nie ma takich inicjatyw po, co są w Polsce?. Pisząc obrazowo,Niemcy nie mają swojego Owsiaka, co to oznacza? Z pozoru nic. Ot przypadek albo jesteśmy tacy fajni.

Brutalnie mówiąc żadne z państw zachodnich nie potrzebuje takich inicjatyw. Tam służba zdrowia działa zadowalająco. Poprostu leczy chorych, a powiedzenie " żeby chodzić do polskich szpitali trzeba mieć zdrowie" nie znajduje uzasadnienia. Autorowi chodzi o to, że Państwo Polskie nie jest zdolne leczyć swoich obywateli. Możemy się pochwalić liczbą wykrytych nowotworów, ale jakoś nie zwiększa to osób wyleczonych.

Dlatego inicjatywy takie jak WOŚP mimo, że dobre pokazują kalectwo Państwa. Podobnie jak powódź. Co tu ukrywać nie, daliśmy sobie z nią rady. Poprostu nas zalało. Ale jak miło było oglądać obywateli, co sami wały usypują i worki z piaskiem napełjniają. Cud oddolnej inicjatywy. Podonie z zimą. Nagle w TV znalezli się wspaniali rolnicy z pługami własnej roboty, co im żadna zaspa nie starszna. Można? Można.

Z tego są dwa wnioski. Ludzie prywatni lepiej sobie radzą z lokalnymi problemami.  A państwo, które temu nie podoła niech nie daje kwiatów ministrowi infrastruktury.