Raport jest zamknięty.
Koniec i kropka.
Tyle wie dziś i wiedzieć będzie, tak zwana "światowa opinia ( bardzo) publiczna".
I bardzo dobrze.
Mleko się rozlało.
I ani miętkość premieru Tusku, ani pryncypialność ministru Sikorsku, ani cud, za wstawiennictwem papieżu-Polaku, nic tu nie pomoże.
"Nie pomoże już nic, nic się nie zmieni..."
Pora więc na igrzyska.
A Wielki Niedźwiedź ma jej dużo.
Różnej.
I da. Chętnie.
Bardzo.
Każdej ze stron.
I Bratu Niskiejpostury, też da.
A jakże!
Bo wie. Bardzo dobrze wie, że rozpierducha w "Priwiślańkom Kraju", jest dobra.
Jest bardzo dobra.
I cieszy się on niezmiernie, bo znów (który to już raz? Mój Boże) "Polaczki białoruczki", wezmą się za łby.
I sami sobie urządzą rzeźnię. I sami siebie osądzą i odsądzą, poszlachtują, obrzygają, ześcierwią...
I będą grzmiały dzwony.
I walić będą w tarabany.
I Kępu Beatu rozedrze swe szaty, cyc wystawiwszy na prospekt.
I Maciarewicz dozna ekstazy.
A Wielki Gajowy uwiądu.
Tylko Ci, z Katyńskiego Lasku, po raz kolejny, zapłaczą.
I zapytają:
"Za kogo żeśmy umierali?"
I, po raz kolejny, pękną ich czaszki.