JustPaste.it

"Pancerz"-opowiadanie(część 2)

Opowieść o kobiecie,której uporządkowane życie zmienia się diametralnie...

Opowieść o kobiecie,której uporządkowane życie zmienia się diametralnie...

 

Jednym z jej nowych klientów był właściciel pewnej firmy transportowej Marek. Wysoki brunet, który zarobione pieniądze pragnął zainwestować w fundusze powiernicze i papiery wartościowe. Przedstawiła mu ofertę, wraz z uzyskanymi dalej procentami. Był zadowolony, wytworzyła się mię-
dzy nimi ciekawa nić porozumienia i atmosfera. Obiecała zająć się jego sprawą, otrzymał od niej numer komórki służbowej i tak zakończyła się ich pierwsza rozmowa.

Czuła się dziwnie, miała wrażenie ,że coś ich jeszcze połączy chociaż zrzucała winę za takie myśli na swoje paranoje i zmęczenie. Przecież w domu czekał na nią mąż i dzieci, była w końcu dojrzałą kobietą odpowiedzialna za swoje czyny. Mimo to spotkali się, spędzili ze sobą cudowny wieczór , oczywiście w granicach przyzwoitości i na bezpiecznym gruncie, czyli w jednej z restauracji. Opowiadał jej o sobie, swoim zyciu, pracy ,ale przede wszystkim o rodzinie i żonie, która kochał, choć ona ponoć zachowywała się w stosunku do niego obojętnie.

W ich małym domku coś wisiało w powietrzu, jakieś niewyjaśnione kwestie szukały ujścia aż wreszcie znalazły, w agresywnych potyczkach jakie zaczęła tworzyć ze swoim mężem. Rola kapłanki domowego ogniska jaka przypadła Tomaszowi przestała mu się podobać. Wiedział, że dzięki niej ich standard się polepszył, ale męska ambicja i duma nie wytrzymały z racjonalnym podejściem do sprawy. Wyczuwał także obecność trzeciej osoby, chociaż pozostawała w cieniu.
Myślała długo jak rozwiązać konflikt. Wreszcie uznała, że sprawiedliwy będzie podział 
obowiązków między nimi. Jeśli uznają, że się nie sprawdza to wynajmie pomoc domową. Mąż chcąc nie chcąc przystał na to. Wiedziała, że nie jest to główny powód ich spięć, ale póki co tylko to zostało jej przedstawione więc nie było teraz o czym dyskutować.


I tak powoli cisza przegoniła burzę, chociaż wiele w ich związku musiało jeszcze ulec poprawkom. Natomiast spotkania z panem M. wymknęły juz się poza ciasny obszar firmy, w której pracowała. Spotykali się coraz częściej, zmieniając tylko tło ich spotkań, kawiarnie, kino, nadal jednak trzymała wszystko w garści, przyzwyczajona do pełnej organizacji i dyscypliny.Tak naprawdę nic nie wiedziała. Błyski w oczach, tajemnicze zapachy, fluidy, dotknięcią rąk, uśmiechy w półświetle świec i głosy coraz cichsze, bardziej miękkie, uwodzące. Zaczęła mięknąć a jedynym hamulcem był jej mąż, którego wyobrażała sobie stojącego przyz zlewie, wycierającego naczynia i patrzącego w jej stronę ze wzrokiem pytającym i zdezorientowanym. Założyła na siebie sama pułapkę, poświęcając się pracy, w której stała się wredna, zapomniała o emocjach, liczył się przecież sukces, prężność firmy, rozwój, nie ona i jej kobiecość. Wyobrażoony mąż nie był powoli hamulcem. A mężczyzna jak to mężczyzna wyczuwa słabość i atakuje. Szybko znaleźli miejsce by spędzić ze sobą chwilę czasu, samochód, leśna dróżka, szybkie ruchy, gwałtowne, zwierzęce, walka o zachowanie ludzkich odruchów z prawdziwą namiętnością, rozdarte rajstopy, języki szukające się nawzajem, podmuchy wiatru w szybę samochodu, nerwowe obserwowanie otoczenia, ale było im dobrze, wspaniale, może dlatego, że wiedzieli, że to chwila, że nie mogą. Odkrywają przecież swoje dawne, młodzieńcze namiętności, szaleństwa, które chce im zabrać czas, praca, obowiązki.Uśmiechy, gesty mówiły, że była to dobra decyzja, że przeżyli coś dobrego nawet jeśli kolejne dni wiązać się będą z pewną zapłatą za to. Nie interesowało ich z jak wielką, w tej chwili poznawali swoje ciała, zapachy, ruchy i coś jeszcze. Potem czekali aż dojdą do siebie, uporali się z zaparowanymi szybami, wracali ściskając się za dłonie i nadal trwali w upojeniu. Sentymentalnie? Pewnie tak, ale jak ktoś wie czym to pachnie, to na pewno rozumie o co chodzi.

Wspomnienia tamtego wieczoru były z nią nawet wtedy, gdy w biurze doradztwa finansowego słychać było szybkie krokie i uderzenia obcasów o podłogę. Ktoś zmierzał szybko, konsekwentnie do miejsca jakie sobie obrał. Odwróciła się i zobaczyła ją, ciemnowłosa kobieta o twarzy nieco orientalnej, w długim, wytwornym płaszczu i czarnych butach na wysokich szpilkach i to spojrzenie marsowe. Przeszedł ją dreszcz, jej twarz i wzrok szukaly kogoś, spytała jednej z pracownic, która wskazała na nią. Podchodziła coraz bliżej rytmicznym krokiem, sroga, napięta twarz i oczy w pełnej koncentracji. Spytała o godność, kiedy usłyszała potwierdzenie, wymierzyla silny cios. Usłyszała tylko :”Ty wredna suko. Zapłacisz za wszystko. Chciało Ci się cudzego faceta, to będziesz cierpiala. Zmienię Twoje życie nie do poznania”.Po czym odeszła, całe biuro pozostało
wpatrzone w nią. Uciekła szybko do toalety i zauważyła rumieniec na swoim policzku. Poczuła strach i kompletną dezorientację w całej tej sytuacji. Poprosiła o zgodę na opuszczenie biura, zadzwoniła do niego.

- Przepraszam za wszystko, ale Twoja szminka...Nie było wyjścia, przyparła mnie do muru. Nie umiałem milczeć. Ona jest niebezpieczna, postaram się ją udobruchać, to nie pierwszy raz. Spokojnie.