Najbardziej kontrowersyjny projekt NASA. Statek, który zabierze nas na "koniec wszechświata"
Ten projekt już fascynuje rzesze ludzi na całym świecie. Nic dziwnego, cel jaki ma zostać kiedyś postawiony przed jego załogą bardziej przypomina założenia postawione przed bohaterami kosztowej produkcji science-fiction. Ale to nie jest film. Amerykański rząd już dziś rozważa możliwość budowy niezwykłego statku, który zabierze ludzi w głąb kosmosu. Jest tylko jedno "ale". Nikt z osób, które wejdą na jego pokład już nigdy nie wróci na Ziemię. Ludzie będą się na nim rodzić i umierać, prawdopodobnie aż do czasu, kiedy naszemu gatunkowi uda się znaleźć miejsce, w którym będzie można wykreować nowy świat
Odległości, jakie dzielą poszczególne ciała niebieskie w kosmosie są niewyobrażalne. Dość powiedzieć, że pierwsza załogowa misja na Marsa - czwartą najbliższą Słońcu planetę Układu, do której cały czas trwają przygotowania, potrwa ponad 500 dni. W związku z tym, że raczej nie ma szans, by w "najbliższych" latach udało się stworzyć moduł do bezpiecznego dla człowieka podróżowania z gigantycznymi prędkościami, Amerykanie wyszli z inicjatywą, która pozwoli dotrzeć człowiekowi do najdalszych miejsc w inny sposób. Projekt o nazwie "100-year Starship" znajduje się na razie w fazie koncepcyjnej, a prace nad nim koordynują specjaliści z agencji kosmicznej NASA oraz DARPA - amerykańskiej agencji rządowej zajmującej się opracowywaniem i wdrażaniem nowoczesnych technologii wojskowych
Głównym celem, jaki postawili przed sobą specjaliści zajmujący się projektem "100-year Starship" jest rozpoczęcie prac nad największym w dziejach ludzkości programem, a potem przekazanie wiedzy oraz funduszy pozarządowej komórce, która pociągnie resztę dalej.
My raczej nie doczekamy chwili startu promu, który ruszy na podbój wszechświata. Ale może dożyjemy dnia, kiedy koncepcja nabierze konkretnych kształtów i zostanie wprowadzona na wyższy poziom.
Źródło: Niewiarygodne.pl