JustPaste.it

Mocny dotyk

Na górskiej polanie doświadczyłem niezwykłego zdarzenia. Do domu wróciłem jako nowy człowiek.

Na górskiej polanie doświadczyłem niezwykłego zdarzenia. Do domu wróciłem jako nowy człowiek.

 

Kilka lat temu z kilkoma znajomymi i dziećmi wyruszyliśmy w góry. Było to gdzieś w okolicach Szklarskiej Poręby. Pogoda była wyśmienita. Słońce pięknie oświetlało malownicze skałki. Mieliśmy wszystko o czym można zamarzyć: góry, wakacje, dobre kanapki i siebie.  
 
Od kilku dni miałem kłopot z lewym kolanem. Coś mi boleśnie w nim przeskakiwało i kłuło. Było spuchnięte. Przy stawianiu kroków czułem jak gdyby ostro zakończone kości wbijały się w miękką tkankę. Z tego właśnie powodu zrobiliśmy 10 minutową przerwę po czym mieliśmy się wspinać na stromą górę. Gdy padło hasło, aby ruszać dalej okazało się, że nie jestem w stanie iść.
 
Moi znajomi, ludzie wielkiej wiary, natychmiast zaproponowali mi modlitwę. Początkowo nie chciałem. Nie chciałem nikogo absorbować moją osobą i tak błahykm powodem. Ich entuzjazm jednak zwyciężył. Położyli swoje ręce na chore kolano i prosili Boga, aby je uzdrowił. Różne myśli przepływały mi w tym czasie przez głowę: „ Pewnie nic się nie stanie. A co jeżeli się stanie? Jak  wtedy mam zareagować? A może już jest zdrowe? Na pewno nie jest.” Chciałem zająć właściwą w tej sytuacji postawę, ale nie mogłem ustalić jaka powinna być. Sprzeczne myśli toczyły walkę ze sobą.
 
Po kilku minutach zostałem poproszony, aby się przejść. Wstałem powoli z naciskiem na zdrową nogę. Gdy delikatnie stanąłem na nodze chorej okazało się, że kolano w ogóle mnie nie boli, a opuchlizna zniknęła. Moja noga była całkowicie zdrowa. Przestraszyłem się, a moi znajomi z uśmiechem wydali z siebie okrzyki radości.
 
Fakt, że zostałem uzdrowiony uzmysłowił mi, że Bóg może znajdować się znacznie bliżej człowieka niż dotąd sądziłem. Dotarła do mnie także myśl, że skoro dzieją się takie rzeczy to nie jest już obojętne w jaki sposób żyję, jak spędzam wolny czas, o czym myślę, o czym marzę, na co patrzą moje oczy, czego słucham i co wypowiadają moje usta.
 
Tamto zdarzenie było punktem zwrotnym w moim duchowym życiu. W jednej chwili nabrało ono nowego wymiaru. Tam na polanie rozpoczęło się życie jakiego nie poznałem podczas 24 lat chodzenia do kościoła. Stałem się wolnym człowiekiem bez huśtawek i wewnętrznych rozdarć. Zniknęło wiele problemów, z którymi przez lata nie dawałem sobie rady.
 
Na koniec zapakowałem 20 kgmalucha na plecy i podszedłem pod stromą górę, a potem wędrowałem z nim dalej. Kolano nigdy więcej mnie już nie bolało.
 
Maciej Strzyżewski
 
 
 
 
27f24056b7f6cb402771b3fb1e04601e.jpg