JustPaste.it

Kawałki papieża

W czasie owych przenosin można by przecież, wśród modłów i w oparach kadzideł, członki owe rozczłonkować, uzyskując bogactwo relikwii.

W czasie owych przenosin można by przecież, wśród modłów i w oparach kadzideł, członki owe rozczłonkować, uzyskując bogactwo relikwii.

 

Przeczytałem, z uwagą, tekst Andrzeja Sicińskiego “Równi i równiejsi”. Już w trakcie lektury coś mnie naszło. Jakaś myśl niepokorna, która jak natrętna mucha nie daje spokoju.

Skończyłem czytać i myśl ta nabrała konkretnego kształtu. No bo dlaczego nie pomóc, gdy pomóc można...?

Tak jak zapewne większość Polaków, boleję przemożnie nad widoczną gołym okiem biedą, ba skrajną nędzą, w jakiej tapla się się kościół nasz katolicki. Co gorsza lichość ta zapewne się pogłębi odkąd wraże siły poważyły się podnieść rękę nad dobrodziejkę, przesławną Komisję Majątkową. No jak można!?

Ale mam pomysła!

Niezadługo, naszego papieża-Polaka będą przenosić z katakumb do bazyliki, na poziom parteru. Stamtąd zapewne jest bliżej do nieba niż z piwnicy. Niewiele, ale zawsze... A konkretnie bedą przenosić to, co z niego zostało. Znaczy “doczesne szczątki”. Jest więc okazja!

b935d3387cd9ceced158075e884fae36.jpg
W czasie owych przenosin można by przecież, wśród modłów i w oparach kadzideł, członki owe rozczłonkować, uzyskując bogactwo relikwii. A relikwie to rzecz jest bardzo cenna. W wiecznym jak i ( jak najbardziej) doczesnym wymiarze.

Wyceną konkretnego członka mogłaby się zająć jakaś przewielebna watykańska kongregacja. Wszak wielu najprzewielebniejszych zna się na członkach doskonale...

Resztki tkanek miękkich należy wsadzić w słoiki z formaliną, oprawić w złoto lub srebro, i wystawiać w świątyniach dla nabożeństwa. Ceny biletów ustalić niewygórowane, zastosować zniżki dla rodzin, szkół i kół parafialnych.

Inne, lepiej zabezpieczone od turbulencji, wysłać w pielgrzymkę na krańce świata, coby wszystkie parafie, w stosownym czasie, były nawiedzone. Też nie za darmo, rzecz jasna. Za stosowną ofiarę... Najskromniesze “Bóg zapłać” to, powiedzmy, dziesięć złotych, trzy euro lub dwa funty.

Należy przy tym, co oczywiste, wszystkim pątnikom zabezpieczyć wieczną szczęśliwość za pomocą odpustu zupełnego. I już widać jaką, z tej perspektywy, jest marnością, marna dycha...

Fragmenty szkieletu zaś wystawić na aukcję inernetową “Sakroszmal” zawiadywaną przez wielebnego ojca z Torunia. No ten wielebny ma łeb jak sklep, bo nawet rzymski papa może mu, póki co, naskoczyć. Na kant...

A i żadna złotówka się nie zmarnuje. Jest już wszak nowszy model mybach’a.

a5376bece8c2755567b5acfb8fad0174.jpg

I w ten oto błogosławiony sposób kościołowi się nieco poprawi. A i tradycji wielowiekowej stanie się zadość. Owce będą uszczęśliwiane perspektywą cudownej wieczności. A pasterze teraźniejszość bedą mieli i weselszą i dostatnią.

Jakżesz niewiele potrzeba do szczęścia...