JustPaste.it

Zapłodnienie po bożemu

In vitro vs. naprotechnologia, sędzia - Kościół. Krótka notatka, która znalazła się w moim zeszycie do religii.

In vitro vs. naprotechnologia, sędzia - Kościół. Krótka notatka, która znalazła się w moim zeszycie do religii.

 

Spór o in vitro trwa w najlepsze, a ludzie sami już nie wiedzą po czyjej stronie stanąć. Doświadczenie w obu przypadkach dla przeciętnego człowieka wynosi ZERO. Dla co bardziej wykształconego jest niewiele większe. A Kościół mówi in vitro „nie!”. Dlaczego? Morderstwo. Ginie mnóstwo zapłodnionych komórek. Nieważnym staje się fakt, że naprotechnologia omamia 80342ebad76e0632c241343c38dc7eaa.jpgnaginanymi do granic przyzwoitości statystykami (a raczej ci którzy tą statystykę prowadzą), wabi rzekomą „skutecznością”, a w rzeczywistości daje rezultaty tylko w niektórych przypadkach, np. gdy zawodzi „mechaniczna” lub tylko czasem „biologiczna” strona rozmnażania. I nieważne, że kobiety z nieodwracalnymi wadami, uszkodzeniami, przeciwwskazaniami bądź czymśtam jeszcze, których jedynym ratunkiem jest in vitro, marzą o urodzeniu dziecka. W końcu można adoptować, bo in vitro to jedno wielkie zUo. Nie wiem tylko, jakim to prawem Kościół wpływa na politykę państwa w tej sprawie, podczas gdy mieszka tu sporo innowierców czy choćby ateistów, a nasz kraj jest ponoć tak bardzo tolerancyjny. Moim zdaniem, każdy powinien mieć prawo postępować według własnego sumienia, a formułowanie zakazów i reguł w tak drażliwym temacie powoduje tylko narastanie podziałów i chorych, niepotrzebnych, niekonstruktywnych sporów.