JustPaste.it

Emmanuel Todd: Euro idzie na przemiał

Strefa euro wkrótce eksploduje. Cieszcie się, że was tam nie ma – mówi Emmanuel Todd, francuski historyk i politolog.

Strefa euro wkrótce eksploduje. Cieszcie się, że was tam nie ma – mówi Emmanuel Todd, francuski historyk i politolog.

 

Wprawdzie do trzęsienia ziemi strefy euro jeszcze nie doszło ale napięcia tektoniczne wzrastają. Pierwsze wstrząsy kołyszą żyrandolami. Butelki wina spadają z komody. A gdy już raz dojdzie do wielkiego bum to tsunami rozleje się szeroko po całej strefie, zmiatając najprawdopodobniej wszystko po drodze. Obleje nawet stojącego bezskutecznie w kolejce pod drzwiami strefy premiera Tuska. Jego kraj był przecież już tak blisko celu. Już zdawał się zwyciężać w bohaterskim wyścigu z czasem aby tylko zdążyć do środka przed wielkim tremorem.

Skąd to wiemy? Wskazują na to odczyty czułych sejsmografów. Takich jak na przykład Newsweek. W niedawnym wydaniu internetowym pismo rozmawia z Emmanuelem Toddem, francuskim historykiem i politologiem. Artykuł wprowadza czytelnika w osłupienie wyprowadzając go jednocześnie z przynajmniej z dwóch błędów jednocześnie. Jeden – że od czasów gen. de Gaulle'a nie warto słuchać co mówią Francuzi bo niczego sensownego się nie dowiemy. Drugi - że nie warto czytać o czym pisze Newsweek bo wersji zbyt odległej od establishmentu tam nie znajdziemy.

Euro idzie na przemiał – woła tytuł wywiadu z Toddem a my przecieramy oczy czy aby nie śnimy wśród medialnych wyznań wiary że jednak “euro przezwycięży kryzys”. A tu euro na przemiał? Czy to nie szkoda? Czy nie lepiej trochę tego porozdawać ludziom dopóki jeszcze chcą to brać? Można by też ewentualnie porozrzucać trochę z helikoptera. Wychodzi na to samo co drukowanie waluty z powietrza i zakup za to bezwartościowych obligacji zbankrutowanej Grecji.

Strefa euro wkrótce eksploduje. Cieszcie się, że was tam nie ma – mówi bez owijania w bawełnę Todd, powtarzając naszą dawną przepowiednię z 2GR. No ale jak to, usiłuje sondować Newsweek, przecież Merkel i Sarkozy zaczynają się właśnie jakby dogadywać? Pozwolimy sobie zacytować trzy relewantne fragmenty wypowiedzi Todda:

Todd: Zacieśnianie współpracy między krajami strefy euro odbywa się głównie w sferze symbolicznej. I jeśli się na niej skupimy, rzeczywiście odniesiemy wrażenie, że Niemcy uzgadniają ważne rzeczy z Francuzami, że reszta krajów – a zwłaszcza państwa spoza strefy euro – nie odgrywa już żadnej roli, że tworzy się nowy podział Europy. Ale prawda jest zupełnie inna. Francuzi utkwili w pułapce euro i muszą być posłuszni Niemcom od rana do wieczora. A Polacy są poza tym systemem, który się rozpada. I to dla was gigantyczna szansa. Krótko mówiąc – wasza rzeczywista nagroda jest znacznie istotniejsza niż symboliczne upokorzenie, którego doświadczacie. Jako Francuz mogę dziś jedynie powiedzieć: naśladujmy Polaków, bo Polacy są dziś wolni. Polska może manipulować wartością swojego pieniądza. Byłbym zachwycony, gdybyśmy mieli taką samą swobodę.Wasz dynamizm ekonomiczny skończy się w chwili, kiedy wejdziecie do trumny ekonomicznej, jaką jest strefa euro

Otóż to, trumna ekonomiczna. Ciekawe jak to jest po francusku, cercueil économique? Wszystko tak ładnie brzmi zawsze po francusku,  nawet liczebnik 89...  Dalej Newsweek usiłuje się dowiedzieć czy rząd polski ma rację gdy w nieskończoność przesuwa datę przyjęcia euro. Francuz nie łapie tutaj drobnego niuansu że gdyby premier Tusk mógł to by już dawno siedział w euro jogurcie po uszy i tylko przypadkiem nie zaciągnął tam jeszcze całego narodu. Jakie by jednak powody nie były Francuz znowu celnie charakteryzuje sytuację:

Todd: Oczywiście. Nie ma sensu wchodzić do strefy euro, bo ona i tak eksploduje. W ciągu ostatnich miesięcy wiara w euro jako wyznacznik przyszłości Europy całkowicie się załamała. Dawniej, kiedy mówiłem o możliwości załamania euro, uznawano to za niesmaczny dowcip. [potwierdzamy... :-( - cynik9]. Dziś występuję w telewizji czy radiu, mówię o czarnych perspektywach euro i nikt nie odważa się polemizować. A kiedy audycja się kończy, ekonomiści, którzy do niedawna bronili wspólnej waluty z ogromnym zacięciem, przyznają, że we francuskim rządzie nie ma już nikogo, kto stawia na przetrwanie euro.

No, nie, a monsieur Sarkozy? On też miałby dość? A juści ziści się jeszcze nasza inna przepowiednia – o dużo mniejszej, niemiecko-centrycznej strefie “euro-bis”, czy jak tam nazwą Niemcy oraz paru ich satelitów na około. No więc kiedy pożegnamy pierwsze euro?

Todd: Nie twierdzę, że stanie się to jeszcze w tym roku. Natomiast na 90 proc. dojdzie do tego w bliskiej przyszłości. Ta sytuacja przypomina mi końcówkę wojny kolonialnej w Algierii. Pod względem militarnym Francuzi w niej zwyciężyli, ale mieli świadomość, że i tak trzeba będzie zrezygnować z kolonii. Euro można siłą państw utrzymać jeszcze przez kilka lat. I tak zapewne się stanie, bo każdy polityk woli, żeby bankructwem sztandarowego projektu UE martwił się następny rząd. Nikt nie chce brać na siebie odpowiedzialności. Nikt nie ma odwagi powiedzieć Europejczykom prawdy. A euro i tak upadnie, delegitymizując przy okazji europejskie elity. 

 

Źródło: cynik9