JustPaste.it

Odwołanie ministrów i co dalej.

Każdy wniosek o odwołanie ministra jest do przyjęcia z wyjątkiem tego, który dotyczy kosztów wszystkich Polaków

Każdy wniosek o odwołanie ministra jest do przyjęcia z wyjątkiem tego, który dotyczy kosztów wszystkich Polaków

 

Znam się na ekonomii. Skończyłem ekonomię i przez prawie dwadzieścia lat pracowałem jako główny ekonomista w zakładzie. Słucham jak w każdym tygodniu odwołuje się jakiegoś ministra, ale dzisiaj jak usłyszałem, że opozycja chce odwołać ministra finansów, to przestała mnie bawić ta gra w politykę przez tych posłów. To już nie jest gra bez straty, albo udawana gra dla zdobycia za wszelką cenę władzy, ale gra w którą mogą przegrać wszyscy Polacy.

Co by się stało, gdyby odwołano ministra Rostowskiego? Co by się stało, gdyby Pan Premier Tusk zgodził się na to, aby odwołać ministra finansów, a potem razem z gabinetem podał się do dymisji? Tego wariantu pisowcy, ludowcy i lewicowcy nie przewidzieli. Ja jednak uważam, że tak może być, chociaż teoretycznie, albowiem ten kto kładzie na szalę dobro Polski, dla własnego widzimisię, powinien przemyśleć, a nie być pewny tego, że Premier  zrobi wszysto, aby ochronić swojego ministra. To właśnie brak pomyślunku u niektórych polityków jest zatrważający. Wróćmy jednak do tematu. Co by się stało, albo co się stanie po odwołaniu ministra Rostowskiego?

Z chwilą ogłoszenia rezygnacji ze stanowiska przez ministra, wszystkie giełdy światowe, obniżają akcje Polskich spólek. Złotówka spada na łeb na szyję. Górna granica spadku pomiędzy 10, a 20 procent. Co to jest dla naszego kraju?

Wszystkie importowane surowce drożeją zgodnie z inflacją złotówki. Importowane towary tak samo wzrastają. Rząd Polski traci zaufanie u tych wszystkich, którzy uznawali nasz kraj za stabilny politycznie i gospodarczo. Inwestycje zagraniczne zostają wstrzymane, a nowych nie będzie do czasu przekonania do nas i naszej wierzytelności "nowej władzy". Premier ze względu na zbyt duże obciążenie długu zagranicznego, podaje się z rządem do dymisji. Odbywają się przyspieszone wybory. Wygrywa opozycja, to znaczy pisowcy, ludowcy, lewica. Zawiązują porozumienie programowe, jak to było w 2005r, ale z innymi partnerami. Nikomu o nic nie chodzi, tylko o tych kilka lub kilkanaście tysięcy etatów do zagarnięcia. Tak jest prawda, że za każdym razem chodzi o kasę, a to ile inni będą musieli za to zapłacić to ich wszystkich nie obchodzi.

Jeśli każdy myśli, że nowa koalicja cokolwiek by zmieniła, to się bardzo myli. Niech każdy zwróci uwagę na to, że sama wymiana władzy pochłonie minimum trzy miesiące. Nastepnie zanim nowa władza zacznie rządzić, to musi minąć jakieś następne trzy miesiące. Minie te pół roku i co się zmieni? A nic, bo budżet na dany okres został opracowany i uchwalony przez poprzednią władzę. Jeśli ma się jeszcze opozycję jako większościową w strukturach  władzy, to musi się skończyć na bezczynnym okresie władzy, tzn. władza będzie bezproduktywna przez około dwóch lat. Tak więc po zmianie rządu, dopiero po minimum dwóch latach można oczekiwać jakieś zmiany, jeśli chodzi o dobro ludzi, to znaczy nas wszystkich żyjących w tym kraju. Każda zmiana rządu w każdym kraju powoduje taką samą reakcję. To wie giełda i nie tylko. To wiedzą wszyscy na całym świecie i nie ma się co temu dziwić, że tak będzie. Wszyscy związani z naszym krajem, i dla których dobro nas i naszego kraju jest najważniejsze, nie powinni narażać nas wszystkich na takie ryzyko. W przypadku jakiegokolwiek podejrzenia o możliwość zmiany polityki gospodarczej, czy też co gorsza zmian demokratycznych, Polska w związku ze spadkiem wartości złotówki, stanie się mniej wiarygodnym partnerem gospodarczym i politycznym. To właśnie Ci wszyscy, którzy tak dzisiaj manipulują tą naszą władzą, nie zdają sobie sprawy z tego, że za ich głupotę odpowiadają wszyscy Polacy.

Każdy może mi zapytać pytanie: Czy tak bardzo popieram ministra Rostowskiego, że na temat jego piszę artykuł?

Ja jestem zwolennikiem profesora Balcerowicza, i chociaż z niektórymi jego poglądami, czy też kontr argumentami, nie mogę się pogodzić, to jednak mam do niego szacunek.

Jesli chodzi o ministra Rostowskiego, to na samym początku byłem nieprzejednanym jego przeciwnikiem, ale przyszedł czas, że przyznałem się do mojej pomyłki. Nagrody jakie spływają na ministra ze wszystkich źródeł pism i wydawnictw ekonomicznych na całym świecie powodują to, że zacząłem doceniać jego rolę. To nie jest tak, żeby minister był jakimś nadzwyczajnym człowiekiem, ale jego podejście do ekonomii, oraz do trudnści w okresie kryzysu gospodarczego jest tak, jakby kapitana statku, który został wystawiony na przeprowadzenie statku przez sztorm, a potem mu podziękowano za to, że pomimo tego, że cały statek wrócił do portu, to jednak pozostały pretensje za to, że maszt został uszkodzony.

I to by było na tyle.

Szacunek Panie Ministrze.