JustPaste.it

Polska rzeczywistość

Czy Polska jest krajem klerykalnym? Przesłanki na "tak". Co zrobić aby zmienić istniejący stan rzeczy?Rola polityków.

Czy Polska jest krajem klerykalnym? Przesłanki na "tak". Co zrobić aby zmienić istniejący stan rzeczy?Rola polityków.

 

        

     Od dłuższego czasu przez polskie środki masowego przekazu przewija się temat walki o stworzenie z naszego kraju państwa  światopoglądowo neutralnego i tolerancyjnego. Warto więc pokusić się o dokonanie charakterystyki obecnych stosunków pod tym względem i określić stan naszego społeczeństwa oraz elit politycznych. Śmiem twierdzić, że wśród rozsądnie myślących Polaków trudno byłoby znaleźć kogoś, kto uważałby, że obecny stan świeckości kraju jest zadawalający. A jednak szanse dzisiaj aby ten stan poprawić są większe niż kilka lat temu. Aby to udowodnić odwołam się do  przeszłości, kiedy to każda uwaga wskazująca na przenikanie wpływów kościoła na życie polityczne była w zarodku tłumiona. Szczególnie elity polityczne starały się nie dostrzegać macek klerykalizmu oplatających bezlitośnie nasze stosunki krajowe i wpływające na decyzje rządzących.   Jeśli jednak uda nam się uwolnić od negatywnych stosunków przeszłości, świeckość państwa będzie mogła służyć nowej rzeczywistości. Szczególna rola jest tutaj do odegrania przez pokolenie młodych ludzi, nie obciążonych kościelnymi nawykami.

        Geneza aktualnego kryzysu świeckości państwa związana jest z kryzysem struktur rządzących, które w sposób świadomy spychają to co świeckie na margines. Mimo, iż kościół uprawia propagandę ateistycznego zagrożenia, ma miejsce proces praktycznie odwrotny. Swobodnie rozwija się możliwość oddziaływania ośrodków propagandy kościelnej i katolickiej oraz koncepcji z nimi związanych. Tak więc z jednej strony pojawiają się nowe tytuły prasy katolickiej, nowe wydawnictwa, zwiększa się liczba ambon i ukształtowanie się państwowych ośrodków katechizacji (czytaj szkoły). Z drugiej natomiast ogranicza się możliwość poznawania problematyki religioznawczej światopoglądowej, redukujące się możliwości krytyki religii oraz upowszechniania wartości filozoficznych i etycznych spoza kręgów kościelnych.

          Uważam, że – delikatnie mówiąc – awersja kół decydenckich w Polsce wobec światopoglądowej aktywizacji ruchu antyklerykalnego wynika z dążenia do „świętego spokoju”, do „niedrażnienia” kół kościelnych i szukania poparcia wśród hierarchii kościelnej a nie z wewnętrznego przekonania. Upowszechnienie walki z hierarchią kościelną, ograniczenie ich bezsensownych żądań, realizowanie zasady świeckości państwa może być dokonywane tylko wtedy, kiedy politycy wyraźnie wskazaliby na potrzebę wdrażania etyki i filozofii, pozbawionej akcentów religijnych. Dzisiaj wśród ludzi szermujących koniecznością odklerykalizowania życia społecznego i politycznego spotyka się głównie ludzi średniego pokolenia, raczej z dużych ośrodków niż małych miasteczek i wsi. Młodzieży, z natury rzeczy krytycznie wartościującej rzeczywistość, prawie nie ma, co nie może dziwić, skoro właśnie ona była grupą żyjącą największymi nadziejami na normalność a rzeczywistość i płynące z niej rozczarowania spowodowała w tej grupie obojętność i zajęcie się swoimi problemami. 

             Powtarzanie, że życie nie znosi pustki jest banałem, ale erozja światopoglądowej, etycznej i ideologicznej polityki ostatnich 15 – lat budowała przesłanki do skierowania zainteresowań społecznych w drugą, religijną stronę. I to mimo, iż dostrzegane było nieetyczne i zaborcze postępowanie przedstawicieli kościoła. Praktycznym potwierdzeniem takiej właśnie wymuszonej orientacji społeczeństwa są choćby szeroko rozpowszechnione praktyki religijne, które coraz częściej towarzyszą naszemu życiu codziennemu. W konsekwencji narodził się swoisty, światopoglądowy paradoks. Mamy postulaty świeckości naszego życia społecznego, często zapisane nawet w dokumentach (patrz Konstytucja III RP), ale są to postulaty ogólnikowe, pozbawione mocy sprawczej. Równocześnie działacze związani z kręgami kościelnymi szeroko przedstawiają religijną orientację światopoglądową. Społeczeństwo, dostrzegając bezwolność władzy i jej przyzwolenie, wybierają to, co jest aktualnie właściwe, a więc idą pod kościelne sztandary.

Świeckość nie może pozostawić bez odpowiedzi pytania o jego miejsce i rolę społeczną. Jeśli chce się uwiarygodnić, jeśli chce się podjąć walkę o odzyskanie społecznych wpływów, to antyklerykalizm powinien się identyfikować z ruchem zracjonalizowanej krytyki stosunków państwo – kościół , a nie religii.

            Kolejny czynnik kryzysu polskiej świeckości jest związany ze zmianą jej współczesnej funkcji. Laicyzacja w przeszłości, jeszcze w czasach rewolucji francuskiej w 1789 roku była sposobem przezwyciężenia zagrożeń klerykalnych, odsunięcia niebezpieczeństw nietolerancji, godzenia w wolność słowa i sumienia. Współczesność zmienia charakter kościelnych aspiracji. Dążenia do klerykalizacji bezpośredniej w postaci przejmowania przez kler dyspozycji pozareligijnymi sferami życia, stają się w skali globu marginesem. Natomiast występuje bardzo silnie w Polsce, chociaż traci  swą siłę na rzecz  klerykalizacji pośredniej, tj. torowanie drogi do kierowania życiem społecznym i publicznym różnym ludziom świeckim, wychowanym w taki sposób, że są ulegli jeśli nie wobec dyrektyw duchownych, to przynajmniej wobec nakazów doktrynalnych, uszczegółowionych w postaci nakazów katolickiej polityki społecznej i etyki poszczególnych zawodów.

Laicyzacja traci swe pierwotne znaczenie w społecznym odczuciu, staje się nie tyle przejawem obrony przed roszczeniami klerykalnymi co ideologią i praktyką społeczną, wyrażającą aspiracje zwolenników poglądu świeckiego. W tym społecznym odczuciu – może i dlatego, że taką właśnie funkcję laicyzacji podsuwa strona religijna wyobraźni ludzi wierzących – laicyzacja staje się równorzędna z „ateizacją”, z walką nie z klerykalizacją a  z religią. Nie jest już wtedy według tych opinii koniecznym warunkiem obywatelsko tolerancyjnej współobecności w społeczeństwie światopoglądowo pluralistycznym -  światopoglądu religijnego (katolickiego) i świeckiego (laickiego) lecz czynnikiem konfrontacji dwóch biegunowo różnych światopoglądów.

   Obserwując to, co się w Polsce dzieje, tę ekspansję nie tylko religijnych symboli i praktyk, ale i związanych z nimi wielu elementów społecznej i światopoglądowej doktryny religijnej, która z pojęcia „społeczeństwo światopoglądowo pluralistyczne” coraz bardziej czyni dźwięk jeśli nie pusty, to brzmiący coraz ciszej, można domniemywać, że w jakimś momencie, jeśli stanie się to dokuczliwe dla środowisk laickich bądź religijnie obojętnych termin „laicyzacja” czy „antyklerykalizm” odzyska swoje znaczenie w odczuciu tych środowisk. Stanie się dla nich antyklerykalizm czymś wartościowym, o co warto zabiegać, walczyć, co warto wspierać właśnie w imię  własnego, dobrze rozumianego interesu w postaci prawa do wolności wyboru światopoglądu i życia według jego wskazań.

       Świeckość miała być w III Rzeczypospolitej związana ściśle z demokratyzacją. Jednak dzisiaj obserwujemy tendencję odwrotną – ekspansję nie świeckości lecz konfesyjności. Możliwe to stało się m. in. dlatego, że świeckość naszego życia miała bardzo powierzchowny, formalny, zewnętrzny charakter, że była bardziej następstwem zobojętnienie wobec religii i światopoglądu niż konsekwencją przyjęcia świeckiej filozofii i etyki.

Jednak czy zawsze tak będzie? Wiele wskazuje na to, że elity polityczne roszczące sobie prawo do władzy nad ludzkimi sumieniami, współpracują zgodnie z ośrodkami, których duża część chciałaby posłużyć się w tym celu religijną doktryną. Zresztą już się posługuje. To zaś jest przyczyną powstania ruchu przeciwko religijnej uniformizacji narodu. I właśnie taki ruch jak Racjonalista ( i wszystkie jemu podobne) jest takim ruchem, który może spowodować w zbliżającym się okresie, że świeckość i antyklerykalizm mogą odzyskać swój pierwotny walor dezyderatu, bez którego niemożliwe jest przeprowadzenie demokratyzacji na poziomie uznanym społecznie za obiektywnie najbardziej doskonały.

        Miejmy nadzieję, że ten ruch,  wywołany w społeczeństwie, hasła wymienione wcześniej, ich popularyzacja na każdym możliwym szczeblu, szczególnie wśród ludzi młodych, wyjaśnianie pojęcia „klerykalizm” spowoduje, że jej członkowie- sympatycy staną się ważną, społeczną siłą. Wymogi czasu, nie artykułowana głośno przez zastraszone społeczeństwo praktyka życia codziennego, są szansą do zdecydowanego ograniczenia procesu klerykalizacji.

           Obecna sytuacja ogarniającej społeczeństwo dominacji kleru i zmęczenie tym stanem rzeczy – powinny być doskonałym punktem wyjścia na odzyskanie przez działaczy szerzących świeckość – autentyzmu i społecznego poparcia. Jeśli tak się stanie, to wszyscy myślący podobnie jak wymienieni w tym artykule, powinni uzyskać rzeczywistą skuteczność oddziaływania.

 

Adam Trzciński

 

3