JustPaste.it

Nigdy więcej kwietnia...

To zacznie się już jutro i jedyna ucieczka będzie za granicę. Dni żałobne w Polsce, najpierw rocznica śmierci Jana Pawła II, kilka dni później pierwsza rocznica katastrofy smoleńskiej. Ktoś może ma ochotę poimprezować w najbliższym czasie?

Zdaje się, że nasz naród ma takie specyficzne hobby - lubimy cierpieć, egzaltować to cierpienie, świętować porażki i chwalić wszelkie takie sytuacje, w których zginęli nasi rodacy na darmo. Weźmy przykład powstania warszawskiego - na dobrą sprawę zupełnie bezsensowna śmierć młodych ludzi. W cywilizowanym kraju ludzie powinni się tym brzydzić. Nas przepełnia duma i wybudowaliśmy specjalnie muzeum dla uczczenia i popularyzacji tego wydarzenia. Dokąd tylko możemy sięgnąć pamięcią zawsze ten kraj był napadany i przetaczały się przez nasze terytorium cudze wojska, co odbiło się na naszej mentalności.

Nawet w dosyć porywającym i pobudzającym do walki hymnie Polski słyszymy, że "jeszcze Polska nie zginęła", gdy tymczasem Brytyjczycy śpiewają "Brytanio władaj!"

W końcu Polska jest "Chrystusem narodów" - ten tytuł zobowiązuje. Naszą odwieczną misją było zginąć za ojczyznę w bezsensowny sposób. Aby potomni celebrowali nasze poświęcenie. I to teraz się zaczyna. Bo Polsce nawet w dzisiejszych czasach, gdy już nie jest miażdżona zawsząd zbrojnymi najazdami, przytrafiają się tragedie. Wybrano Polaka na papieża - i w dodatku ten wspaniały człowiek umarł. Czyż to nie okropne? Wielu na pewno było zaskoczonych, że papież nie będzie jednak żył wiecznie... A znowu rok temu katastrofa - jeśli słuchaliście Radia Maryja kiedyś, to może orientujecie się jak tam się określa charakter tego wydarzenia. Ci wspaniali ludzie zginęli za nas, za Polskę. Obawiam się jednak, że gdyby wiedzieli, że samolot spadnie, to nikt z nich by raczej do niego nie wsiadł.

Nasze umiłowanie cierpienia i żalu ujawnia się w innym, niezbyt fajnym święcie, pierwszego listopada. Czy my do tej pory nie pogodziliśmy się z tym, że ludzie umierają?? To żadna nowina. Czy musimy wszyscy manifestować co roku, w ten sam dzień, jak bardzo nam tęskno do zmarłych? Przecież to oczywiste. Czesi na przykład nie robią pogrzebów. Nawet na dosyć, jak na ten kraj, religijnych Morawach, około połowa zmarłych nie ma ceremonii pogrzebowych. Dlaczego? Bo Czesi nie lubią cierpieć.

Ale my lubimy cierpieć i nadchodzi dla nas... upragniony czas. I tak już będzie co roku, oby się Polsce zbyt wiele złego nie przytrafiało w przyszłości, bo dojdzie do tego że co drugi dzień będziemy musieli w żalu obchodzić rocznicę jakiejś tragedii. Trzymajmy się mocno, ponieważ najbliższe dni nie będą zbyt radosne. Oczywiście nie będzie aż tak źle, może trochę mniej zabaw i niezbyt atrakcyjne propozycje w telewizji, ale miejmy nadzieję, że szybko upłynie pierwsze dziesięć dni kwietnia.