JustPaste.it

Zniewolona wolność

To jest najczystsza kakofonia i bełkot. To jest droga donikąd. Droga, która rodzi frustracje i miast argumentów mamy inwektywy.

To jest najczystsza kakofonia i bełkot. To jest droga donikąd. Droga, która rodzi frustracje i miast argumentów mamy inwektywy.

 

Nie cierpię dyktatu. Żadnego. I nie znoszę mylenia wolności ze swawolą. Dlatego, że nieprzekraczalną granicą wolności człowieka jest wolność drugiego człowieka. I jest to granica jedyna. Tylko tyle wystarczy zrozumieć, żeby każdy był rzeczywiście istotą autonomiczną i wolną. I by, przy okazji, nie był barbarzyńcą i uzurpatorem. By wolność jednych, nie stawała się niewolą lub zniewoleniem innych.


Ale żeby ta prosta zasada mogła nią być, w życiu społecznym, konieczna jest wspólna płaszczyzna. A więc zespół norm, które dana społeczność rozumie i przyjmuje. Uznaje za swoje. Każdy bowiem organizm społeczny, od rodziny do narodu/narodów, ( zespół pracowników, drużyna sportowców etc.) nie będzie funkcjonowała efektywnie kiedy nie będzie uznawała wspólnie przyjętych reguł i zgodnie z nimi działała.

Jeżeli zagubimy się w relatywiźmie i uznamy, że nic nie jest dobre ani złe i dialektycznie uznamy, że dobro może być złe a zło dobre, nie zrobimy krzywdy ani złu ani dobru. Zrobimy ją sobie. Pogubimy sensy i cele. Jeśli dwoje z nas ma inne zdanie w odróżnieniu zła od dobra, to nie ma, bo być nie może, żadnej płaszczyzny wspólnej. A dokąd możemy dojść, jaki cel osiągnąć w sytuacji gdzie pięciu, stu, tysiąc ma pięć, sto, tysiąc “poglądów” na tę samą sprawę? Tylko dlatego, że nie ma wspólnie rozumianego i znanego zaspołu norm.
imagesqtbnand9gcrfz-hhg3ptxizuwafhrfpr34zfosnmyc0nks1acbeua566xweq.jpg To nie jest sytuacja “burzy mózgów”, wymiany poglądów, fermentu intelektualnego. To jest najczystsza kakofonia i bełkot. To jest droga donikąd. Droga, która rodzi frustracje i miast argumentów mamy inwektywy. Bo głupi wszak być musi, z definicji, każdy, kto myśli i czuje inaczej. To jest właśnie droga do “prawdy”, tyle, że “mojszej” i “twojszej”. A jedynie “mojsza” jest tą prawdziwą gdyż “twojsza” jest inną z prawd. A wiadomo, że prawda jest tylko jedna. “Mojsza”. Oczywiście prawdą jest też prawda, że prawdy nie ma... Itd, itp.

Nie znajduję żadnej, racjonalnej podstawy by uznać za normę brak norm. Brak punktów odniesienia. I nie zgdzam się z, jakże często występującym, poglądem, który znakomicie oddaje słynne: “Róbta co chceta”. ( Rozumującym inaczej podpowiadam, że nic tu nie mówię o Jurku Owsiaku.)

Wolność jest wolnością do czegoś i/lub od czegoś. Każda inna jest swawolą prowadzącą zawsze do zniewolenia. Własnego, drugiego człowieka bądź jednego i drugiego razem. Jest więc niewolą.

 

„Racjonalna refleksja i codzienne doświadczenie obnażają słabość, jaka znamionuje wolność człowieka. Jest to wolność prawdziwa, ale ograniczona: nie ma absolutnego i bezwarunkowego punktu wyjścia w sobie samej, ale w warunkach egzystencji, wewnątrz których się znajduje i które zarazem stanowią jej ograniczenie i szansę”.