JustPaste.it

Głos nowego pokolenia

Znużonym niedomówieniami i dezinformacją przedstawiam przejrzysty, relatywny opis rzeczywistości.Artykuł podzielony jest na pięć części, z których każdy znajdzie coś dla siebie.

Znużonym niedomówieniami i dezinformacją przedstawiam przejrzysty, relatywny opis rzeczywistości.Artykuł podzielony jest na pięć części, z których każdy znajdzie coś dla siebie.

 

Odświeżona wersja art: http://www.eioba.pl/a/3p1p/glos-nowego-pokolenia-v2-0

Manifest

 Media głównego nurtu przekonują by alternatywnej wizji rzeczywistości przypiąć etykietkę "sekciarstwa" lub "wariactwa". Do tej pory media, tworząc nam obraz rzeczywistości,  wykorzystywały naszą nadzieję o dostatnim życiu i szczęśliwej przyszłości. Przez manipulacje stworzono nam miraż normalności, gdzie:

Złe jest moje ciało, bo jest ograniczone i chore, zła jest rodzina, bo stwarza problemy, źli są ludzie dookoła, bo są fałszywi, zła jest praca, bo ogranicza człowieka, złe jest życie, bo nie daje radości, a dobre są masowe media, bo zapewniają odpoczynek i zróżnicowanie emocjonalne, dobre są pieniądze, bo zaspokajają potrzeby narzucane przez media.

Nie pozwolono Nam cieszyć się konkretnymi aspektami życia takimi jak: praca, zabawa, radość, śmiech, towarzystwo, przyjemności zmysłowe i umysłowe, a ukierunkowano Nas na ciągłe poszukiwanie pewności, aprobaty, uznania i szczęścia. Piętno socjotechnik zaczyna być coraz mocniej odczuwalne, przez co ludzie powracają powoli lecz konsekwentnie do fundamentów swojego człowieczeństwa. Dostrzegają, że musi istnieć jakiś lepszy sposób na życie niż uzależnianie się od sztucznej normalności, toteż zaczynają od nowa poszukiwać prawd dotyczących samego siebie, celu i sensu życia.

Kim jestem? Za kogo się uważam? Po co żyję? Są to podstawowe pytania, które towarzyszyły ludzkości od zarania dziejów. Jako że My – ludzie współcześni, jesteśmy tacy sami jak nasi przodkowie, to powinniśmy według swojego wewnętrznego ducha, sumienia próbować odpowiedzieć na te pytania. Niestety, z następujących powodów: braku czasu, obowiązków życia codziennego, czy też czysto materialnych; naszych żądz konsumpcyjnych, nie potrafimy na chwilę zatrzymać się i porozmyślać. Na dodatek wszechobecne reklamy każą Nam koncentrować się tylko na tym, co namacalne, wpychając Nas w materialne koryto. Wiary współczesne, stwierdzając, że prawdziwe życie wolne ideowo zaczyna się po zakończeniu życia doczesnego, mają także niebagatelny wpływ na Naszą percepcję.

Zatem ja, zwykły człowiek, w końcu mówię stop. Nie chcę obudzić się za późno. Nie chcę czekać na lepszy byt po życiu. Z prostej matematyki i wewnętrznego sumienia stwierdzam: nie warto żyć złudną nadzieją jutra. Chcę w końcu rozpiąć skrzydła, by poczuć wiatr wiejący zgodnie z moją naturą, a nie przeciwko mnie samemu. Odnaleźć przyjemność w rzeczach małych, a nie w sztucznym, narzuconym odgórnie, mirażu świata.

Jak to uczynić, gdy nie wiem, czego chcę? Nie potrafię nawet sam się określić? Czyżbym sam się zagubił w monotonii i pogoni za statusem, tytułem, renomą i lepszym jutrem? Czy zgubiła mnie moja ignorancja? Nie dość, że nie rozumiem sam siebie, to odrzucam całą wiedzę, którą chcą mi przekazać ludzie podobni do mnie samego. Może powinienem tak, jak moi pradziadowie znaleźć czas, by usiąść w bezchmurną noc przy ognisku i zastanowić się, co taka mała jednostka znaczy w tym wielkim świecie.

Jeśli w ówczesnej pogoni nie potrafisz znaleźć chwili czasu na wytchnienie,  zastanowienie się nad swoim losem, to przynajmniej zrozum jedno – system, w którym żyjesz, już Cię zniewolił. On to stworzył Twój sztuczny obraz świata, który nosisz w sercu i głowie. Zrozum, sam dla siebie musisz być wartością nadrzędną, bo to TY tworzysz swój świat. Dzięki swojemu materialnemu bytowi, którym jest Twoje ciało, istniejesz tu i teraz, a przez wykorzystanie zmysłów, możesz interpretować rzeczywistość tak jak tego chcesz. Twoje ciało nie zostało stworzone tylko do służenia innym, ale w szczególności Tobie samemu. System, w którym żyjesz, już tak mocno Cię pochłonął, że zatraciłeś swoje człowieczeństwo. Dla osób narzucających doktrynę masz być ciemną masą, robocikiem – masz służyć, a w razie wojny być użytym jako narzędzie walczące o dobro ludzi tworzących Twoją zamkniętą, sztuczną rzeczywistość.

Jesteś wolny, bo możesz kupić co zechcesz. Przez takie stwierdzenie wolność została ograniczona do zaspokajania potrzeb. Odczucie szczęścia złączone zostało z posiadaniem, natomiast wolność duchowa przez wyuczone emocje stała się już dawno zniewolona, a niczym nieskrępowane myślenie jest ciągle wyśmiewane.

 Piszę do Ciebie, byś się zatrzymał i spojrzał krytycznie na siebie, na ludzi dookoła. Zobacz ich smutne twarze, ich nieobecny wzrok. Spójrz na nich, skup się na chwilę. Dostrzegasz, że są to ludzie, których tak naprawdę nie ma – są bezosobowi. Oni niby coś słyszą, lecz nie słuchają, gdzieś patrzą, ale nic nie widzą. Oni śpią w swoim małym, tylko dla nich realnym świecie. Przyjmują to, co jest im dane, za najlepszą formę życia. Oni ciągle wewnętrznie czegoś chcą, potrzebują, ale nawet sami nie potrafią określić, czego dokładnie oczekują od siebie i otoczenia. Życie stało się dla nich wielkim spektaklem emocjonalnym wywoływanym przez media, a brak tych doznań powoduje wewnętrzne znużenie i brak zainteresowania życiem. Przez poszukiwanie jedynie sztucznego szczęścia przestali oni być świadomi swojej osoby. Oni nie żyją tak, bo lubią, ale z powodu ciągłej presji, strachu przed stratą i nadziei o lepszym jutrze. Apeluję do Ciebie drogi czytelniku byś się obudził z tej sztucznej rzeczywistości. Przecież nie tak miał wyglądać XXI wiek.

Zrozum, że Twój byt materialny, którym jest Twoje doskonałe ciało, odbiera rzeczywistość przez zmysły, jednak to wszystko przechodzi najpierw przez filtr Twojej podświadomości, przez Twojego ducha, Twoją własną sekretarkę. Ona decyduje na tle emocjonalnym za Ciebie o tym co jest ważne, a co nie. WAŻNY JEST CZŁOWIEK. Tylko Ty masz ze sobą, swoim umysłem i ciałem najlepszy kontakt i tylko Ty możesz wiedzieć, co jest dla ciebie dobre.

 

Rzeczywistość

 

Podstawowym aksjomatem (godność, pewność, oczywistość) ekonomii jest założenie, że dobrobyt warunkuje status socjalno-społeczny. Dzięki niemu ludzie mogą poświęcać czas nie na walkę o byt, a na rozwój takich dziedzin jak nauka, kultura i polityka. Narodowy dostatek można uzyskać przez pracę u podstaw, albo wykorzystanie potencjału innych krajów. Stworzenie Narodu opartego na niewolniczej pracy innych jest łatwiejsze niż racjonalne gospodarowanie i integrowanie pracy społeczeństwa, przez co Nasza kultura wyrosła na złym fundamencie – żądzy. Niewolnictwo istniało od zawsze dzięki czemu całe społeczeństwa zaczęły dzielić się na grupy lepszych i gorszych, gdzie jedni muszą pracować na dostatek innych. Odrzucając idee pracy u podstaw ludzkość nie egzystuje w zgodzie z prawami równowagowymi, a swój rozwój uzależnia od innych. Proces indoktrynacji naucza, że Chińczycy muszą pracować, Murzyni muszą oddawać swoje dobra naturalne. Takie podejście to herezja współczesności, lecz przez ignorancję jest ono kultywowane i przekazywane z pokolenia na pokolenie.

Żyjemy w kulturze stworzonej przez psychopatów dla psychopatów. „Idealną sytuacją dla każdego człowieka – tłumaczył kiedyś laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii James Buchanan – jest ta, która pozwala mu na pełną wolność działania przy jednoczesnym kontrolowaniu zachowania innych w celu wymuszenia posłuszeństwa na drodze do realizacji własnych pragnień. Innymi słowy, każdy człowiek poszukuje władzy nad światem niewolników”. W tym świecie ludzie osiągają dobre samopoczucie dzięki uległości innych. Narcyzm, mentalne uwielbienie samego siebie rekompensuje ludziom defekt emocjonalny polegający na braku odruchów moralnych i braku empatii. Niesieni ideą pożytecznego egoizmu posiadamy podwyższoną skłonność do agresji, powstałej przez budowanie społeczeństwa na przydatności innych do własnych celów. Cała patologia dzisiejszego systemu powstaje z prostej przyczyny – „nowoczesny” człowiek funkcjonuje w trybie awaryjnym.

 Człowiek współczesny przeładowywany jest informacjami i odczuciami. Ciągle bombardowani jesteśmy bezpośrednimi i podprogowymi sugestiami i informacjami. Jesteśmy wręcz uzależnieni od wymuszonych odczuć, ponieważ hormony, neuroprzekaźniki wydzielane w Naszym mózgu podczas spektaklów telewizyjnych nie są niczym innym jak naturalnymi narkotykami. Niestety Nasz organizm poddany takiej obróbce działa niepoprawnie. Nasze ciało zostało stworzone tak skomplikowanym, byśmy mogli poświęcić jak najwięcej czasu na regeneracje poprzez odpoczynek fizyczny i psychiczny. W czasach archaicznych tak dużej analizie informacji i odczuć, wynikającym współcześnie z oglądania telewizji, towarzyszyła mobilizacja całego organizmu. Nasz organizm ewolucyjnie nie jest przystosowany, by w pozycji siedzącej, być poddawanym takiemu stresowi. Skutkuje to całym spektrum chorób związanych z urbanizacją: cukrzycy, nadciśnienia tętniczego, chorób wieńcowych. Jednocześnie nasz mózg zaczyna działać w trybie awaryjnym. Przytłoczeni nadmiarem informacji, których nie jesteśmy w stanie przeanalizować skracamy automatycznie ich obieg w mózgu. Odłączone zostaje automatycznie najmłodsze ewolucyjnie kresomózgowie, a w szczególności płat przed czołowy, który odpowiada za typowo ludzkie cechy – empatię, altruizm, tolerancję. Przez ciągłe przeładowanie mamy problemy z komunikacją uczuć i relacjami społecznymi. Wolniej interpretujemy myśli i uczucia innych ludzi. Mamy kłopoty z widzeniem spraw z cudzej perspektywy, a podczas dyskusji nie analizujemy opinii drugiej strony przez co współczesna publicystyka i polityka oparta jest na walce słownej. Doprowadziło to do eksplozji dezinformacji[1] i propagandy, która przez tworzenie niedomówień i pomieszanie argumentów blokuje dialog intelektualny. Jednocześnie w salach administracyjnych, miejscach oświaty, na konferencjach ludzie ze sobą nie rozmawiają, jedynie się wzajemnie rozweselają. Nie wymieniają się ideami, a przekazują sobie obrazy i spostrzeżenia. Argumentują nie za pomocą zdań, lecz dobrego wyglądu, oczerniania innych, reklam i autorytetów. Trend ten wpłynął  na współczesną mentalność ludzi – widzów i obserwatorów, kierujących się jedynie roszczeniami i przywilejami.

Przez ideę relatywizmu i chorą tolerancję ludzie zapomnieli czym są normy etyczne i moralne, które przez tysiąclecia stanowiły fundament społeczny. Nikt nigdy nie miał tak pomieszane w głowie, by kradzież, konflikty zbrojne i zbędną rozpustę nagradzać laurami. Lecz przez relatywizm, stwierdzający, że każde założenie jest do logicznego obalenia, współczesny świat zwariował,  gdyż rozrabunek pod nazwą „podatku” stał się normą, kradzież mienia nazwana „nacjonalizacją” stała się właściwa, tyrania nazwana „dyktaturą proletariacką” zniewalała ludzi pod przykrywką ochrony, korporacyjną agresywność nazwano „umiłowaniem pokoju”, masowe ludobójstwa „sprawiedliwością ludową”.

Współcześnie dużo łatwiej być dobrym człowiekiem, ponieważ bez problemu spełnia się wymagania etyczne, gdyż te obniżyły się do poziomu średniowiecznego plebsu. Od kiedy prawdziwie dobrzy ludzie zobojętnieli na zdziczenie społeczeństwa, które to, przez chorą tolerancję i brak odpowiedzialności, moralnie odwróciło wzrok od prawdy,  nad światem zaczęło triumfować zło.

 Od kiedy osoby rządzące odkryły, że społeczeństwo lepiej uzależnić nadzieją, a nie wdzięcznością to „nowoczesne” wybory zaczęły być plebiscytem obietnic. Politycy mając „nowoczesny” mandat zaufania, nie są pociągani do odpowiedzialności za łamanie kontraktu zbiorowego, którym są – obietnice wyborcze. Społeczeństwo Polskie nie głosuje na prawdę, a na fikcję jutra. Ludzie akceptują fałsz, bo emocjonalnie zobojętnieli na proces polityczny i uwierzyli w prawdę zawartą w wybiórczych statystykach. Jednocześnie wierzą, że jedyną możliwością zabezpieczenia interesu narodu jest administracja państwowa. Jednakże za błahe przewinienia obywatel jest szybciej i surowiej karany niż skorumpowany urzędnik, ponieważ posiada on, za duże pieniądze podatnika, własnego prawnika, który skutecznie chroni go przed oskarżeniami.

Współcześnie 25% polskich rodzin ma problem z deficytem budżetu domowego, który powiązany jest bezpośrednio z kryzysem ekonomicznym i gospodarczym. Pojeni przez ministra finansów i premiera propagandą sukcesu nie dostrzegamy, że Nasz kraj ekonomicznie i gospodarczo jest na krawędzi kryzysu. Tak jak niewłaściwe wykorzystywanie możliwości jakie daje socjalizm prowadzi do sytuacji występowania nadmiaru pieniędzy przy niewielkiej ilości dóbr materialnych, tak podczas chorego kapitalizmu występuje nadmiar produktów przy deficycie uniwersalnego środka płatniczego. Obecnie, dzięki zaciąganiu kredytów i tzw. zaawansowanych instrumentów finansowych, zamiast pieniędzy w gospodarce krążą długi, a cenę, którą płaci się za ich obsługę tworzy z Nas i Naszych dzieci niewolników.

Machając ręką na patologię systemu oddaliśmy dobrowolnie sprawy Państwowe ludziom, którzy bojąc się wyjawienia prawdy o niewydolności Państwa i o swoich oszustwach, obecnie wyprzedają ostatni dorobek Narodu Polskiego. Współczesna, masowa emigracja Polaków na Zachód jest niczym niewolniczy wywóz ludności z Afryki w poprzednich wiekach. Tak jak ówcześni Afrykanie woleli za to obwinić Europę, bo dla tamtejszych dyktatorów i reżimów łatwiej było winą obarczyć zachód, tak teraz rządzącym Polską problem zrzucają na bezrobocie.

Problem emigracji Polaków powstał przez prywatyzację przedsiębiorstw państwowych, przy jednoczesnym ich zamykaniu. Jednakże bezrobocie na światową skalę wyniknęło z wieloletnich zmian społecznych. W drugiej połowie XX wieku wprowadzony kapitalizm deindustrialny spowodował, że ludzie zamiast zajmować się produkcją przeszli na usługi, gdzie współcześnie ich obowiązki zastępowane są zautomatyzowaną technologią elektryczną i cyfrową. W tym świecie Międzynarodowa Organizacja Pracy określa mnie – młodzież europejską "straconym pokoleniem", które nie może znaleźć sobie zajęcia. Okazuje się bowiem, że w Polsce wśród 25-latków pracy nie ma co czwarty, a plagą są śmieciowe, czasowe umowy zastępujące pełny etat.

We własnym kraju w celu odnalezienia pracy skazany jestem na kombinowanie, oszukiwanie. Wychowano mnie w ideologii opierającej się na zdrowej rywalizacji, która rozgrzesza niehonorowość, a nawet agresję w stosunku do każdego, kto zagrozi mojej pozycji. Nauczono, że praca ma świadczyć o mojej przydatności do życia społecznego i rekompensować wewnętrzny strach przed bezużytecznością. Jednocześnie proces nauczania nastawiony na wyrabianie odruchu Pawłowa, polegającym na nie myśleniu samodzielnym, skazał wielu ludzi do uległości przed "mądrzejszymi" przedstawicielami ludu, jako że tylko oni potrafią nas obronić i utrzymać przy życiu. Dodatkowo szkoła nie jest nakierowana na rozwój intelektualny i poszerzanie światopoglądu, a na udowadnianie i przepisywanie wiedzy wcześniej zdobytej. Młodzieży nie przeszkadza, że może czegoś nie umieć, a boi się, że ich niewiedza może się uwidocznić na egzaminach. Po 18 latach ciężkiej rywalizacji, nieprzespanych nocach przed egzaminami i praktykowaniu mniejszych, bądź większych oszustw ze szkoły wyniosłem papier, który umożliwia pracę robotnika w garniturze.

Starsi Polacy pamiętający czasy, gdy było znacznie trudniej niż jest teraz, przekonują o bezsensowności wyrażania swoich poglądów o tym w jaki sposób żyję. Zostałem zmuszony swoją frustrację wylewać w komentarzach internetowych, za które obecnie rząd może nasłać na mnie ABW.

 Tymczasem żadna z głównych teorii ekonomicznych nie mówi ani słowem o tym, że pieniądz jest tworzony hurtowo w systemie bankowym będącym własnością tajnych grup. W rezultacie globalny majątek skupia się coraz bardziej w rękach uprzywilejowanej klasy społecznej. Klasa średnia jest zmuszona korzystać z pieniądza, który nie jest środkiem wymiennym, tak jak uważa to większość ludzkości, a współcześnie jest jedynie środkiem płatniczym, za obsługę którego wymuszono płacenie na nich podatków w postaci inflacji, podatku dochodowego i  długu.

 Współcześni ludzie nie mają czasu na analizę i ocenę swojej rzeczywistości. Młodzież całą uwagę koncentruje na wypełnianiu CV kolejnymi certyfikatami oraz na kombinowaniu, a ludzie starsi zaangażowani są całkowicie na zapewnieniu bytu rodzinie.

Na poprawie jakości swojej pracy skupieni są specjaliści, inżynierowie, ubiegający się o wyższe stanowisko menadżerowie, poszukujący zysku z aktyw inwestorzy i spekulanci. Ci, którzy nastawieni są na zarabianiu coraz większej ilości pieniędzy, wyzbyli się wielu cech związanych z empatią i altruizmem. Reszta ludzi pracuje, bo musi nie angażując się w jakość swojej pracy.

Nie licząc specjalistów, którzy odnaleźli swoje powołanie, społeczeństwo z pierwszej dekady XXI wieku podzielone jest z jednej strony na psychopatów, z drugiej statystów, pogrążonych w bierności niezdolnych do samodzielnego działania. Nie zdziwię się, gdy na tym fundamencie do łask powróci ideologia faszystowska dzieląca ludzi na lepszych i gorszych.

 Nie wiem kto stworzył współczesny standard ekonomiczny i socjalny, ale wiem czym Ci ludzie muszą się charakteryzować. Nie potrafią oni w sposób sensowny nic zorganizować. Nie widzą długofalowo, nie przewidują, działają jedynie doraźnie, na zasadzie szybkiej eksploatacji rabunkowej, a co będzie później, to się okaże. Skupieni wokół własnej ideologii, która karze im maksymalizować dochód bez względu na koszty społeczne, czy środowiskowe, doprowadzili do wielkiego regresu cywilizacyjnego. Stworzyli oni globalne imperium, gdzie miliony ludzi przez znamię długu, bądź wyzysk narodowy pracuje w obozach pracy. Inwestorzy mając do dyspozycji tanią siłę roboczą i brak cła zniszczyli wiele światowych gospodarek. Jednocześnie blokują rozwój większości krajów rozwijających.[2] Posiadając w ręku cały aparat finansowy doprowadzili na przełomie 2008/2009 do  kryzysu ekonomicznego, którego jedną z konsekwencji jest zezwolenie na masowe dodrukowanie dolarów, co wywoła w niedługim czasie całkowite załamanie filaru monetarnego - bankructwo przez inflację. Zmiany spowodowane destabilizacją systemu fiskalnego doprowadzą ludzi różnymi ścieżkami na skraj szoku.

 [1] Dezinformacja nie oznacza informacji fałszywej, jest to informacja wprowadzająca w błąd – umieszczona w nieodpowiednim kontekście, oderwana, pozbawiona znaczenia – taka, która tworzy złudzenie wiedzy o czymś, podczas gdy w istocie jest od tego bardzo daleka.

[2] Niebagatelny wpływ na sytuację w krajach trzeciego świata miał Układ Ogólny w Sprawie Taryf Celnych i Handlu, gdzie państwa wysoko uprzemysłowione ciągle prowadziły negocjacje zgodnie z własnymi interesami m.in. zastrzegając ochronę dzięki dofinansowaniu własnych rynków rolnych przed konkurencją ze strony państw rozwijających się, uniemożliwiając tym ostatnim wykorzystanie często jedynego potencjału rozwoju, jakim jest tamtejsza tania siła robocza i lepsze warunki klimatyczne. Jednocześnie obniżono na globalną skalę cła na towary wysoko przetworzone, zapewniając głównie amerykańskim i europejskim producentom dostęp do rynków i uniemożliwiając rozwój konkurencyjnego przemysłu lokalnego w Afryce.

 

Szok

 Szok i dezorientację wywołuje nie tylko sytuacja, gdy przydarza się nam coś złego, ale także utrata orientacji - rozbicie światopoglądu i zagubienie ciągu narracji. Towarzysząca temu zmieszanie i utrata zaczepienia w rzeczywistości może zniszczyć osobowość. Stan ten z umiejętnościami manipulacji umożliwia stworzeniem nowego nurtu społecznego, w którym dotychczasowe wzorce i cnoty zostaną zastąpione nowymi.

Terapia szoku opiera się również na zmianach gospodarczych. Jednym z końcowych etapów transformacji ekonomicznej jest coraz większe rozwarstwienie społeczne, które w ekonomii określa wskaźnika Giniego[3], oraz radykalizm międzyklasowy przejawiające się między innymi w ignorancji, braku porozumienia między pracodawcą a pracownikiem.

Proces ten wywołany jest przez wiele czynników z których głównym jest prywatyzacja - utrata przez Państwa, takie jak Polska, monopolu gospodarczego, kontroli politycznej i administracyjnej na danym terytorium. Trend ten doprowadza do nędzy. Obecnie w Polsce skutki nędzy są ukryte w kreatywnej księgowości np. w defraudacji dokonanej przez system „filarów emerytalnych” podobny do argentyńskiej sprzed 2001roku.

Nędza nie jest szokująca gdy wprowadza się ją powolnie w znieczuleniu społecznym. Szokuje natomiast zapaść ekonomiczno-gospodarcza [przykład Argentyna, Chile], lub wojna [II wojna światowa].

 W momencie szoku odczuje się wszechobecne cierpienie, które jest objawem niedostosowania percepcji do prawdziwej, nieraz twardej rzeczywistości.

Przez ciągle postępujące zmiany standardów życia człowiek coraz częściej czuje się zawieszony w próżni, w której nie wiadomo co powinno się zrobić, jak postąpić. Mimo, że nie dostrzega się konkretnych drogowskazów, to trzeba robić kolejny krok naprzód. Wówczas należy bezwzględnie się zatrzymać i starać się dopasować swój wewnętrzny kompas do nowych wyzwań, które stawia przed nami rzeczywistość. W dosłownym tłumaczeniu dopasowanie kompasu jest złapaniem podstawowego kierunku w mentalnej i etycznej przestrzeni, gdyż po szoku czuje się zawieszonym gdzieś między czasem, a przestrzenią. Niestety bez cierpienia nie będzie zrozumienia sytuacji w jakiej się znalazło, bez zrozumienia nie będzie porozumienia, a przy braku porozumienia pojawia się konflikt. Używając metafory człowiek bez cierpienia jest jednym z płatków w wielkiej lawinie sunącej w dół. Osoba w tej sytuacji nie jest w stanie sobie uświadomić, że sam jest przyczyną i skutkiem nawałnicy.

 Nowy kanon wartości, który rozwija się wraz z progresem poznawczym, musi się odwoływać do podstawowego wyznacznika, którym mogą być: zasady moralne, konkretne przepisy prawne, uniwersalne dogmaty wiary. Jeżeli są one logiczne, szczere i wypływają z podstawowych praw, to dobrze. W przeciwnym razie łatwo skończyć w jakiejś dewiacji. Stąd wynika, że podstawowy system wartości moralnych należy budować ostrożnie, powoli, i z zastanowieniem, aby nie zejść na fałszywy grunt.

Następnym znaczącym elementem jest miejsce jednostki w grupie, zależności wzajemne grupy i jednostki. To bardzo istotne dwa wyznaczniki świadczące o odszukaniu własnego miejsca w życiu, w świecie, który oparty jest na współistnieniu z innymi ludźmi. O rozwoju lub upadku społeczności decyduje zachowanie wszystkich jej członków. Należy poszukiwać wzajemnej lojalności, empatii, oznak altruizmu, właściwego współdziałania, a wyzbywać nadmiernego działania jednostki na swoje konto. Wykorzystywać poprawnie moc wypływającą z kreatywnego umysłu i możliwości twórczych dłoni, ponieważ posiadamy je nie tylko po to aby brać, ale również nimi kreować. Z tej zależności wynika nowy, inny od współczesnego, cel i sens życia ‑ twórz, a nie tylko bierz.

 Należy być ciągle ciekawym, nie poddawać się, a oczekiwać cudów. Poprzez wkroczenie w stan zaciekawienia, angażuje się cały umysł. Dzięki czemu można dostrzec sposobności, których normalnie nie dostrzegamy, gdyż mogą być one ponad naszymi dotychczasowymi oczekiwaniami. Stan ten jest bardzo podobny do umysłu dziecka, otwartego, lecz nie naiwnego. Jedyne co może przynieść to zmiany na lepsze.

Wielu ludzi w czasie szoku bezradnie rozłoży ręce, nihiliści znajdą potwierdzenie swoich teorii o braku celowości i znaczenia wszelkich regulacji i unormowań prawnych, zwyczajowych i kulturowych, a fanatycy odnajdą upragniony koniec świata. Nie można wykluczyć możliwości nastąpienia regresu człowieka, który poprzedzi  wzrost przestępczości i prostytucji. Jednak w głowie ciągle mam wyobrażenie Argentyny. Mimo, że eksperci twierdzili, że kraj ten przez kryzys pogrąży się w chaosie, to jednak tamtejsze społeczeństwo dzięki świadomości społecznej udźwignęło się spod presji szoku.

 [3] Współczynnik Giniego to standardowy wskaźnik nierówności dochodów, który waha się od zera (gdy każdy ma takie same dochody) do 1 (gdy cały dochód zagarnia jedna osoba). Między połową lat 1980. i końcem pierwszego dziesięciolecia XXI wieku wskaźnik Giniego wzrósł o około 10% – z 0,28 do 0,31. Najmniejszą wartość ma on w Słowenii i Danii, gdzie wynosi około 0,24. Najwyższy jest w Meksyku, gdzie sięga prawie 0,50, oraz w Stanach Zjednoczonych i Izraelu, gdzie przekracza 0,35. Również w Polsce wartość wskaźnika Giniego należy do najwyższych z krajów rozwiniętych i wynosi około 0,37.

(…)W porównawczych danych nie ma Polski, ale według krajowych ekspertów w ciągu ostatnich 20 lat wskaźnik Giniego w naszym kraju zwiększył się aż o 42% (z 0,26 do 0,37), czyli najwięcej ze wszystkich państw rozwiniętych.

 

Idealizm

 O sile duchowej świadczy umiejętność przekazania innym własnej świadomości o sobie samym jak i otoczeniu. Zdobycie wystarczającej odwagi by głosić idee własne, często odbiegające od kanonu współczesnych norm ergo politycznej poprawności, dają szansę przezwyciężenia się obłudzie. Nieliczni ludzie potrafiący odrzucić egoizm, by móc nieskrępowani fałszem wyrazić życiowe prawdy, które umożliwiły ich wewnętrzne spełnienie, należą do wyjątkowej grupy - idealistów.

Idealizm jest wiarą w osiągnięcie zamierzonego celu, przejawia się w pragnieniu doświadczania wspaniałości, wzniosłości i radości, jednocześnie przy świadomości egzystencji na ziemi dla rozwoju i zwycięstwa dobra. Idealizm powinien być nastawiony jednocześnie na aspekt: materialny, psychiczny i duchowy. Monoperspektywiczne poszukiwanie ideału stwarza zagrożenia, gdyż rozwój jedynie w sferze materialnej wpycha człowieka w filozofię hedonistyczną, świadczącą o potrzebie rekompensacji kompleksów, strachu i marności duchowej. Poszukiwanie celu wyłącznie w intelektualizmie zniewala percepcję, gdyż widzi się świat takim jak o nim nauczono. Chęć rozwoju jedynie sfery duchowej zatrzymuje osobę w miejscu, gdyż staje się ona niezaangażowaną w rzeczywistość księżniczką czekającą w zamku na księcia – prawdę.

 Złem i destrukcją dla człowieka jest zaniżenie godności ludzkiej, przez całkowite zastąpienie wiedzy wrodzonej wiedzą nabytą i obniżenie poziomu etyczno moralnego za sprawą naciągania praw naturalnych, oraz obniżenie odporności fizycznej i psychicznej organizmu.

Przez zagubienie w odczuciu bezsilności, potrzebie komfortu, oraz psychopatycznym trendzie postetycznym (głoszącym o egoistycznej wolności, nie ceniącej wolności drugiej osoby, oraz o słuszności działania nastawionego wyłącznie na samego siebie), współcześni ludzie nieprawidłowo rozróżniają dobro od zła, a skupiają się jedynie na poprawie własnego ego.

Pycha, czyli wyniosłość, jest spowodowana wysokimi osiągnięciami w życiu doczesnym, lecz przez nią człowiek widzi świat takim jakim chce, a nie takim jakim on jest naprawdę. Jednocześnie w słuszności dotychczasowego postępowania utwierdzają Nas etykiety: robotnika, specjalisty, biznesmena i inwestora. Z łatwością przyklejamy sobie i innym wartość lepszych bądź gorszych, a przecież sukcesy w pracy, pieniądze, atrakcyjność są tak przemijające i ulotne. Mimo, że każdy chce być postrzegany dobrze przez społeczeństwo, lecz czy musimy się od tego uzależniać? Zatraciliśmy pokorę, gdyż ta kojarzy się z niemocą, słabością, podczas gdy jest ona efektem samoświadomości. Poszukiwanie odpowiedzi odnośnie tego co taka mała jednostka znaczy w tym wielkim świecie jest wielką przygodą i ścieżką ku mądrości, toteż wewnętrzną walkę powinniśmy oprzeć na zrozumieniu prawdy o sobie, celu i sensu życia.

 Współcześnie poszukiwanie szczęścia złączono z posiadaniem: pieniądza, sukcesu, przystojnego partnera, dobrej pracy, przyjaciół. Od zawsze przekonywali, że człowiek jest istotą społeczną zależną i przywiązaną do wszystkiego co daje mu szczęście, przez co Nasza wiara nie jest nastawiona na poszukiwanie Boga, a wyrasta na założeniu, że nie mając czegoś, nie można być szczęśliwym.

Ludzie zostali nauczeni, by patrzeć na świat przez pryzmat lęku i żądzy. Strach oczywiście może wzbudzać ciekawość, być mobilizujący, lecz w połączeniu z pożądaniem tworzy filtr – lęku przed stratą, przez który społeczeństwo potrzebuje odczucia pewności, a nie możliwości, przez co ludzie paranoicznie boją się porażki, straty, krytyki i odrzucenia.

 Przez lęk przed stratą wyrosły w ludziach takie odczucia jak gniew, smutek, złość, zawiść, zazdrość, zwątpienie i bezsilność. W tym stanie daleko Im do zrozumienia czym jest miłość, a przecież to ona powinna wpływać na Ich czyny, bo dzięki niej odczuć mogą spokój, poczucie więzi, radość, wiarę i nadzieję.

Z powyższych rozważań wypływa nowa rewolucja mentalna, bo jeśli człowiek zrozumie, że nikogo nie potrzebuje, to przestanie bać się krytyki, nie będzie dbał o to, co o nim myślą i mówią. Dzięki czemu przecięte zostaną wszystkie sznureczki, za pomocą których nim sterowano. Osoba przestanie być kukiełką, przestraszoną owcą w stadzie, a stanie się wolnym człowiekiem, który będzie miał wybór w jaki sposób chce żyć. Zacznie kwestionować otoczenie i autorytety. Starać się będzie rozbić współczesny filtr, przez który patrzy na świat -  sztucznych praw, zasad i reguł, a nawoływać będzie do poszukiwania prawdy.

 Prawda jest w każdym z Nas, a przejawia się tam, gdzie dobro nie miesza się ze złem, To jest energia radości, która wywołuje wewnętrzną chęć życia. To ona Nas motywuje i zastępuje potrzebę doświadczenia szczęścia na rzecz odczucia radości. Wsłuchajmy się w nią i na jej sugestiach budujmy świat. Zrozumiemy wtedy kim jesteśmy, czego potrzebujemy i po co żyjemy.

 Urodziliśmy się po 4,5mld lat ewolucji na planecie Ziemi. Wspólnie odziedziczyliśmy wspaniałą historię ewolucji[4] nie po to by się bać i kierować się żądzą, a w celu dalszej ewolucji, rozwoju, samorealizacji, zwiększeniu wiedzy i dopracowywaniu światopoglądu. Każdy kreuję swój los i jako, że stworzeni jesteśmy na wzór Boga, to powinniśmy się starać by Nasze czyny były przejawem Boskiej obecności w Nas, toteż każdy powinien być przykładem utopijnej wizji, którą nosi w sercu. Zanik ignorancji na rzecz świadomości przy jednoczesnej odpowiedzialności za swoje czyny i przejawach empatii powinien być motorem postępu, bo dzięki każdemu z Nas jesteśmy w stanie dalej wspólnie ewoluować. Mamy możliwości by tworzyć większe i doskonalsze organizacje, takie jak państwo albo rząd globalny utworzony na fundamencie zrozumienia każdej kultury go budującej, z uwzględnieniem zasad zachowania i równowagi energii.

Podstawową komórką tworzącą każdą wspólnotę jest rodzina. Ona to spełnia wiele funkcji: materialną, opiekuńczą, emocjonalną, a przede wszystkim wychowawczą, gdyż wprowadza dziecko w świat kultury danej społeczności. Mimo wielu problemów, które towarzyszą tworzeniu familii, siłą jednoczącą mężczyznę i kobietę jest miłość. Nie chodzi tu o miłość seksualną, czy też miłość egoistyczną; powiązaną z lękiem przed stratą, a prawdziwą miłość przejawiającą się w spojrzeniu, które mówi: dziękuję Ci za to jakim jesteś.

[4] Ewoluowaliśmy - jako komórki przez miliardy lat w walce z prawami fizyki, jako zwierzęta przez miliony lat walczyliśmy o przetrwanie i jako ludzie przez tysiące lat poszukiwaliśmy odpowiedzi na pytania: jak się tu znaleźliśmy i jaka jest Nasza rola w tym świecie.

 

Postęp

 Dopóki cierpienie wywołane przez zderzenie dotychczasowej percepcji z prawdziwą rzeczywistością powiązane będzie z niechęcią i odrzuceniem, dopóty ludzie nie będą mieli odwagi spojrzeć na własną, usystematyzowaną wizję normalności z innej perspektywy. W celu utwierdzenia się w słuszności swojego dotychczasowego postępowania łatwiej jest im przypiąć sobie etykietkę: robotnika, specjalisty, biznesmena, lub inwestora, by pozostać do końca swojego życia w egoistycznym śnie „co ja z tego będę miał?”, który wyznacza ich cel i sens życia.

Wiem, że na świecie żyją również idealiści – ludzie stojący ponad własnym ego (opowieści stworzonej przez siebie dla siebie). Oni potrafią odrzucić współczesny kanon wartości, dzięki czemu będą mieli wpływ na przyszły los świata.

Romantyczna, a zarazem utopijna wizja usystematyzowanego życia społecznego jest na tyle piękna, że dla większości wydaje się niemożliwa do osiągnięcia. Lecz, kiedy ludzie zrozumieją, że pracują, nie w celu nagromadzenia kapitału, lecz by spełnić własne potrzeby i móc realizować się w tym, czego pragną, a nie muszą, wówczas sen idealistów zacznie się spełniać.

 Przez ciągłą manipulacje faktami żyjemy w wielkiej mistyfikacji. Fałszywy rozwój, przez sztuczny wzrost PKB, spowodowany masowym nadrukiem papierków nazwanych pieniędzmi, wymusił wytwarzanie podrobionych towarów i usług. Zmuszono Nas do spożywania nisko jakościowej żywności, ponieważ nie stać nas na prawdziwy pokarm, ponieważ nie mamy realnego postępu, nie mamy realnej gospodarki, nie mamy prawdziwego przemysłu, mamy tylko podróbki.

Fikcję współczesnego życia zawdzięczamy błędnej interpretacji rzeczywistości spowodowanej dezinformacją. Dezinformacją jest informacja, która tworzy złudzenie wiedzy o czymś, podczas gdy w istocie jest od tego bardzo daleka.

  Przecież ludzie na światową skalę nie muszą cierpieć z głodu, braku wody, braku dachu nad głową. To wszystko jest spowodowane błędnym systemem zarządzania. Jeśli stworzymy w końcu strukturę (organizm) samoorganizującą się, gdzie człowiek stanie się celem i środkiem, bytem najważniejszym, to przejdziemy przez okres ciemnoty, w którym żyjemy obecnie.

  W życiu liczą się cele i środki do ich osiągnięcia. Są to dwa podstawowe zagadnienia związane z Naszą egzystencją. Cel musi być oparty na utopijnej wizji przyszłości, która powinna być ponad naszymi możliwościami. Jednakże środki do jego osiągnięcia muszą być racjonalne, a przede wszystkim odpowiedzialne za każdy aspekt naszej egzystencji. Prawdziwy postęp to umiejętność przeanalizowania i zrozumienia wszystkich błędów, jakie w jego imieniu popełniliśmy. Wierzę, że dzielenie się, współtworzenie lepszej przyszłości współpracą wolną od rywalizacji, wściekłej walki, będzie czynem koronnym aktu stworzenia człowieka.

Bądźmy świadomi i miejmy odwagę patrzeć na świat takim jakim jest, a nie takim jakim chcemy żeby był. Dzięki temu zniszczymy ignorancję i arogancję, a Nasze otwarte umysły będą gotowe na nadchodzące zmiany. Wierzę, że momentowi zmiany mentalnej towarzyszyć będzie zwycięstwo „siły miłości” nad „miłością do siły”. Wtedy dopiero świat pozna upragniony pokój.

 

Godność człowieka wolnego

 Słowa „Obudźcie się” kieruję do ludzi, którzy dostrzegają wyśmianie nostalgii i kontemplacji, zastąpienie kultury dyskursem medialnym, zanik pokory, wszechobecny cynizm i dezinformację, odwieczną presję spowodowaną zastraszaniem, zafałszowanie historii, wykorzystywanie relatywizmu, chorej tolerancji, idei równości i tendencji, że większość ludzi w kapitalizmie można przekupić, dostrzegających problem z ekonomią, gospodarką, oświatą, administracją Polski i emigracją obywateli.

Nie bójcie się wyrazić prawdy o tym gdzie i w jaki sposób żyjecie. My idealiści znamy przecież godność człowieka wolnego, a naszym obowiązkiem powinno być ukazanie go śpiącym w swoim śnie ignorantom. Obudzą się i oni, a  wówczas wyrwiemy się wspólnie spod obecnej władzy manipulantów i hipokrytów. Przeciwstawmy się razem tym co mówią, że Homo sapiens ma skłonność do bycia oszukiwanym i manipulowanym, przez co populacja ludzka jest skazana na cierpienie i zagładę. Jesteśmy ludźmi wolnymi dzięki czemu sami możemy decydować o sposobie swojego życia.

Wspólnie jesteśmy w stanie stworzyć świat solidniejszym i trwalszym. Nie czekajmy, aż bieg historii przyspieszy, co poprzedzi zapaść ekonomiczna, lub atak terrorystyczny, lub katastrofy naturalne. Obecnie kultura oparta na tradycji jest wyśmiewana, a w czasie przyspieszenia zostanie pacyfikowana, by w przyszłości psychopatyczne elity mogły wprowadzić nowy kanon wartości, gdzie człowiek przestanie być wolny, aby sen Orwella mógł się całkowicie spełnić.

Każdy człowiek dzięki kontemplacji i wyrzeczeniu jest zdolny zebrać w sobie olbrzymią wewnętrzną siłę, która może czynić cuda. Wyrzeczenie własnych przywilejów i pozbycie się pożądania będzie początkiem etosu ludzi wolnych, a doświadczenie, które będziemy stopniowo zdobywać, stanie się afirmacją (potwierdzeniem założenia) tezy o nieograniczonych możliwościach twórczych ludzkości.