JustPaste.it

Na zdrowy rozum: Ewangelia Mateusza, cz. 4

Witam w kolejnym artykule z cyklu "na zdrowy rozum". Dziś spróbujemy się dowiedzieć m.in. czy Jezus wolał chleb czy tortillę oraz kto łowił ryby bez użycia granatów. Zapraszam.

Witam w kolejnym artykule z cyklu "na zdrowy rozum". Dziś spróbujemy się dowiedzieć m.in. czy Jezus wolał chleb czy tortillę oraz kto łowił ryby bez użycia granatów. Zapraszam.

 

(Ew. Mateusza 4:1-25, Biblia Tysiąclecia)

Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła.

Bo przecież Jezus nie jest Bogiem, nie jest wszechwiedzący, więc nie mógł wiedzieć co się będzie działo i jak się powinien zachować w takiej sytuacji. Hej, zaraz!…

A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy,

„Czterdzieści dni i czterdzieści nocy”, och jak to tajemniczo i podniośle brzmi. W bajce o Ali Babie jest ukryty podobny motyw, polecam!

odczuł w końcu głód.

Ale dlaczego on właściwie nie jadł? Nikt mu nie kazał pościć, nikt mu nie zabronił jeść, nikomu to ani nie przeszkadzało, ani nie pomogło. A katolicy oczywiście też muszą pościć, żeby być podobnymi do Jezusa. Szkoda tylko, że nikt tak naprawdę nie wie po co. Co za kretynizm!

Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem.

A on na złość kusicielowi zamienił kamienie w tortillę. Nieważne czy naprawdę, po co i dlaczego, i tak katolicy zrobią to samo i zaczną wpier***ć tortillę, bo skoro tak Jezus robił to tak trzeba.

Lecz on mu odparł: Napisane jest: Nie samym chlebem [tortillą] żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.

Oczywiście, szkoda tylko, że przeżyć bez jedzenia udaje się tylko Jezusowi, każdy normalny umiera po kilkunastu dniach. Ahaaa, tu chodzi o to, że każde jego słowo pochodziło z ust Bożych, bo sam był Bogiem, więc nie musiał wcale jeść bo się cały czas karmił słowami! Zagadka rozwiązana.

Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni

Diabeł go „wziął” i „postawił”? Co to za łajzowaty Bóg, z którym pierwszy lepszy bohater negatywny może zrobić co mu się żywnie podoba?

i rzekł Mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień.

No proste, dał mu kolejną szansę na zaszpanowanie swoją mocą.

Odrzekł mu Jezus: Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego.

Bał się, że katolicy uwierzą i będą próbować tego samego, więc wolał zrezygnować. Nie chciał stracić rzeszy wspierających go idiotów.

Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych

Nie ma takiej góry. Dwa tysiące lat temu raczej też nie było. Fake! No, chyba że weszli na górę, a diabeł miał ze sobą atlas. Albo globus. Albo google maps. Albo TomToma. Pewnie to ostatnie, byłoby jasne po co im góra: zasięgu nie mógł złapać, dwa tysiące lat temu dostęp do satelit był dość ograniczony.

i rzekł do Niego: Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon.

Co za matoł! Mówi do właściciela, że odda mu jego własność w zamian za pokłon. Za kogo on się ku*** uważa??? No, chyba że za TomToma, to inna sprawa.

Na to odrzekł mu Jezus: Idź precz, szatanie!

O, widzę że Jezus pomyślał tak samo. Zrozumiał że do dupy z taką nawigacją, której zasięgu trzeba po górach szukać.

Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz.

No właśnie, a ty codziennie w pracy liżesz dupę swojemu szefowi. Teraz wiedz, że to niezgodne z Biblią!

8136aa6053672107d15918abeb617c69.gif

Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i usługiwali Mu.

Co to znaczy „usługiwali mu”? Do czego on niby potrzebował pomocy? Nie dał sobie z czymś rady? Przecież to Bóg. Jak mógł potrzebować pomocy? Coś tu nie gra…

Gdy /Jezus/ posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei.

Złapali dzikusa, a kolega zamiast pomóc, spieprza z miasta. Wzór do naśladowania.

Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza:

-.-

Ziemia Zabulona i ziemia Neftalegou, Droga morska, Zajordanie, Galilea pogan!

O, tym razem słowa proroka w ogóle nie mają sensu. Tak dla odmiany. Cóż za zaskoczenie. Chomik w sosie z bagażnika, ale wie że bez wiatraczka ani rusz, więc razem z dużym palcem odkurzać gaśnice! Ha! I ty możesz być prorokiem!

Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci światło wzeszło.

Po naszemu: prąd włączyli.

Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie.

Co to w ogóle znaczy, nawrócić się? Czego Jezus od nich oczekuje? Że będą w niego wierzyć? No pewnie że będą, przecież go widzą. Że zaczną się modlić? A może by im wytłumaczyć, na czym to wszystko polega, zamiast kazać praktycznie w ciemno przyjąć wiarę, tłumacząc wszystko przypowieściami zawiłymi i niezrozumiałymi dla takich prostaków? Jaki ma sens istnienie wiary, której nikt nie jest w stanie zrozumieć? W takim przypadku wszyscy powinni pójść do piekła. To tak jakby próbować używać samochodu, nie wiedząc do czego służy.

Gdy /Jezus/ przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami.

Zarzucali sieci? Dziwne były zwyczaje rybaków w tych czasach. Przecież wszyscy wiedzą, że na ryby chodzi się z granatem i flaszką.

I rzekł do nich: Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim.

Dwóch gości łowi sobie spokojnie ryby, przychodzi jakiś oszołom majacząc o „rybakach ludzi”, a oni jak gdyby nigdy nic zostawiają wszystko i idą za nim! Czy tu wszyscy jarają trawę, czy są po prostu kretynami?

A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał.

Ahaaa, zakładał kółko rybackie! Swoją drogą, nieźle mu się udało, to funkcjonuje do dzisiaj.

A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.

Albo montował pierwszy w świecie gang. No tak, do dzisiaj zdzierają haracz z większości ludzi na świecie. I to legalnie.

I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. A wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał. I szły za Nim liczne tłumy z Galilei i z Dekapolu, z Jerozolimy, z Judei i z Zajordania.

To prawie jak doktor House. Tylko więcej chodzenia i więcej niepotrzebnego ględzenia.

 

 

_________________________________

Dziękuję za przeczytanie i zapraszam do negatywnego oceniania i ostrej krytyki. Pa!