JustPaste.it

Życie ze śmierci

Czternasta zero zero, kilkadziesiąt osób. Najbliżsi ludzie którzy znali osobę składaną w grobie i ja. Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz, tymi słowami ksiądz żegna ciało zmarłego. Czterech rosłych facetów w eleganckich mundurach opuszcza trumnę z ciałem na dno ponurego dołka, wyłożonego cegłą podobną do tej z której niedawno budowałem dom. Sprawna ekipa zamurowuje wierzch grobu, sprawnie posługując się kielnią. Pomagają składać wiązanki kwiatów. Ukochanemu tatusiowi, mężowi, wspaniałemu koledze z pracy, wspaniałemu człowiekowi itp.. czytam na wstęgach okalających okazałe wieńce, kilka osób składa pojedyncze kwiaty i zapala znicze. Wszyscy przygnębieni, ktoś popłakuje w rękaw. Kondolencje dla żony, rodziców. Około piętnastej trzydzieści odjeżdżają samochody z cmentarnego parkingu, wszyscy wracają do domu, po zmarłym pozostaje wspomnienie.....

 

Ciało zaczyna swoją naturalną drogę dzielenia się sobą z otoczeniem, ja odchodzę od grobu i idę szukać okazji do nowego wcielenia.

Czarne, malutkie i te nieco większe robaczki przygotowują się do forsowania muru obronnego wokół trumny Jest ich bardzo dużo, jedne giną w walce, inne przedzierają się po kilku dniach, napotykając kolejną przeszkodę, drewniany sarkofag. Zapach rozkładającego się ciała jest jednak stymulantem dalszych działań walki o pożywienie. Czy Ty inaczej byś się zachował, kiedy w zamkniętej lodówce byłaby wspaniała szyneczka z prosiaczka, zrobisz wszystko aby się do niej dostać. W walce o pożywienie nie działasz rozumem, tylko instynktem. Czy to nie stawia ludzi na równi z robakami. Różnica wielkości, wykształcenia, stopnia rozwoju, w obliczu zdobywania jedzenia jest nieważna. Ale nie na filozoficznych rozważaniach się tu skopić chciałem. Śmierć to nic innego jak początek wielu istnień. Czy to powód do opłakiwania zmarłego? Z czysto egzystencjalnych powodów NIE.  Uczą o tym już w szkole podstawowej, łańcuch pokarmowy to życie ze śmierci.

Wróćmy do naszych robaczków, udało się, swoim językiem powiedział jeden z wygłodniałych, wchodzimy do środka ludzkich zakamarków. Do żołądka, wątroby do mózgu. Nie dla wszystkich starczy, więc trzeba się spieszy, po nas przyjdą smakosze mięśni i kości. Wracamy do domu najedzeni. Niestety musimy być ostrożni, bo na nas czyhają inni. Kura wydziobała setkę naszych, kaczka kolejną setkę i tak skracając powrót Życia na ziemię..... kurę przygotowujemy w postaci rosołu a kaczkę pieczemy z buraczkami. Jest szansa, że wracam na swój stół. Jednak nie jem z rodziną, tylko to ja jestem jedzony i znowu jestem w domu.  Nawet nie wiedzą że jestem tak blisko. Oczywiście znowu część mnie będzie wydalona, prawdopodobnie znajdę się w rzece a może nawet dotrę do morza i zacznę kolejne życie.