JustPaste.it

Dobry ksiądz i zły ksiądz

1f9537c9c8319e18de850b337cc250dd.jpg

Nie każdy ksiądz jest dobrym biznesmenem, chociaż niektórzy z nich potrafią łączyć interes parafii – w rozumieniu oddziału kościoła z interesem parafian – zwykłych ludzi. Poznałem w tym roku młodego proboszcza, który zbiera pieniądze na rozbudowę kościoła i plebani i robi to bardzo sprawnie. Od kilku lat organizuje na przykład wyjazdy w góry dla dzieci i młodzieży w okresie ferii zimowych. Są tak świetnie zorganizowane, że zawsze jest na nie dużo chętnych. Okazuje się, że ksiądz oprócz wyrobienia sobie opinii dobrego opiekuna młodzieży jeszcze na tych wyjazdach zarabia. Rezerwując w pensjonacie niedaleko Zakopanego zakwaterowanie i wyżywienie dla dwóch turnusów młodych ludzi potrafi wynegocjować korzystne ceny. Nie dość, że pozwalają mu one ustalić atrakcyjne opłaty dla uczestników wyjazdów, to jeszcze część pieniędzy odkłada na rozbudowę kościoła. Podobnie czyni podczas organizacji pielgrzymek do sanktuariów w całej Europie.

Jest to dowód, że i ksiądz potrafi „ruszyć głową” jeżeli jest na dorobku i chce coś zrobić. Niestety nie jest to wśród księży powszechne, w naszym mieście jest chyba tylko ten jeden. Zazwyczaj proboszczowie osiadają na laurach obejmując parafię i nie chce im się już nic. Tym bardzie, że zazwyczaj mają na plebani gosposię i jeżdżą eleganckim samochodem, nawet w biednych wiejskich parafiach. Księdza proboszcza jeżdżącego na rowerze możemy oglądać w telewizji.

Nie jest jednak łatwo ocenić jednoznacznie, który proboszcz jest dobry, a który zły. Zwłaszcza na wsi łatwo można zaobserwować wpływ proboszcza na ludzi, często bywa tak, że parafianie mówią o swoim księdzu, że to złoty człowiek, że można go do rany przyłożyć. Można mu się wyżalić, a on nad każdym się lituje i każdemu pomaga, wspiera słowem i wspiera finansowo, sprowadza i rozdaje dary, wchodzi w rolę pomocy społecznej. Tylko czy ten wychwalany ksiądz siejąc dobrocią udoskonala dusze swoich parafian? Stan kościoła i plebani o tym nie świadczy, są zaniedbane, zarośnięte i brudne. Podobnie zresztą okoliczne domy, w których mieszkają parafianie. Nawet ci z nich, którzy mają jakąś pracę za bardzo o nią nie dbają, bo wiedzą, ż jakby co to proboszcz ich wesprze. Ci którzy pracy szukają nie szukają jej usilnie, a wszyscy razem żyją dość dziwnie. Mają ziemię ale po warzywa chodzą do sklepu, mają krowy ale jogurty kupują w sklepie, itp. Można powiedzieć, że charakteryzuje ich ogólnie brak zaradności i pracowitości.

W innych parafiach mówią o proboszczu, że jest nieużyty, że nie ma w nim miłosierdzia, że postępuje nie po chrześcijańsku. Nie chodzą  do niego się żalić, bo albo nie mówi nic, albo mówi „... przestań chlać, a zacznij pracować”. Owszem wspiera finansowo ale tylko za pracę przy sprzątaniu, odchwaszczaniu, itp. Ksiądz zawsze elegancko ubrany, kościół i okolice zadbane, ładne trawniki i żywopłoty. Także parafianie jakby schludniejsi, dbają o swoje domy, a pracę szanują.