JustPaste.it

Muzeum Policji

Zwracam się z wielką prośbą do wszystkich, którzy przeczytają ten artykuł. Jeżeli macie jakiekolwiek pomysły, to, proszę, podzielcie się nimi.

Zwracam się z wielką prośbą do wszystkich, którzy przeczytają ten artykuł. Jeżeli macie jakiekolwiek pomysły, to, proszę, podzielcie się nimi.

 

Bohaterowie moich dwóch powieści kryminalnych żyją w przyszłości, w XXIV wieku.

Obecnie pracuję nad trzecią książką. Ponieważ lubię nowe wyzwania, wzięłam się za powieść obyczajową, (ale z wątkami kryminalnymi), której akcję ulokowałam w latach dwudziestych ubiegłego stulecia.

Ze względu na wątki kryminalne usiłowałam dowiedzieć się czegoś na temat polskiej Policji kryminalnej, stosowanych śledczych technik i procedur, w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Okazało się to dosyć trudne. Informacji tego typu za wiele nie ma.

Dlatego bardzo się ucieszyłam, ujrzawszy w Internecie informację o otwarciu z dniem 1 września Sali Tradycji przy Komendzie Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Ponieważ znajduje się ona na terenie, należącym do Oddziału Prewencji Policji, należy telefonicznie uzgodnić dzień i godzinę odwiedzin.

Po przybyciu zostałam wylegitymowana i zaopatrzona w przepustkę, a na dyżurkę zgłosił się po mnie opiekun Sali i razem udaliśmy się na zwiedzanie.

Już od pierwszych chwil wiedziałam, że mam do czynienia z prawdziwym pasjonatem.

Wyposażenie Sali Tradycji jest, na dzień dzisiejszy, jeszcze dosyć skromne. Jego źródła są różne. Część eksponatów podarowały względnie wypożyczyły rodziny byłych poznańskich policjantów.

Bardzo podobały mi się pluszaki, ubrane w, świetnie odtworzone, mundury policyjne. Były też modele policyjnych samochodów. Opiekun Sali wyjaśnił, iż są one własnością jego dzieci.

Dowiedziałam się, że każda wojewódzka komenda ma swoją maskotkę.

W Sali Tradycji można obejrzeć, między innymi, autentyczne umundurowanie, szable, oryginalną i dobrze zachowaną mapę z 1921 roku, z zaznaczonymi Okręgami Policji w ówczesnych granicach Rzeczypospolitej.

Było też trochę dokumentów. Z nich dowiedziałam się, że pierwszym Komendantem Okręgu XI Poznańskiej Policji Państwowej w latach 1920-1921 był Wiktor Ludwikowski, autor „Podręcznika dla służby daktyloskopijnej”, wydanego w 1920 roku.

Polska Policja Kryminalna w okresie międzywojennym należała do najlepszych w Europie.

Jej przedstawiciele uczestniczyli w Kongresie założycielskim Międzynarodowej Policji Kryminalnej („Interpol”) w 1923 roku.

Z przyczyn politycznych Polska wystąpiła w 1952 roku z „Interpolu”. Powrót do jego struktur nastąpił w 1990 roku.

Również z przyczyn politycznych i propagandowych, po II wojnie światowej, sukcesy Policji okresu Międzywojnia były tematem tabu. No cóż, najwidoczniej, w ostatnich dwudziestu latach, niewiele się w tym zakresie zmieniło.

Salę Tradycji zwiedziłam w połowie września, czyli dwa tygodnie po jej otwarciu. Byłam jedną z czterystu (!) osób, które zechciały ją zobaczyć. Nie spodziewałam się aż takiego zainteresowania w zaledwie dwa tygodnie. Przychodzili na przykład młodzi ludzie, zdecydowani na podjęcie pracy w Policji.

Ponieważ opiekun Sali obiecał pomóc w uzyskaniu potrzebnych do książki informacji, utrzymujemy kontakt.

Podczas ostatniej rozmowy powiedział mi, że terminy na zwiedzanie są już zajęte do końca października.

Zainteresowanie Salą Tradycji będzie z pewnością rosło, gdyż wielu potencjalnych zwiedzających po prostu jeszcze o niej nie wie.

Mój przewodnik zwierzył mi się, że marzy o zmianie statusu Sali na Muzeum. Wiązałoby się to z możliwością otrzymania funduszy na odpowiedniejsze lokum i pozyskiwanie eksponatów.

W tej chwili są one zdobywane prywatnym sumptem z inicjatywy kilku pasjonatów. Droga do zmiany statusu, z pozoru logiczna i sensowna, jest, niestety, długa i ciernista.

Historia Polskiej Policji to część całej polskiej historii. Ale zainteresowanie tematem ze strony władz Poznania jest znikome.

Przypomniała mi się sprawa z komiksem o Chopinie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wywaliło na ten „cel” setki tysięcy euro. Finałem było skierowanie całego nakładu na przemiał.

Sądzę, że takich „kwiatków” jest więcej, a cyrk z chopinowskim komiksem to szczyt góry lodowej.

Z jednej strony marnotrawi się społeczne pieniądze, a z drugiej nie ma żadnej pomocy dla ludzi, walczących o zachowanie naszego narodowego dziedzictwa.

Zastanawiałam się, w jaki sposób mogłabym pomóc. Może wykorzystać możliwości, jakie daje Internet, do nagłośnienia tematu? Może zainteresować jakiegoś dziennikarza?

Zwracam się z wielką prośbą do wszystkich, którzy przeczytają ten artykuł. Jeżeli macie jakiekolwiek pomysły, to, proszę, podzielcie się nimi.

Z góry dziękuję

 

Alicja Minicka

http://mysli-o-ludziach.blog.onet.pl