Wybory są jedną z oznak demokracji. Dla jednych to zaszczyt dla innych uciążliwyobowiązek.
Jednak wybory, to coraz częściej fikcja demokracji. Przynajmniej w Polsce, gdzie nie ma
okręgów jednomandatowych do sejmu.
Głosujemy więc nie na konkretną osobę, którą uważamy za tą, która może pomóc nam,’
czy miejscowości. Głosujemy de facto na partię, albo…przeciw partii, która nam się
nie podoba. Jeżeli utożsamiamy się z jakąś partią oddajemy głos na byle jakiego kandy-
data, byle był z „naszej” partii. Gdy nie mamy priorytetów, ale nie chcemy jakieś partii,
to też głosujemy na jakiegoś kandydata, byle tylko nie był z partii, której rządów sobie
nie życzymy. To głosowanie na „nie”, lub jak kto woli „przeciw”.
Obecny system głosowania dopuszcza do takich kuriozalnych sytuacji, jak umieszczanie
na listach z numerem „1” osób, które nigdy wcześniej nie były w okręgu wyborczym,
z którego startują.
Uważam taką sytuację za:
1.szczyt chamstwa polityków, którzy lekceważą wyborców dając im kogoś nieznanego i
który nigdy się nie zajmie problemami „swoich” wyborców. Z góry wiadomo, że po
wyborach(wygranych lub przegranych) nigdy więcej się taki kandydat nie pojawi. Chyba
że przed kolejnymi wyborami.
2.szczyt głupoty wyborców, którzy wybierają takich „turystów”. Łudzą się chyba,
że taki poseł im pomoże. Swoim głosowaniem dają jasny dowód swojej niedojrzałości
i swojej naiwności, z której korzystają politycy i kler.
3.szczyt obłudy kleru katolickiego, który nie dość, że wyraża zgodę na agitację w kościołach
uprawianą przez takich kandydatów, to jeszcze im w tym pomaga.
Historia w ogóle uczy, że jeszcze nikogo niczego nie nauczyła. Wyraźnie to widać w Polsce.
PO obejmując władzę 4 lata temu obiecywała dużo. Część z tych obietnic została dotrzymana,
inne nie. Dlaczego nie? Właśnie dlatego, że nie wyciągnęła wniosków z historii, czyli z okresów rządów SLD i PiS. Cała wymieniona trójka miała na początku duży kredyt zaufania
społeczeństwa i go zaprzepaściła.
W Polsce to chyba choroba rządzących, że od razu, gdy tylko otrzymają władzę odcinają się
od społeczeństwa i są głusi na rozsądne głosy płynące „z dołów”. Wszelkie krytykowanie, czy
wskazywanie na błędy rządzący odbiera jako atak na siebie i nie zastanawia się czy, aby
czegoś nie należałoby zmienić.
W ten sposób rządzący zaprzepaścili szansę na zmodernizowanie Kraju, szansę na przepro-
wadzenie reform, na początku bolesnych, ale koniecznych. W dodatku Społeczeństwo było
przygotowane na nie, a wiec można było reformy przeprowadzać. Żadna z wymienionych
partii tego nie zrobiła.
W tej chwili większość gałęzi na których siedzimy, jako obywatele państwa o nazwie Polska
jest nadbutwiała i trzeba je szybko wzmocnić. Służba zdrowia kuleje (to delikatne stwierdze-
nie). Transport i komunikacja są w fatalnym stanie. Szkolnictwo obrasta w skutki kuriozal-
nich decyzji kolejnych ministrów( p. Hall w tym celuje). Sfera gospodarcza jest tak obwaro-
wana bzdurnymi przepisami, że prowadzenie własnej działalności gospodarczej staje się
samobójstwem. Itd., itd.
Nasi premierzy, jak do tej pory bali się wymieniać ludzi niekompetentnych w ogóle,
lub takich którzy przekroczyli tzw. „płaskowyż Petera”( Laurence J. Peter). Przyczyna
takiego stanu rzeczy jest, aż nadto widoczna. Boją się wymieniać ministrów, bo ci mają
za sobą tzw. frakcje, które ewentualnie mogą się zbuntować przeciw liderowi( premierowi).
I tak właśnie interes jednostki(w tym przypadku premiera) bierze górę nad interesem ogółu,
(w tym przypadku Społeczeństwa).
Dlatego nie lubię polityki i polityków. Cała ta dziedzina opiera się z jednej strony na
obłudzie, kłamstwach, interesach, interesikach prowadzących do zdobycia lub utrzymania
władzy i bogactwa, a z drugiej strony istnieje dzięki głupocie i naiwności społeczeństwa,
które daje się manipulować, daje się skłócać. W skrajnych przypadkach prowadzi to do
wynaturzeń w majestacie prawa, takich jak faszyzm, czy komunizm (Hitler doszedł do
władzy legalnie).
Uważam, że dopóki w Polsce nie będzie okręgów jednomandatowych zarówno w wyborach
do wszelkich Izb czy to Państwowych czy Samorządowych – tak długo zwykły przeciętny
człowiek nie będzie miał wpływu na to, co się dzieje w Państwie. Będzie tylko ubezwłasno-
wolnionym obywatelem, który będzie musiał przyjąć to, co mu politycy zafundują.
Poza brakiem okręgów jednomandatowych, przyczyną obecnej degrengolady jest niska świa-
domość społeczeństwa, która daje sobą manipulować i wierzy politykom nawet z zgrane
chwyty.
Na kogo więc głosować? Przede wszystkim trzeba zacząć od stwierdzenia, że powinno się
iść na wybory. Choćby dla własnego „świętego spokoju”, że coś się próbowało zrobić.
Skoro ktoś pójdzie, to sam powinien zdecydować na kogo odda głos.
Osobiście nie odpowiada mi żadna partia i będę głosował na zasadzie „na nie”, bo bardzo
bym nie chciał, aby nastąpiła powtórka rządów partii populistycznej, proklerykalnej, której
szef opanował do perfekcji sztukę zmiany emploi, a członkowie najlepiej czują się wśród
rozhisteryzowanej gawiedzi kościelnej i obiecują co popadnie, a to darmowe przedszkola, a
to darmowe studia, a to stypendia dla studentów. Ci chcą wierzyć lub są nawiedzeni lub
mają krótką pamięć – niech na nich głosują.
Nie bardzo bym też chciał rządów partii, która sama nie wie czego chce, bo tarcia pomiędzy
starą ekipą a młodą są duże. Raz mieli już szansę zmienić coś na lepsze, a teraz tylko mówią
co jest złe, zamiast zmienić to „złe” , gdy byli u władzy.
O mniejszych partiach, czy ugrupowaniach nie będę pisał, bo nie jestem ani rolnikiem, ani
zwolennikiem wrzawy wokół kochających inaczej.
Pozostaje mi więc jedna partia, której nie jestem ani członkiem, ani nawet sympatykiem.
Po prostu nie ma - moim zdaniem – lepszej alternatywy. Mimo więc iż oni też przespali
swoje 5 minut, zachowują się nadal jak „mameje”, to jednak gwarantują w miarę spokojną
szarość dnia codziennego i to, że nie będę słuchał obowiązkowo Radia Maryja, nie będę
musiał biegać codziennie do kościoła, a nasze Państwo nie stanie się katolickim Iranem,
czy w ogóle nie zamieni się w Watykan, a ja nie będę się potykał o wszechobecne pomniki
ku czci bohaterów spod Smoleńska i nie będę chodził ulicami noszącymi miana
poszczególnych męczenników smoleńskich, co już lider – kameleon zapowiedział i to
wcale nie między wierszami.