JustPaste.it

Człowiek 1.0

Samoświadomość, telepatia, myślenie o myśleniu i tworzenie świata za pomocą obserwacji.

Samoświadomość, telepatia, myślenie o myśleniu i tworzenie świata za pomocą obserwacji.

 

 

- „Człowiek1.0”– co to za istota? Jak mamy ją rozumieć?

- Człowiek 1.0 pewnego dnia zdał sobie sprawę ze swego istnienia. Uzmysłowił sobie, że nie tylko jest wszystko dookoła, ale i on – i jest on czymś odrębnym. Odnalazł swoje Ja. W tym momencie załamała się superpozycja wszystkich możliwych stanów i w świecie zaczęło się dziać coś konkretnego.

- Zaraz, zaraz, nie bardzo rozumiem o co Panu chodzi.

- Jest w teorii kwantów taki ciekawy eksperyment myślowy, z „kotem Schrödingera” Kot jest w pudełku, razem z mechanizmem uruchamiającym trujący gaz. Mechanizm reaguje na rozpad znajdującego się tam pierwiastka promieniotwórczego. Problem w tym, że tego zdarzenia nie da się przewidzieć z pewnością, w danej chwili mamy szanse 50/50 że nastąpił rozpad, gaz został wypuszczony i kot nie żyje. Więc musimy się pogodzić z tym, że kot jest żywy/nieżywy, aż do momentu otwarcie pudełka, czyli momentu naszej obserwacji, kiedy załamie się superpozycja stanów kota za pomocą nas – świadomego obserwatora. Tak więc Człowiek 1.0 nabył (samo)świadomość i to samo stało się z jego światem.

- Tak nagle?

- „Nagle” nie pasuje do ewolucji, wszak ona jest stopniowa, a więc (samo)świadomość musiała narastać w sposób ciągły. To prawda, ale przecież wiadomo, że kiedyś musiał być pierwszy zakrzesany ogień, pierwsza strzała trafiająca człowieka…

- Pan żartuje sobie.

- Podam na to analogię. Biegnie Pan, żeby rozpędzić się i przeskoczyć z jednej krawędzi na drugą ponad przepaścią. Czy każdy z kroków stawianych w biegu jest już decydującym skokiem? Nie, to dopiero ostatni nim będzie, gdy zyskał Pan wystarczający (miejmy nadzieję) rozpęd by skok był udany. Tak samo, gdy mamy już gotowy samochód, pozostaje przekręcić kluczyk w stacyjce. Droga krok po kroku została przebyta, potem dokonywany jest skok, tyle że tutaj nie ma serii testów, jest jeden – życie i przetrwanie.

- I jakie były dalsze losy Człowieka 1.0? Jak wyglądała jego psychika?

- Człowiek 1.0 mógł zaraz zginąć, to nieważne, bo pewnie zaraz pojawił się następny. Co ten człowiek czuł – nie wiadomo. Jak czuł? Pewnie podobnie jak Pan, tylko że bardziej prymitywnie. Czy czuł przestrach lub zachwyt na myśl kosmosu kiedy patrzył w nocne niebo? Możliwe.

- Ale mam tutaj pewne zastrzeżenie. Powiedział Pan, że zanim Człowiek 1.0 zyskał (samo)świadomość, świat był superpozycją…

- …wszystkich możliwych stanów.

- A dopiero umysł tego człowieka sprawił, że zaczęło się dziać coś konkretnego. Więc co przedtem, nic się nie działo?

- Nie, ten człowiek przecież nie wziął się znikąd. Chociaż przed nim można powiedzieć, że działo się wszystko naraz, a jego akt myślowy skonkretyzował teraźniejszość taką a nie inną, to przecież ten człowiek wziął się z przeszłości, musiał jakoś zaistnieć, wyłonił się z wielu możliwych stanów w tym właśnie, w którym to zyskał samoświadomość, Ja.

- Ale chyba nie tylko ludzie są świadomi swego istnienia?

- Tak, myśli Pan zapewne o psach, delfinach, szympansach. Czy one są samoświadome pewności nie mam ale to nic nie zmienia, bo nawet jeśli kiedyś pies stał się samoświadomy, to stało się mniej więcej tak samo, choć może, załóżmy, że później niż ludzie. Pewnie dołączył do sieci samoświadomych umysłów konkretyzujących ten świat. Ja opowiadam o człowieku, bo sam jestem człowiekiem i wiem o jego świadomości więcej, niż o świadomości psa.

- Czy samoświadomość to ostatni przystanek? Czy będzie coś dalej, jakaś nowa jakość?

- Jakieś prognozy? IQ pewnie będzie dalej rosło. Aaa, Pyta Pan o Człowieka 2.0 czyli co będzie następne, ale ja tego nie wiem, a nawet nie  bardzo potrafię sobie wyobrazić. Widzę to jednak tak, że może to być świadomych umysłów komunikacja w nowy sposób, bez gestów, mimiki, zapachu, bez języka. Oczywiście spekuluję, bo Pan tego chciał. Nie wiem za pomocą czego miałaby przebiegać, ale świat nas ciągle zaskakuje. Przecież są te neurony lustrzane. Załóżmy, że wbija Pan gwoździa, aktywują się odpowiednie neurony w pańskim mózgu. Ja na to patrzę, a w moim mózgu wtedy aktywuje się pewna część z tych samych neuronów co u pana, te zwane są lustrzanymi. Podobnie, gdy widzimy jak ktoś cierpi w wyniku urazu – u nas też aktywują się niektóre z neuronów, aktywujących się u poszkodowanego. Tu mogą być korzenie empatii, współczucia, nawet moralności. Świat ciągle nas zaskakuje.

- Czyli telepatia jest możliwa?

- Można to tak nazwać. Nie jest niemożliwa, przynajmniej na potrzeby naszych dywagacji.

- Ale za pomocą czego miałaby przebiegać? Co ma być jej nośnikiem?

- Nie musimy go znać ani rozumieć, ale kto wie gdzie może nas zaprowadzić ewolucja serią mutacji, które przypadkiem okazałyby się korzystne a dały nam jakieś specyficzne zdolności. Czyż mowa nie jest czymś niezwykłym? Nośnik, no tak. Dla Newtona grawitacja nie miała nośnika, co było dla niego sporym zmartwieniem, że mimo wszystko jednak ona działa, dopiero Einstein wymyślił/odkrył ten nośnik, pozakrzywianą przestrzeń.

- A jakaś inna według Pana przyszłość?

- Samoświadomość jest oglądaniem własnych myśli, nakierowaniem myśli na nie same. Jej wyższy poziom nie byłby wykluczony, chociaż wystarczyć mogą narkotyki. Chociaż jak mówić poważnie, czemu nie? Przecież znamy swe myśli, a co z tzw. podświadomością? A bicie serca, ba! A działanie organizmu na szczeblu komórkowym, tylko po co to wszystko odczuwać.

- Więc telepatia i co dalej?

- I selekcja naturalna promująca tych, co zyskali tę zdolność. Rozpowszechnienie i potem znowu problemy – przecież nie zawsze chcemy żeby nasze myśli znali inni ludzie, a niektórych lepiej żeby nikt nigdy nie poznał! Dalej pewnie sukcesy tych, co potrafią swą mentalność fabrykować, fałszować dla potrzeb lepszego funkcjonowania wśród innych „telepatów”. Oczywiście psychika jest tylko po części uwarunkowana biologią, duża jej część podlega uwarunkowaniom wychowawczym i kulturowym. Więc mielibyśmy tutaj wreszcie mentalność bezpośrednio socjalizowaną przez otoczenie, taki „Wielki Brat”; wie Pan, istna fiksacja! Powstawanie umysłowości preferowanych przez inne umysłowości. Wyobraź Pan sobie dziecko, które niczego nie może ukryć przed swoimi rodzicami i odwrotnie. To zamach na wolną wolę. Po prostu koszmar. Z drugiej strony jaka to pomoc dla wymiaru sprawiedliwości. Przed sędzią telepatą nic podejrzany nie ukryje. Proszę też zwrócić uwagę, że mowa tutaj o kształtowaniu ludzkiego umysłu pod preferencje reszty umysłów, a ja, Pan i wszyscy w ogóle chcemy, żeby wszyscy byli wobec nas mili i grzeczni.

- I wreszcie prawdziwie święci święci…

-Ale zakłamani. Utopia, kosztowna społecznie jak wszystkie inne utopie. To pułapka. Kształtowanie ludzkiej mentalności z zewnątrz byłoby przecież dosłownie tworzeniem celów, zamierzeń, ukierunkowaniem działań człowieka.

- Bardzo wybiegliśmy w tych spekulacjach. A czy ewolucja może do tego doprowadzić? Może sami do tego doprowadzimy?

- Natura chyba sama jednak tego nie zrobi, oby nie! Ale my sami, sztucznie, możemy kiedyś uczynić się zdolnymi do czytania myśli innych. A może wpierw przesiądziemy się do superkomputerów z całymi naszymi umysłami?

- O czym właściwie jest „Człowiek1.0”?

- To nie powieść, to nie jest też opowiadanie, to tylko zamysł, który może kiedyś zrealizuję, zaprezentowany w formie rozmowy czy raczej wywiadu z autorem. Polecam.

- Dziękuję za rozmowę.