Patrząc przez okno na strugi deszczu, pijąc herbatę z przyjacielem poczuj się wdzięczny, za to co masz, za to kim jesteś za to, że w ogóle jesteś.
Poczuj to.
Wdzięczność odchodzi do lamusa. W dzisiejszych czasach rozumiana jest jako spłacanie swoich zobowiązań osobom trzecim. Ty mi, ja tobie, ot i koniec sprawy. Zapominamy o tym, że bycie wdzięcznym rodzi w nas poczucie zadowolenia i wyzwala skryte w głębi poczucie radości. Za im więcej rzeczy jesteśmy wdzięczni tym szczęśliwsi się stajemy. Wiem, że każdy z nas cierpi na poczucie braku, niedostatku. Wszystko dookoła przypomina nam jak wielu rzeczy nie mamy, a postawa mediów jednoznacznie wskazuje, że świat stoi o krok od zagłady więc za co tu być wdzięcznym? Za wszystko. Za to, że masz dwie ręce, widzisz, chodzisz, oddychasz samodzielnie. Za rodzinę, przyjaciela, kubek kawy, którą się możesz delektować. Choćby za to, że jesteś częścią świata. Uśmiechnij się do siebie i poczuj to. Poczuj całym sobą, że jesteś w stanie sam przyczynić się do swojego szczęścia.
Zrób coś miłego.
Jeśli już wynalazłeś rzeczy za które możesz być wdzięczny- zrób coś miłego. Dla najbliższej osoby, dla sąsiada, kogoś na kim ci zależy, czy po prostu dla siebie. Dobro powraca do nas podwojone. Jak nie teraz, zaraz, od razu, to wierz mi, powróci z czasem. Poza tym sprawianie radości to kolejny sposób na poczucie przypływu szczęścia. Pomyśl: gdyby każdy zrobił coś miłego dla innych świat nabrałby kolorów. Tych prawdziwych, nie czarnych, szarych i nijakich. I zrozum, aby kogoś uszczęśliwić nie trzeba być milionerem i obdarowywać innych dobrami doczesnymi. Wystarczy niekiedy zwykły uśmiech, żeby dodać komuś otuchy, ciepłe słowo by ktoś się uśmiechnął czy po prostu zwykła rozmowa z kimś kto czuje się samotny. Zaraź innych swoim szczęściem, a oni zarażą następnych. Taki efekt domina.
Na koniec mogę powiedzieć tylko tyle: za im więcej rzeczy jesteś wdzięczny, tym więcej otrzymasz.