JustPaste.it

Uciekinier

Znam dwa powody, dla których porzuca się dom. Zagrożenie śmiercią głodową i zagrożenie śmiercią błyskawiczną. Innych powodów nie znam. Cóż, takie widocznie moje życie

Znam dwa powody, dla których porzuca się dom. Zagrożenie śmiercią głodową i zagrożenie śmiercią błyskawiczną. Innych powodów nie znam. Cóż, takie widocznie moje życie

 

Spotkania z ludźmi są darami. To, co i ile wnoszą, zależy od ludzi, którzy do nas przychodzą.
Ale zależy to także od nas. Bo my też decydujemy, czy chcemy coś od nich wziąć - i jak bardzo.
Na Eiobie jest Dar, który do nas przychodzi i który się dzieli. Można zapytać, jaki przekaz, i jaką energię ta osoba nam daje. Otóż, za każdym razem, jest to Jedynie Dobra Energia. Są na naszej planecie ludzie-anioły. Przekonałem się o tym.
Gamko, z radością wdzięczną dedykuję Tobie tę historię. Dziękuję za nasze Spotkania.

 

82614d477758a16d3afb368246cc4bcc.jpg

 

Uciekinier

 

Patrzę wam w oczy. Czekam na decyzję. To nie zabierze wiele czasu.
Oby to była decyzja dobra dla nas wszystkich… Choć nie ukrywam – mnie zależy na tym znacznie bardziej niż wam…
Niewiele mam atutów po swej stronie… W zasadzie mogę wam dać tylko jedną, jedyną rzecz w zamian.
Jeśli tylko podejmiecie właściwą decyzję.
Jestem ranny, bardzo zmęczony i nie wykrztuszę ani słowa. To chyba działa przeciw mnie. Moja jedyna szansa tkwi w historii, którą ujrzycie w moich oczach. Patrzcie w nie i przeczytajcie ją, proszę.
I podejmijcie decyzję…

 

Znam dwa powody, dla których porzuca się dom. Zagrożenie śmiercią głodową i zagrożenie śmiercią błyskawiczną. Innych nie znam. Cóż, takie widocznie moje życie.
Teraz do ucieczki pchnął mnie powód drugi. Uciekłem z domu. Porzuciłem rodzinę.
Pewnie nie ocenicie tego dobrze. Wiem, że wielu z was stawia kwestię lojalności bardzo wysoko.
Cóż mogę rzec na usprawiedliwienie… Mam w sobie silny instynkt przetrwania. Walczę ze wszystkich sił o przetrwanie.
I coś jeszcze. Ludzie, których opuściłem, nie byli moją pierwszą rodziną. Moich prawdziwych rodziców już dawno wymazałem z pamięci. Wiem. Dziwne. Może wam się to nie spodoba.
Ale takim jak ja, żyje się łatwiej, gdy wymaże się rodziców.
Jest jeszcze mój brat. A raczej – był. Jego nie udało mi się wymazać z pamięci.
Może dlatego, że żyłem z nim trochę dłużej.
I może dlatego, że na moich oczach zatłuczono go pałką.
Taki widok zmienia światopogląd na zawsze.
I wyostrza instynkt przetrwania, o którym nadmieniłem.
Od chwili, gdy ujrzałem brata padającego pod pałką, szybciej zrywam się do ucieczki.
I częściej.
Dłużej też, i dalej, uciekam.
Porzuciłem dom i rodzinę. Tak kazał mi instynkt.
Nie głodowałem. W każdym razie niezbyt często. Bywały jednak dni, że zamiast dzielić się strawą, częstowano mnie ciosami.
Taki miałem dom.
Dziś się skończył.
Przyszli źli ludzie w maskach, by rozliczyć ciemne sprawy. Moja rodzina jest bita, a dom demolowany.
A ja jestem daleko. Uciekłem.
Ta ucieczka kosztowała mnie dużo sił. Więcej niż każda inna do tej pory.
Dużo więcej.
Jeszcze w drzwiach, gdy próbowałem przemknąć się niezauważony, otrzymałem cios krzesłem. Całkiem celny. Jest coś nie tak z moimi kończynami. Czuję ból i spadek sił, którego dotąd nie znałem, i który mnie frapuje.
Biegłem wolniej i niezbyt zgrabnie. Dlatego prawie dopadły mnie psy, które za mną wypuszczono. Uratował mnie płot, ale i tak jeden zadał mi ranę.
Biegłem mimo to długo i możliwie daleko. Tak biegnie się, gdy chce zostawić się za sobą niebezpieczeństwo. I pewną część życia, która była cenną, lecz  niezbyt dobrze zbalansowaną lekcją.
Mam wrażenie, że sporo w niej było surowości i wyzwań , ciepła i spokoju znacznie mniej.
Wydam się wam pewnie dość dziwny – lubię bowiem wyzwania i mam silną psychikę.
Ale lubię też stabilne życie. Frapujące połączenie, przypuszczam, że dość wam obce.
Skłonność do wyzwań i poszukiwanie stabilności.
Cóż, taką mam już naturę.
Czy może raczej miałem. Teraz jestem już bardzo zmęczony. Zadano mi rany, które rabują siły. Moja psychika jest silna, lecz lina, która łączy ją z ciałem, jest naprężona i zaczyna drżeć. Kondycja ciała wpływa na stan ducha, to oczywistość.
I wiem, czego pragnę. Pragnę spokoju, którego miałem mało.
Pragnę też miłości, której nie miałem – lub miałem tak niewiele, że nie odłożyła się wspomnieniem.
I może właśnie to pragnienie sprawiło, że biegłem tak długo, jak jeszcze nigdy. Że dom, który był złym domem, został daleko, bardzo daleko za mną. Bezpowrotnie.
Tak, to był zły dom. W domu złym mieszkają ludzie źli. I źli do niego przychodzą. To dom ciemnych spraw, które wyostrzają instynkt. Takie domy rozpadają się prędzej, czy później. Mój dom rozpadał się, gdy opuszczałem jego progi.
Biegłem gnany instynktem, ale biegłem także gnany pragnieniem.
Już je znacie. Jest w moich oczach.
Najsilniejsza psychika nie uniesie w nieskończoność  ciała wyczerpanego walką o życie i ciężkimi ranami. Toteż i ja musiałem w końcu się poddać.
Resztką sił wpadłem do domu, do którego zdawały się zapraszać uchylone drzwi.
I światło, które uchodziło z wnętrza, by dawać nadzieję uciekinierom takim jak ja.
Wpadłem przez szparę w drzwiach, całkiem zdziczały, niezbyt przytomny. Z oczami szaleńca.
Na schodach ujrzałem dziewczynkę. Krzyknęła z przestrachu.
A ja skuliłem się u podnóża schodów, do reszty wyczerpany. Nie miałem już sił na uciekanie.
Miałem już tylko siły na pragnienie.
Takie siły uchodzą z uciekiniera ostatnie.

 

Patrzę wam w oczy. Wy patrzycie w moje.
Wiem, że mam oczy szaleńca.
Ale za mną ciężka przeprawa. Wyczytajcie o niej z mojego spojrzenia i usprawiedliwcie mnie.
Stoicie nade mną troje. Córka, ojciec i matka. Mój los jest w waszych rękach.
Czekam na decyzję. Chciałbym, aby była dobra dla nas wszystkich.
- Muszę go wygonić… To włóczęga, sprowadzi na nas kłopoty.
- Leszku! Przecież to biedak jest!
- Tato! Proszę…
Mam silną psychikę, jak powiedziałem.
Ale lubię też stabilne życie. Teraz chyba jeszcze bardziej niż dawniej. Szukam właśnie takiego życia, szukam ze wszystkich sił, które mi zostały.
- Spójrzcie w jego oczy, to szaleniec…
- Leszku, to biedak jest, mizerak…
- Tato, nie możesz go wyrzucić!...
Niewiele mogę wam dać, poza moją historią. Ale jest jedna rzecz. Jedyna.
- No, nie wiem… Jest chory, może być niebezpieczny dla nas…
- Jest ranny i szuka opieki, Leszku!
- Tato…
Jest to jedna, ale całkiem cenna, całkiem unikalna rzecz.
- Hm… Dobrze, poszukam w piwnicy jakiejś skrzyni dla niego…
Bo naprawdę niecodziennym darem jest…
- …a jutro pojadę do sklepu po kuwetę.
…miłość kota, którego właśnie zaprosiliście do rodziny.