JustPaste.it

Tyran na kolanach

Pasmo życia i panowania Kadafiego stanowi pouczający zapis zafałszowanej złożoności współczesnego świata.

Pasmo życia i panowania Kadafiego stanowi pouczający zapis zafałszowanej złożoności współczesnego świata.

 

 

W czwartek 20 października libijscy powstańcy po opanowaniu w boju miasta Syrta wyciągnęli z ziemnej kryjówki odartego z wszelkiej godności dyktatora, który przez 42 lata był panem życia i śmierci kilkunastu milionów swoich rodaków oraz fundatorem i dysponentem groźnego ośrodka islamskiego terroryzmu.

 

Jeśli prześledzić z bliska pasmo życia i panowania libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego to można w nim jak w lustrze dostrzec ciąg wydarzeń demaskujących bezlitośnie paskudną i zafałszowaną złożoność współczesnego świata, rządzonego przy pomocy i za pośrednictwem siły pieniądza.

 

W 1969 roku Kadafi, jako młody oficer stanął na czele rewolty, która obaliła króla Idrisa I a jego wyniosła do władzy. Libia po przewrocie zaczęła powoli wchodzić w orbitę wpływów Związku Radzieckiego i państw obozu socjalistycznego. Zaowocowało to również w 1978 roku zaproszeniem go przez I sekretarza PZPR Edwarda Gierka do złożenia wizyty w Polsce.

 

Pokłosiem tych odwiedzin była polska ofensywa gospodarcza na bezdrożach tego pustynnego państwa. Nasze firmy budowlane pozostawiły tam po sobie doskonałe drogi, których w Polsce tak dramatycznie brakowało, szczególnie w głębi powiatów i gmin.

 

Kadafi okazał się zapalonym reformatorem i bardzo zdolnym hipokrytą. Wspierając się zbliżoną do socjalistycznej ideologią wydał „zieloną książkę” zawierającą propagandowe założenia tak zwanej libijskiej Dżamahirijji, czyli władzy ludu, umacniając jednocześnie kult własnej osoby i ustrój państwa oparty na tyranii.

 

Szczególną pozycję wśród możnych tego świata zapewniały mu położone blisko Europy spore zasoby ropy naftowej. Obfitość petrodolarów spływająca od naftowych potentatów zapewniała mu wszystko, co było mu potrzebne do utrzymania satrapii łącznie z najnowocześniejszą bronią i sprzętem wojskowym.

 

Władcom zachodniej cywilizacji nie przeszkadzało rosnące okrucieństwo dyktatora wobec libijskiego narodu, dopóki ich interesy nie były zagrożone. Dopiero, kiedy nadzór na libijską ropą zaczął wymykać im się z rąk wysłali bombowce na jego twierdzę w Trypolisie.

 

 Ocalały dyktator zemścił się okrutnie niszcząc podczas lotu z Londynu do Nowego Jorku samolot Pan American World Airvays. Bomba odpalona przez agentów libijskiego wywiadu rozerwała 21 grudnia nad Lockerbie Beoinga 747 zabijając 259 podróżnych i 11 mieszkańców szkockiego miasteczka.

 

Fala przerażenia i oburzenia, która wstrząsnęła światem nie przeszkodziła wielkim koncernom w interesach z jawnym zbrodniarzem, choć z pewnością świat bez libijskiej ropy mógł się z powodzenie obejść. Kadafi oficjalnie persona non grata,  nadal pozostawał dla zachodnich hipokrytów pożądanym partnerem gospodarczym.

 

Z upływem czasu zdjęto odium ze strojącego się w szamerowany złotem mundur pułkownika i przyjmowano go bez wstydu a nawet z honorami na współczesnych dworach w Afryce, gdzie uchodził za bohatera a później także w Europie, rzekomej twierdzy praw człowieka.

 

Zaspokajano jego fanaberie pozwalając rozbijać namiot w centrach rządowych europejskich stolic. Obściskiwał go po bratersku Władimir Putin i całował serdecznie na oczach milionów telewidzów Sylwio Berlusconi, dopóki mocno trzymał naftowy kurek w rękach.

 

Na amatorskim filmie widać upokorzonego, proszącego o litość człowieka, szarpanego przez gromadę rozjuszonych mężczyzn. Nie w nim nic z butnego suwerena, szastającego życiem swoich poddanych, nie tak dawno jeszcze bijących mu pokłony. Rozpierzchli się gdzieś pochlebcy, przepadła osobista gwardia, zniknęli przyjaciele.

 

W godzinie śmierci sponiewierany tyran musiał poczuć się gorzej niż zbity pies, Daleko gdzieś w luksusowych gabinetach zacierali ręce władcy światowej finansjery. Zdążyli już znaleźć i uzależnić swoimi pieniędzmi nowych dysponentów libijskiej ropy.

 

Nemo propheta in Patria sua.