- Palisz?
- Nie, dzięki.
- Rzuciłeś?
- No, już dawno.
- Jak to, przecież jeszcze wczoraj razem paliliśmy.
- No tak. Pamiętam
- Więc jakim cudem rzuciłeś dawno, skoro wczoraj paliłeś.
- Normalnie tak, jak Ty rzucasz.
- Ale ja nie rzucam.
- Jak to nie rzucasz?
- No nie rzucam.
- Gadasz, to co robisz?
- No, palę.
- No widzę.
- O co Ci chodzi? Robisz ze mnie głupka?
- Nie. Tylko pytam.
- Pytasz, a ja odpowiadam.
- No i co?
- No i nic, Stary.To jak palisz, czy nie?
- No rzuciłem. W sumie codziennie rzucam.
- Ale mówiłeś, że rzuciłeś dawno.
- No dawno, jakieś dwie godziny temu.
- Nie kumam stary. Jak rzuciłeś?
- Spaliłem, po czym rzuciłem. Ot tak, w trawę.
- To jak w końcu rzuciłeś czy palisz.
- Rzuciłem i nie palę
- To co robisz?
- Teraz stoję.
- Nie o teraz mi chodzi.
- To o co?
- O palenie. Więc, palisz, czy nie?
- No rzuciłem, dwie godziny temu.
- Czyli palisz nadal.
- Teraz nie.
- Ale ogólnie palisz?
- Jak ogólnie?
- No, że w ogóle?
- W ogóle to nie palę
- To co robisz?
- W ogóle to ciągnę, żeby nie zgasło. :)